Bitcoin i krypto topnieją, a ekspert szaleje. „Do cholery, po prostu bądźcie cierpliwi!”

Kiedy Bitcoin szybował w przestworzach i osiągał historyczne ATH, mało kto przewidywał, że kilka miesięcy później znajdzie się w tym miejscu. Największa z kryptowalut zaliczyła właśnie bolesny spadek. Kolejny z serii, spadając poniżej 80 000 dolarów. To już solidna przecena od historycznego maksimum na poziomie 110 tys. dolarów. Podczas gdy inwestorzy gorączkowo sprawdzają swoje portfele i zastanawiają się nad sensem życia, Arthur Hayes – legenda rynku kryptowalut – radzi im zachować zimną krew. Jego zdaniem spadek nawet o 30% w trakcie hossy jest „całkowicie normalnym zjawiskiem”.

Panika na rynku, Bitcoin traci 30% od szczytu

Według Hayesa, inwestorzy powinni teraz po prostu uzbroić się w cierpliwość i przeczekać panikę. Z odsieczą mają nadejść banki centralne, które wcześniej czy później znów zaleją rynki tanim pieniądzem. Brzmi optymistycznie, ale czy Hayes się nie przeliczy?

Jak to zwykle bywa, nie wszyscy podzielają tak wysoką dozę optymizmu. W opozycji staje niezatapialny Peter Schiff. Znany anty-fan Bitcoina, natychmiast wykorzystał spadki do wyśmiania strategii gromadzenia BTC przez amerykański rząd.

„Bitcoin właśnie stracił 30% wartości i kosztuje mniej niż 77 tys. dolarów. Rząd USA naprawdę chce używać tego jako rezerwy narodowej? Poczekajmy, aż spadnie o 50%!” – ironizował w poniedziałek Schiff.

Kryptowaluty nie spadają w dół w samotności. Indeksy giełdowe również notują ostre spadki. S&P 500 traci już trzeci tydzień z rzędu. Nasdaq? Tylko w ciągu jednej sesji runął o ponad 1050 punktów, przeliczone na 6%. Rynki ewidentnie czują panikę. Jak stwierdziła Anastasia Amoroso z iCapital, zaczynamy widzieć prawdziwe oznaki „kapitulacji rynku”.

Nastroje jak na huśtawce – czy zbliża się moment zwrotny?

Hayes niby wysyła sygnały wsparcia i pokrzepienia, ale jednocześnie mówi, że… najgorsze dopiero przed nami. W kolejnym kroku przewiduje upadek dużych tradycyjnych instytucji finansowych. Dopiero wtedy, jego zdaniem, banki centralne ruszą na pomoc, a rynki znów zostaną zalane tanim pieniądzem, napędzając kolejną falę wzrostów.

Cóż, to będzie wymagało naprawdę mnóstwo cierpliwości.

Nie ma co owijać w bawełnę: obecna sytuacja jest napięta. Kolejne raporty ekonomiczne dotyczące rynku pracy, inflacji czy cen producentów mogą zadecydować o dalszych krokach. Zdaniem części analityków, rynek już niedługo może jednak znaleźć dno. Szczególnie, że indeks zmienności (VIX) w ciągu ostatniego miesiąca wzrósł aż o ponad 70%.

Kto tym razem będzie miał rację – drwiący Schiff czy spokojny jak tafla wody na jeziorze Hayes? Dajmy sobie czas. Na odpowiedź poczekamy przynajmniej kilka kolejnych miesięcy.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.