Orange zhakowany. Dane 850 tys. klientów skompromitowane

Orange zhakowany. Dane 850 tys. klientów skompromitowane

Jak ujawniono, belgijski oddział znanej firmy Orange padł ofiarą „incydentu z zakresu cyberbezpieczeństwa”. Innymi słowy i mówiąc po ludzku, ataku hakerskiego. Atak niestety miał donośne skutki. Hakerzy uzyskali bowiem dostęp do danych ponad 850 tys. kont klientów firmy. Jest to kolejna duża kompromitacja danych firmy w tym roku.

Do ataku miało dość pod koniec lipca, choć Orange przyznał się do niego dopiero teraz, publikując we środę firmowe oświadczenie. W oświadczeniu tym stwierdzono (i w oczywisty sposób kładziono nacisk właśnie na tę część), że nie wyciekły adresy emailowe klientów, ich hasła oraz, co najważniejsze, dane finansowe. I owszem mogły natomiast wyciec dane takie jak: imiona i nazwiska klientów, ich numery telefonu, kody PUK (Personal Unlocking Key), a także szczegóły dot. karty SIM i abonamentu.

Jak twierdzi firma, belgijski oddział Orange zgłosił sprawę wszystkim stosownym służbom. Złożono także oficjalne zawiadomienie o przestępstwie. Do dotkniętych klientów Oragne miał wysłać osobnego maila – jednak, jak wynika z informacji, także dopiero teraz. Każe to poddać w wątpliwość sensowość przekazania takiej informacji w momencie, kiedy o sprawie wiadomo publicznie. Tym bardziej, że nie jest to jedyna kwestia kontrowersyjna – i nie jedyny zarzut wobec koncernu.

W oczywisty bowiem sposób zastanawia – i stał się już przyczynkiem do zadawania niewygodnych pytań oraz niezbyt zawoalowanej krytyki – fakt, że firma wiedziała o kompromitacji danych, ale przez trzy tygodnie w istocie taiła ten fakt przed poszkodowanymi klientami. Uniemożliwiając im, tym samym, reakcję – mimo że sama stwierdza, że zadbanie o ochronę swych danych to zadanie klienta, nie jej. Co więcej, komentujący eksperci uznali oświadczenie Orange za umniejszające, a wręcz lekceważące zagrożenie, w imię ograniczenia własnych strat PR-owych.

Ukoronowaniem postawy firmy ma być fakt, że choć firma przyznaje się, że za jej sprawą klienci zostali poszkodowani, to ani myśli za to płacić. Orange stwierdził bowiem, że jakiejkolwiek pretensje do odszkodowań muszą zostać indywidualnie udowodnione przez poszkodowanych. Firma nie zamierza także wymieniać kart SIM, których dane skompromitowano. Choć sprawa dotyczy Belgii, koncern Orange jest dobrze znany polskiemu klientowi. Tak z reklam, jak postępowań UOKiK ws. niedozwolonych praktyk.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.