Analityk przewiduje, kiedy konkretnie Bitcoin wróci na szczyt. „Spokojnie, wytrzymajcie!”
W ostatnich tygodniach na rynkach pojawia się coraz więcej nerwowości. Wojna handlowa, cła, Trump, geopolityka. Wszystko to zaczyna wpływać nie tylko na giełdy, ale naturalnie też na kryptowaluty. Bitcoin zanurkował, Ethereum tym bardziej nie ma się czym chwalić. Nastroje? Dalekie od euforii. Ale wśród tego całego chaosu pojawia się kojący głos, który mówi: spokojnie, to tylko na chwilę.
Czy to już koniec hossy? Bitcoin straszy spadkami, ale ekspert mówi: „To tylko 90 dni!”
Mowa o Timothy’m Petersonie – analityku i autorze modelu wyceny Bitcoina opartego na Prawie Metcalfe’a. Według niego obecny niedźwiedzi nastrój potrwa dokładnie 90 dni. Idąc za jego analizami, to nie pierwszy raz i takie scenariusze zdarzają się średnio raz w roku.
Peterson uważa, że mimo rynkowej paniki nie powinno dojść do silniejszego tąpnięcia. Jego zdaniem Bitcoin nie spadnie wyraźnie poniżej 50 000 dolarów, a bardziej prawdopodobny tak naprawdę jest jego skok. Prognozuje, że po 15 kwietnia może dojść do odbicia rzędu 20–40%. I jak mówi: „Taki ruch wystarczy, by z powrotem przyciągnąć słabe ręce na rynek i odpalić kolejny rajd”.

Na ten moment rynek mocno odczuwa jednak konsekwencje polityki Trumpa, obrywając bolesnym rykoszetem. Cła nałożone na Chiny, Kanadę i Meksyk odbiły się czkawką nie tylko w świecie klasycznych finansów, ale też w krypto. Inwestorzy zaczęli uciekać z ryzykownych aktywów, a Bitcoin – zamiast świecić przykładem jako „cyfrowe złoto” – leci w dół równo z indeksem S&P 500.
Narracja „cyfrowego złota” się kruszy?
Dane z Glassnode tylko to potwierdzają. Tzw. „Hot supply”, czyli ilość BTC trzymana przez krócej niż tydzień, spadła z 5,9% (w listopadzie 2024) do 2,3%. Nowych graczy brak. Niektórym ze starych wyjadaczy na pewno też zaczynają drżeć ręce.

Co gorsza, wielu zaczyna podważać fundamenty, na których opiera się zaufanie do BTC. Jeśli zachowuje się tak samo jak rynek akcji, to czy wciąż można mówić o nim w kontekście „bezpiecznej przystani”? Analitycy z CryptoQuant są sceptyczni: ich zdaniem większość „ulicy” już jest na rynku i nie ma co liczyć na świeże miliardy od maluczkich.
Jak będzie w rzeczywistości? Mówią, że po deszczu zawsze przychodzi słońce i tego możemy się trzymać.