
Szok! Meta rozbiera OpenAI na części. 100 milionów za pracownika?! Wojna o AI właśnie wybuchła
Wojna o dominację w AI właśnie wkroczyła na nowy poziom. Tym razem nie chodzi o modele, przewagi technologiczne czy przełomowe funkcje. Chodzi o najcenniejszy kapitał, czyli ludzi. Konkretnie o ich przejmowanie za absolutnie kosmiczne pieniądze. Sam Altman, szef OpenAI, publicznie oskarżył Marka Zuckerberga o podkupywanie mu najlepszych ludzi z zespołu.
Zuckerberg wyrywa ludzi Altmanowi. „To szalone, 100 milionów premii na start!”
„To szalone” – mówi Altman. I nie przesadza. Mowa bowiem o ofertach sięgających… 100 milionów premii za samo podpisanie umowy. Tylko tyle i aż tyle. Meta ma rzekomo oferować takie stawki, by przeciągnąć inżynierów pracujących wcześniej nad GPT do własnego zespołu Llama, rozwijającego konkurencyjny model językowy.
Altman nie gryzie się w język. „Wolę inwestować pieniądze w to, co robimy, niż płacić tyle za pojedynczego inżyniera”. Ale przy tym sam przyznaje, że to coraz trudniejsze. Gdy świat oszalał na punkcie AI, najcenniejszą walutą nie są już dane czy modele. Są nią ludzie, którzy potrafią te modele zbudować.
A ci – jak nieoficjalnie wiadomo – już pielgrzymują do Mety. Przynajmniej kilku kluczowych członków zespołu OpenAI miało przyjąć oferty Zuckerberga. Premie za podpisanie kontraktu sięgają poziomów, które jeszcze rok temu były nie do pomyślenia nawet w Dolinie Krzemowej.

Zuckerberg nie kombinuje – on po prostu płaci
Zuckerberg od dawna mówi, że AI to przyszłość jego korporacji. Ale teraz już nie tylko mówi. On działa. Chce mieć najlepszy zespół, najpotężniejszy model i dominację na rynku. I jak na razie, robi to najprostszą możliwą metodą: otwiera portfel na oścież. Jeśli trzeba wydać kilkaset milionów dolarów, żeby przejąć know-how od rywala – trudno. Kasa wróci, a dominacja w AI zostanie. To znaczy prawdopodobnie, bo w tej branży nic nie jest nigdy na sto procent pewne.
Ale Altman nie walczy tylko z Zuckerbergiem. Cała branża się zagotowała, a OpenAI ma dziś więcej konkurentów niż kiedykolwiek. I to nie tylko ze strony USA.

Nie tylko Meta. OpenAI ma dziś więcej wrogów niż kiedykolwiek
Google przez swoje Gemini cały czas pręży muskuły, próbując przebić GPT nowym wielomodalnym modelem. Choć oba podmioty – Google i OpenAI – oficjalnie współpracują w zakresie chmury, to wiadomo, że pod spodem trwa cicha wojna o dominację.
Anthropic? To w zasadzie „ex-OpenAI”, bo założyli ją byli pracownicy Altmana. Ich model Claude 3 rozwija się błyskawicznie, a firma stawia mocno na „bezpieczne AI”, co podoba się inwestorom z sektora publicznego.
Microsoft? Niby partner, ale partner coraz bardziej samodzielny. To dzięki nim OpenAI ma dostęp do gigantycznej mocy obliczeniowej Azure, ale coraz częściej mówi się, że Redmond rozwija swoje modele równolegle. Tak na wypadek, gdyby związek z Altmanem kiedyś się rozpadł.
Ale na horyzoncie są też inni. Europa ma swoją kartę w postaci Mistral AI – francuskiego startupu, który rozwija własne otwarte modele i chce być niezależną siłą na Starym Kontynencie. Z kolei w Azji rosną potęgi pokroju Deepseek, a Niemcy i Kanada dorzucają Aleph Alpha i Cohere. Nawet jeśli jeszcze nie są w stanie konkurować 1:1 z GPT, to nie są już tylko ciekawostką.
Wniosek? Bitwa o AI przestaje być pojedynkiem jednego lidera z resztą świata. To wyścig z wieloma końmi w stawce. Każdy z nich ma własny plan, własne zaplecze i własne cele. Najczęściej niezwykle ambitne.