Europol: w ciągu dekady Europa zmieni się w dystopię. Wściekłe tłumy na ulicach, roje dronów w powietrzu

Europol: w ciągu dekady Europa zmieni się w dystopię. Wściekłe tłumy na ulicach, roje dronów w powietrzu

W ciągu najbliższych dziesięciu lat Europa doczeka się wściekłych, rozgoryczonych ludzi, których rozwój AI i robotyki pozbawił możliwości pracy. Niczym niegdysiejsi, XIX-wieczni luddyści będą oni wyładowywać swój gniew na robotach i zautomatyzowanych systemach, które uczyniły ich zbędnymi, odbierając im szansę na samodzielny zarobek.

I nie tylko zresztą na nich, można tu dodać, jak to zawsze bywa w przypadku dużych, sfrustrowanych i rozgoryczonych populacji, którym brakuje pieniędzy, ale nie brakuje motywacji, poczucia krzywdy ani wolnego czasu i energii. Słowem, jest to nieomal przepis na społeczny wybuch i potencjalną rewolucję, a także ogromnie podatny grunt dla politycznych ruchów antysystemowych.

Na ulicach codziennym widokiem są roboty dostawcze czy usługowe – ale też wszechobecne drony inwigilacyjne, śledzące człowieka w każdej chwili i sytuacji – jak i te policyjne, przeznaczone do trzymania za twarz populacji. Krajobraz miejski pełen jest zaś masztów zawierających przyrządy zakłócające oraz, w miarę potrzeby, przejmujące zdalną kontrolę nad wszelkimi „nieautoryzowanymi” urządzeniami.

W międzyczasie policja i służby bezpieczeństwa, naszpikowane systemami EW/ECM (Electronic Warfare/Electronic Counter-Measures), usiłują walczyć z rojami wrogich dronów terroryzujących życie w miastach-molocach. Tym zagrażają zresztą nie tylko one, ale też oddolne, rozproszone grupy terrorystyczne, za pomocą taniej, domowej robotyki generujący zagrożenie na skalę narodową.

Europa w okowach cyber-tyranii, UE „lubi to”

Taka wizja to nie scenariusz gier z uniwersum Cyberpunku, lecz scenariusz, który Europol, unijny organ „policyjny” (ujęty w cudzysłowie, bowiem Unia Europejska formalnie nie ma przecież uprawnień w dziedzinie bezpieczeństwa, pozostającego wyłączną domeną państw członkowskich…) rysuje przez Starym Kontynentem. I to w całkiem niedługiej perspektywie.

Zawarto go we właśnie opublikowanym, arcy-ciekawym dokumencie tej instytucji. Scenariusz ten jest w wielu aspektach obrazem wprost koszmarnym – i to nawet biorąc poprawkę na fakt, że Europol pisze z perspektywy służb policyjnych (z pewnym żalem wspominając, przykładowo, że policja niestety nie ma „luksusu” stosowania wojskowych zasad użycia siły wobec populacji).

Skądinąd cokolwiek ironiczne jest, że tak ponurą wizje, jakiej oczekiwać ma Europa, roztacza Europol – instytucja Unii Europejskiej. Tej samej, której inne instytucje robią, co mogą, aby ten koszmarny, dystopijny świat przybliżyć do realizacji w imię własnej władzy i kontroli – a czego przykładem mogą być choćby ostatnie zapędy inwigilacyjne UE mające na celu walkę z prywatną, szyfrowaną komunikacją.

W istocie zresztą logicznie to koresponduje z wizją Europolu. Codziennością w niej miałaby być bowiem wszechobecna inwigilacja – także w warunkach, w których prywatność wydaje się oczywista, jak w zaciszu domów. Elementy życia, które by owej inwigilacji umykały – jak wykorzystanie drukarek 3D w trybie offline, płatności kryptowalutowe czy komunikatory szyfrowane end-to-end – raport przedstawia jako zagrożenia

Cały raport dostępny jest tutaj. Warto go przeczytać – choćby po to, by być ostrzeżonym, z jakimi wyzwaniami przyjdzie się za parę lat zmagać. I by Europa, być może, takiego losu mogła politycznie uniknąć.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!