Gospodarcza potęga gra na nosie Trumpowi. Wypromuje swoje alternatywy dla usług Google czy Microsoftu? Może i my będziemy z nich korzystać…

Gospodarcza potęga gra na nosie Trumpowi. Wypromuje swoje alternatywy dla usług Google czy Microsoftu? Może i my będziemy z nich korzystać…

Indyjscy ministrowie zachęcają do korzystania z rozwiązań alternatywnych dla narzędzi korporacji Microsoft oraz Google. Zamiast amerykańskich produktów promują te rodzime. To kolejna odsłona przepychanek z USA dotyczących handlu. Administracja Donalda Trumpa ma nadzieję, że większy nacisk na rząd Narendry Modiego w końcu przyniesie pozytywne skutki, ale sprawa nie jest tak oczywista.

Ministrowie promują rozwiązania Made in India

Członkowie gabinetu Modiego chcą, by mieszkańcy Indii wybierali rodzime alternatywy dla pakietu biurowego Microsoftu, Google Maps czy komunikatora WhatsApp. Czy Indie mają takie rozwiązania? Wskazuje się np. na narzędzia firmy Zoho, której historia liczy sobie niemal trzy dekady. Albo na mapy od MapmyIndia. Ministrowie na wezwaniach nie poprzestają, pokazują też, że sami korzystają z tego oprogramowania, o czym donosi Agencja Reutera.

Indie negocjują z USA umowę handlową

Promowanie rozwiązań „Make in India” w dłuższej perspektywie ma oczywiście zapewnić większą niezależność, bezpieczeństwo. USA oraz Indie pozostają partnerami, ale nie ma wiecznych sojuszy. A uzależnienie się od mocarstwa w zakresie technologii to stąpanie po kruchym lądzie. Sprawa ma też jednak wymiar krótkoterminowy. Wciąż trwają negocjacje w zakresie amerykańsko-indyjskiej umowy handlowej.

W grę wchodzą nie tylko bolesne dla Indii cła, ale też np. żądanie zakończenia zakupów ropy od Rosji. A trzeba przypomnieć, że w ostatnich latach, gdy państwa UE zaczęły rezygnować z tego surowca, to właśnie Indie stały się jednym z jego największych odbiorców. Nie wynika to jednak z czystej chęci wspierania Rosji i jej machiny wojennej – Indie po prostu mogą kupować ropę w okazyjnej cenie. Ta współpraca może się nawet rozwijać.

Partnerstwo indyjsko-rosyjskie może niepokoić Waszyngton

Na początku sierpnia mogliście przeczytać w serwisie bithub.pl, że Indie mogą się zdecydować na zakup rosyjskiego myśliwca Su-57. Pierwsze dostawy 20-30 maszyn Su-57E mogłyby rozpocząć się w ciągu kilku najbliższych lat. Za produkcję kolejnych nawet 100 samolotów byłyby już odpowiedzialne same Indie, na czym bardzo zależy władzom w Nowym Delhi. Rosjanie mieli obiecać pełny transfer technologii oraz zgodzić się na montaż poza swoim krajem, na co nie chcieli przystać Amerykanie w przypadku samolotów F-35. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że docelowo Indie chcą stworzyć własne myśliwce, ale to jest dość odległa perspektywa. Do tego czasu mogą zatem zdać się na rosyjski arsenał.

Chiny stworzyły mocny sektor IT. Dlaczego Indie mają być gorsze?

Wróćmy jednak do indyjskiego oprogramowania – czy lokalne produkty mogłyby zastąpić amerykańskie oprogramowanie? Samo zachęcanie pewnie do tego nie wystarczy, bo narzędzia rodem z Doliny Krzemowej są w Indiach mocno zakorzenione. Część obywateli wybierze rodzime produkty ze względów patriotycznych, ale to nie musi być masowe przejście. Tego ostatniego scenariusza z pewnością obawiają się amerykańskie korporacje technologiczne dla których Indie to po prostu gigantyczny rynek z setkami milionów klientów. Trudno szukać dla niego zastępstwa.

Jednocześnie można sobie wyobrazić, że indyjskie władze nie tylko zachęcają do korzystania z krajowego oprogramowania. Przykład Chin pokazuje, że można stworzyć rozwiązania alternatywne dla amerykańskich, z których będą korzystać rzesze odbiorców. Osobną sprawą jest, czy z własnej woli. Jeśli zatem napięcia na linii Waszyngton – Nowe Delhi będą rosnąć, można się spodziewać ciekawych ruchów.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.