Sąd: ChatGPT narusza własność intelektualną. Tymczasem policyjne boty AI robią to samo, i nic…?

Sąd: ChatGPT narusza własność intelektualną. Tymczasem policyjne boty AI robią to samo, i nic…?

ChatGPT pozwala sobie na naruszanie praw własności intelektualnej. Tak orzekł niemiecki sąd, którzy rozpatrywał sprawę przeciwko OpenAI, twórcy Chata. Sędzia stwierdził, że model „zapamiętywał” teksty piosenek, co jego zdaniem, w myśl unijnych zasad ochrony własności intelektualnej, stanowi „reprodukowanie” tych utworów. Obserwując gotowość sądu do położenia kresu nielegalnemu wykorzystywaniu danych, warto jednak spytać, czy podobne orzeczenie mogłoby zapaść przeciwko niemieckiemu państwu? Powodów bowiem nie brakuje.

Powództwo, którego celem była firma OpenAI, toczyło się z powództwa niemieckiego stowarzyszenia interesów branżowych GEMA (Gesellschaft für musikalische Aufführungs- und mechanische Vervielfältigungsrechte – będącego z grubsza odpowiednikiem polskiego ZAiKS-u). Jak zarzucali jego adwokaci, ChatGPT – konkretnie modele GPT-4 oraz GPT-4o – pozwalały sobie „reprodukować” treści piosenek bez uzyskania stosownej licencji oraz zapłaty stosownych tantiemów. Tak bowiem sąd zinterpretował fakt, że boty zostały „nakarmione” treściami piosenek w toku ich treningu.

Orzeczenie nie ogranicza się zresztą do stwierdzenia samych tych faktów – i ma wobec OpenAI, oceniając jego skutki praktyczne, charakter nieomal represyjny (i są takie nawet mimo obiektywnego faktu, że jej praktyki uchodzą za bardzo kontrowersyjne). Sąd w Monachium zadecydował bowiem, że twórca bota ChatGPT ma nie tylko zaprzestać owego „reprodukowania”, przyznać się do już popełnionych przypadków oraz wypłacić odszkodowanie posiadaczom praw autorskich do danych piosenek – ale musi też ujawnić szczegóły treningu bota, w którym wykorzystano treści „pod copyrightem”.

Z lekką nutką hipokryzji

OpenAI może się jeszcze od wyroku odwołać, i byłoby wręcz dziwne, gdyby firma tego nie uczyniła – niezależnie od tego, że w klimacie prawnym UE raczej nie uchodzi za faworyta tego prawnego starcia. Wszystko to jednak nabiera zdumiewającego wręcz obrotu spraw, jeśli wziąć pod uwagę kontekst, w jakim zapadł wyrok. Zaś twierdzenia sądu o potrzebie ochrony praw autorskich i nienaruszalności danych oraz treści stanowiących prywatną własność brzmią godnie i podniośle, ale cokolwiek pusto – jeśli nie wręcz w sposób trącący hipokryzją.

Oto bowiem dwa niemieckie landy – Badenia-Wirtembergia oraz Nadrenia Północna-Westfalia – szykują się właśnie do wprowadzenia zmian, które promulgowały już u siebie land Bawaria oraz Hamburg. Przepisy owe pozwalają policji na traktowanie zbieranych prze siebie, personalnych danych Niemców (obejmujących ich imiona, nazwiska i wizerunki twarzy!) jak swoich własnych, i wykorzystywania ich bez pytania właścicieli o zdanie do tworzenia opartych o sztuczną inteligencję, elektronicznych systemów inwigilacyjnych.

Rządy prawo zlewają, ale ścigany jest ChatGPT

Wzbudziło to protesty nie tylko normalnych obywateli, ale też organów powołanych do ochrony danych osobowych – wskazujących na fakt, że może to naruszać niemiecką konstytucję – ale policja i rządy landowe nic sobie z tego nie robiły. Nawet postulat, by dokonać anonimizacji danych, które już i tak zebrano pod przymusem i bez zgody właścicieli, nie przeszedł – bo policja uznała, że stanowiłoby to dla niej zbyt duże obciążenie, zaś jakość i skuteczność inwigilacji prowadzonej przez jej AI by na tym ucierpiała.

W tym kontekście zarzuty o to, że ChatGPT bez pytania zapamiętał kilka piosenek, brzmią zgoła jak kpina, gdy niemiecka policja dosłownie obdziera mieszkańców tego kraju z należących do nich „treści” – i to tych najbardziej prywatnych z możliwych, jak rysy twarzy. Ale jak widać, policji kraść dane i łamać konstytucję wolno – bo i co jej obywatele zrobią? Zadzwonią na… policję? Skądinąd podobne przypadki już się zdarzały – i zarówno wtedy, gdy chodziło ich własny interes, jak i o interes dużych podmiotów korporacyjnych, niemieckie organy państwowe własność intelektualną ważyły sobie lekce.

Ale jeśli chodzi o zorganizowane interesy branżowe, to potrzebę jej ochrony nagle i w fascynujący sposób w sobie znajdują.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.