Definicja bezczelności? Tuż po łagodnym wyroku antytrustowym koncern Big Tech-u planuje dalszą monopolizację
W pierwszych dniach września, tj. 4-go – raptem dwa tygodnie temu – amerykański sędzia federalny Amit P. Mehta ogłosił techniczną część wyroku w sprawie antymonopolowej, toczącej się przeciwko koncernowi Google. „Techniczną”, tj. dotyczącą środków zaradczych bądź karnych, jakie sąd nałożył – samo bowiem stwierdzenie faktu, że Google dopuszczało się ordynarnych praktyk monopolistycznych, orzeczono już ponad rok temu, bo na początku sierpnia 2024 r.
Wyrok, w dość powszechnej opinii, był łagodny – by nie powiedzieć rozczarowujący. Google w dużej mierze uniknęła bowiem faktycznych konsekwencji działań monopolistycznych. W szczególności waszyngtoński sąd w osobie Mehty nie przychylił się do postulatów federalnego Departamentu Sprawiedliwości, aby wymusić rozbicie firmy Google na mniejsze, konkurujące ze sobą spółki. Nie zgodził się także na przymus dywestycji przez molocha z Mountain View z jej firmowej przeglądarki Chrome.
Nawet wnioskowi o to, by zakazać firmie płacenia innym koncernom za preinstalowanie jej rozwiązań, odmówił. Jedyne, co orzekł, to nakaz dzielenia się przez Google danymi dot. mechanizmów wyszukiwania oraz zbierania informacji z podmiotami konkurencyjnymi. Nakaz ten zresztą, jak się ocenia, koncern ten będzie mógł łatwo zignorować, za to przyłapanie go na tym będzie trudne. Wszystko to dlatego, że, jak orzekł sędzia Mehta, rozwój AI już niedługo samoistnie położy kres monopolowi Google’a.
Hulaj Google, sankcji nie ma
„Przewijając” dwa tygodnie do przodu… koncern Google ogłosił, że ten właśnie mechanizm, który uznano za nielegalną monopolizacje tak rynku wyszukiwania, jak i reklamy (tj. poprzez łączenie swoich produktów w niepodzielne pakiety i wypychanie w ten sposób konkurencji z całego ekosystemu) zamierza rozszerzyć właśnie na sferę AI. A narzędziem w tym kierunku będzie dokładnie ta sama przeglądarka Chrome, której posiadanie koncern właśnie zachował.
Jak poinformowano, firmowy bot AI, Gemini (ten sam, który „zasłynął” przy swojej premierze z agresywnego rasizmu wobec białych oraz jawnego przeinaczania faktów i fałszowania historii na korzyść czarnych i tzw. „mniejszości”) zostanie zintegrowany z Chrome. Będzie on mieć formę dodatku do przeglądarki, dostępnego dla użytkowników urządzeń z systemami operacyjnymi Windows oraz macOS. W najbliższych tygodniach zostanie także zaprezentowana wersja dla urządzeń mobilnych.
Co więcej, integracja (vel monopolizacja) nie ograniczy się do samej przeglądarki. Gemini ma zostać sprzęgnięte także z portalem YouTube, a także narzędziami takimi jak Google Maps czy Calendar. Z początku oferta ma być ograniczona do rynku amerykańskiego. Trudno nie zapytać, czy nie dlatego, czy gdzie indziej mogłoby to doprowadzić do nowego pozwu…? A wracając do samego postępowania przeciwko koncernowi w USA – Departament Sprawiedliwości zapowiedział odwołanie od wyroku.
