System obrony antydronowej – nieskuteczny, wojsko zaprzecza. Kto skorzysta, drugie dno w sprawie?
Polski system SKYctr, przeznaczony do zwalczania zagrożenia ze strony bezzałogowców, jest nieskuteczny, źle skonstruowany, a na dodatek irytuje swoją obsługę. Tak w dużym uproszczeniu można streścić zarzuty, które postawiła mu dwójka dziennikarzy. Komentatorzy wskazują, że moment pojawienia się tych zarzutów jest zaskakujący (są one w użytku od lat). A jeśli są słuszne, to wynikają nie ze słabości systemu – ale ze sposobu jego użytkowania i zarządzania nim w Wojsku Polskim.
Szerokim echem odbiła się publikacja portalu Onet na temat systemu obrony przeciwdronowej (względnie przeciwlotniczej najniższego szczebla), SKYctrl, produkcji gdyńskiej firmy APS, a znajdującym się na wyposażeniu Wojska Polskiego. Artykuł można z dużym marginesem delikatności określić jako „krytyczny” – choć określenie to nie uwzględnia zapewne pewnej bardziej niż lekkiej dozy sensacji, obecnej w jego tonie. Mówiąc prościej, autorzy bezpośrednio w ów system uderzają.
Grot wbity w ziemię
Jeśli chodzi o tych ostatnich – tekst ten wyszedł spod pióra Edyty Żemły oraz Marcina Wyrwała. Dwójka ta ma już swoje dokonania dziennikarskie na polu militarnym. To właśnie ci państwo byli autorami słynnej „demaskatorskiej” publikacji dotyczącej karabinu/karabinka Grot, produkcji polskiej Fabryki Broni (karabinu/karabinka, bowiem broń ta funkcjonuje już zarówno w wersjach na naboje pośrednie 5,56 x 45 i 7,62 x 39, jak i wersji zasilanej nabojem karabinowym pełnej mocy 7,62 x 51).
Gwoli przypomnienia, zacni państwo dziennikarze zarzucili Grotowi, że jest konstrukcją tak wadliwą, niesolidną, błędnie zaprojektowaną i ogólnie złą, że zagraża życiu swoich użytkowników. Miały z niego wypadać elementy układu gazowego, zaś cała konstrukcja byłą zawodna. Po bliżej analizie tych oskarżeń okazało się, że w istocie, w sensie technicznym mogli mieć oni rację. Niestety, kontekst, w którym to miało miejsce, w dużej mierze zmieniał postać rzeczy.
Blok gazowy, zaprojektowany jako łatwo dostępny (czym jaskrawo odróżniał się od karabinków serii AK) i owszem, mógł wypaść – jeśli pozostawiono go niedokręconym. Podobnie, elementy konstrukcyjne Grota mogły wydawać się poluzowane i wytarte, zaś konstrukcja zawodna – jeśli wcześniej użytkowano go w sposób przekraczający żywotność broni, zaś jej wewnętrzne mechanizmy wystawiano na zanieczyszczenia, ziemię i piasek, zamiast je przed nimi chronić.
Co ciekawe, zarzuty podobnej treści nie dochodziły z Ukrainy – której żołnierze otrzymali kilkadziesiąt tysięcy Grotów i używali ich bojowo. Pośród komentarzy, które się wówczas pojawiły, zauważano pewne zbiegi okoliczności – jak to, że w tym czasie o zamówienie wojskowe z Fabryką Broni walczyła niemiecka (Heckler & Koch) i czeska (Česká Zbrojovka) konkurencja. Pojawiały się także oskarżenia wobec dziennikarzy o to, że ich tekst stanowił tzw. paszkwil, motywowany przesłankami lobbystycznymi.
System na miarę wieku
Niestety bardzo możliwe, że historia zatoczy koło i powtórzy się – jedynie w sprawie dotyczącej innego systemu uzbrojenia. Chodzi o wspomniany system SKYctrl, dedykowany zwalczaniu zagrożenia ze strony bezzałogowych środków latających. Jest to produkt polskiej firmy APS, vel Advanced Protection Systems. Co w polskich warunkach zakrawa niestety na rzadkość, powstał on i odniósł sukces komercyjny bez inwestycji i pomocy państwa. Obecnie wykorzystuje się go m.in na Ukrainie oraz w krajach Zatoki Perskiej.
SKYctrl to system modułowy, który składa się – czy też może się składać, w zależności od życzeń klienta oraz wybranej przezeń konfiguracji – z zestawu sensorów (radar, systemy optoelektroniczne), efektorów „miękkich” (systemy zakłócające) oraz „twardych” (broń palna/działka kalibrów od 12,7 do 30 mm, a potencjalnie też laser). Dostępny jest w wersji stacjonarnej, przenośnej oraz zamontowanej na nośniku samochodowym/ciężarówce. W momencie swego powstania – uznano go za wielki sukces.
W ślad za tym kupiło go – choć w homeopatycznej ilości i w sytuacji braku efektywnej koncepcji obrony przed zagrożeniem ze strony dronów – Wojsko Polskie. System jednak jest. W czym zatem problem? Zdaniem pp. Żemły i Wyrwała, system po prostu nie działa. Nie wykrywa dronów będących zagrożeniem – „wykrywa” natomiast te go nie stanowiącego. Ma przekazywać niesprawdzone sygnały, mieć ograniczony zasięg działania i nie dysponować „efektywnymi efektorami” [z przeproszeniem za pleonazm].
Problem różnicą zdań znamienny
Czy tak jest w istocie? Ze strony innych użytkowników systemu – którzy eksploatują go w znacznie, znacznie bardziej wymagających warunkach (niezależnie czy chodzi o toczącą pełnoskalową wojnę Ukrainę, czy kraje Zatoki Perskiej zmagające się z atakami na instalacje naftowe) – nie dochodzą podobne skargi. A gdyby coś nie działało, i to w takiej skali, z pewnością informacja ta by dotarła (choćby w formie zamieszczanych w mediach społecznościowych opinii ukraińskich żołnierzy).
Wiarygodności zarzutów najpewniej nie pomaga także oparcie je w dużej mierze na anonimowych relacjach. Z drugiej strony – zadać im kłamu również nie można. Szczególne, że w tak istotnej kwestii jak ochrona przed żywotnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa RP lepiej jest dmuchać na zimne, niż sygnały te lekceważyć. Autorzy opisują zresztą sytuację dość wyczerpująco, i trudno wyobrazić sobie po prostu zmyślenie tych oskarżeń. Coś zatem faktycznie może (choć nie musi) być na rzeczy.
Wojsko ze swej strony zarzutów nie potwierdziło, przynajmniej wprost. Między wierszami natomiast, czytając komunikat Sztabu Generalnego, można odnieść wrażenie, że zakupowi systemów SKYctrl nie towarzyszyło to, co powinno – czyli ciągłe prace nad aktualizacją zagrożeń (a zagrożenie ze strony dronów, w wyniku zmagań na Ukrainie, ewoluują wprost niesamowicie szybko, szczególnie jak na pokojowe standardy rozwoju techniki militarnej).
Cui prodest?
Brak aktualizacji systemu to jeden problem. Inny, który także niektórzy zauważają po stronie resortu obrony, jest fakt, że zamówił on po prostu nieodpowiednią konfigurację uzbrojenia – na swoje własne życzenie. I choć informacji tej przydałoby się potwierdzenie (lub zaprzeczenie), to jak zauważają komentatorzy, w takim przypadku nie ma się co dziwić, że SKYctrl nie jest w stanie wykonać pełni postawionych przed nim zadań.
Co więcej, wedle niektórych opinii nawet inicjatywy samego producenta, aby na bieżąco modernizować system wobec szybko zmieniającego się charakteru zagrożeń, nie spotykały się z reakcją ze strony MON. Można z dużym marginesem prawdopodobieństwa założyć, że APS takie prace prowadzi – z myślą o klientach eksportowych. Urzędnicy rodzimego resortu obrony nie byli jednak, jak wynika z dochodzących sygnałów, zainteresowani. Zupełnie jakby Polska nie graniczyła obecnie z krajem toczącym wojnę…
Uwzględniając powyższe, dobrą praktyką jest jednak także zachowanie zasady ograniczonego zaufania i zdrowej podejrzliwości. Wobec wszystkich zainteresowanych – ministerstwa, producenta, a także portalu. Dlaczego także tego ostatniego? Onet.pl należy obecnie do niemieckiego koncernu Ringier Axel Springer. Jako taki zderzał się już z podejrzeniami komentatorów, że prezentowana przezeń narracja bywa „zbliżona” do tej korzystnej dla niemieckiego przemysłu. I wspiera zakupy u zachodniego sąsiada, również kosztem przemysłu rodzimego.
Czy tak jest? Naturalnie nie sposób stwierdzić, przynajmniej na podstawie publicznych informacji (te niepubliczne, zakładając że faktycznie by istniały, najpewniej także nie opuściłyby archiwum ABW czy innych służb). Warto jednak mieć na względzie, że polskie zamówienia obronne już wielokrotnie były komplikowane przez aktywność lobbystów, promujących zakupy u producentów zagranicznych – i zadziwiająco skutecznych w zjednywaniu sobie atencji decydentów.
