Bitcoin tonie! Władze USA zgotowały kryptowalucie najgorszy możliwy scenariusz
Cena kryptowaluty Bitcoin niebezpiecznie zbliża się do poziomu, który ostatni raz widzieliśmy pod koniec czerwca, oscylując w okolicach 103 000 dolarów.
Ta nerwowa atmosfera na rynku kryptowalut nie jest przypadkowa, lecz jest bezpośrednim wynikiem dwóch potężnych sił makroekonomicznych: rekordowego paraliżu rządu Stanów Zjednoczonych oraz gwałtownego umocnienia się amerykańskiego dolara. Inwestorzy z niepokojem obserwują, jak największa kryptowaluta na świecie traci impet, spadając o około 20 proc. od swojego szczytu z 6 października, kiedy to jej wycena sięgnęła 126 500 dolarów. Rynek wchodzi w strefę podwyższonego ryzyka, gdzie test psychologicznej bariery 100 000 dolarów wydaje się być już tylko kwestią czasu, a nie hipotezą.
Czy Bitcoin utrzyma poziom 100 000 USD
Obecna wycena Bitcoina na poziomie około 103 000 dolarów to sygnał alarmowy dla całego sektora cyfrowych aktywów. Ostatni raz BTC znajdował się poniżej granicy 100 000 dolarów pod koniec czerwca, a powodem ówczesnego spadku były narastające napięcia geopolityczne między Iranem a Stanami Zjednoczonymi. Dziś mamy do czynienia z nowym koktajlem niepewności, który może okazać się równie, jeśli nie bardziej, destrukcyjny. Kluczowym elementem tej układanki jest wzmacniający się dolar, co historycznie niemal zawsze działało na niekorzyść ryzykownych aktywów, do których zalicza się zarówno Bitcoin, jak i akcje spółek technologicznych. Wielu analityków rynkowych, zwłaszcza tych aktywnych na platformach społecznościowych, takich jak X.com, podkreśla, że utrzymanie kluczowego wsparcia w rejonie 100 000 USD jest fundamentalne dla zachowania optymizmu na rynku w średnim terminie. Przebicie tej bariery mogłoby uruchomić lawinę zleceń sprzedaży, która sprowadziłaby cenę BTC do poziomów niewidzianych od dłuższego czasu.
Obecny spadek cen Bitcoina jest nierozerwalnie związany z najdłuższym w historii zamknięciem amerykańskich instytucji federalnych. Rządowy shutdown wszedł właśnie w 35. dzień, dorównując tym samym niechlubnemu rekordowi z lat 2018–2019. Taka sytuacja generuje ogromną niepewność gospodarczą, która bezpośrednio przekłada się na sentyment inwestorów. Paraliż w Waszyngtonie jest postrzegany jako fundamentalne ryzyko systemowe, które odsuwa kapitał od aktywów o podwyższonej zmienności. Co gorsza, rynki predykcyjne, takie jak Polymarket, sugerują, że ten pat polityczny z dużym prawdopodobieństwem przeciągnie się poza połowę listopada. Każdy dodatkowy dzień braku porozumienia w Kongresie to kolejny czynnik zniechęcający do podejmowania ryzyka, co najmocniej uderza w Bitcoina. W tym samym czasie obserwujemy, jak powiązane rynki, w tym sektor technologiczny, również odczuwają presję—futures na amerykańskie akcje tracą, a fundusz Invesco QQQ Trust, skupiający akcje spółek technologicznych, obniża swoją wartość, co potwierdza ucieczkę od ryzyka.
Dolar – główny winowajca
Głównym motorem ostatniej słabości Bitcoina, obok politycznego chaosu, jest umocnienie dolara amerykańskiego. Indeks dolara amerykańskiego (DXY), mierzący siłę USD wobec koszyka sześciu głównych walut światowych, właśnie przekroczył poziom 100 po raz pierwszy od 1 sierpnia. W świecie finansów silny dolar historycznie oznacza kłopoty dla aktywów ryzykownych. Gdy inwestorzy uciekają do bezpiecznej przystani, jaką w okresach niepewności jest amerykańska waluta, kapitał opuszcza inne, bardziej spekulacyjne rynki. Analitycy kryptowalut często przypominają o tej negatywnej korelacji, wskazując, że powrót DXY powyżej symbolicznego poziomu 100 wzmacnia trend spadkowy na BTC, jednocześnie podcinając skrzydła akcjom. Dopóki dolar pozostaje silny, a niepewność w Stanach Zjednoczonych dominuje, trudno oczekiwać odwrócenia trendu na Bitcoinie. Rynek czeka na zmianę narracji, czy to w postaci szybkiego rozwiązania problemu shutdownu, czy też sygnałów ze strony Rezerwy Federalnej, które mogłyby osłabić indeks DXY. Wiele zależy od tego, jak długo rynek będzie zmuszony funkcjonować w cieniu tych globalnych zawirowań.

