Chiny wykradły technologię litograficzną, znaną dotąd tylko jednej firmie? Laboratorium w Shenzhen z prototypem maszyny EUV

Chiny wykradły technologię litograficzną, znaną dotąd tylko jednej firmie? Laboratorium w Shenzhen z prototypem maszyny EUV

Jak wynika z przecieków i nieoficjalnych komentarzy, które coraz bardziej rozgrzewają pewne wyspecjalizowane zakątki Internetu, Chiny miały dokonać technologicznego cudu. Znacznie wcześniej, niż ktokolwiek uważał to za możliwe, pomijając lata żmudnych badań, kraj ten miał wejść w posiadanie najbardziej krytycznej technologii świata w produkcji chipów. Osiągnięcie ogromne – rzecz w tym, że Chińczycy po prostu ordynarnie i dość bezczelnie tę technologię ukradli.

Konkretnie chodzi o technologię produkcji maszyn litograficznych, opartych na wykorzystaniu ekstremalnego światła ultrafioletowego (extreme ultraviolet – EUV). Maszyny takie, używane do produkcji najlepszych i najbardziej zaawansowanych istniejących układów elektronicznych, produkowała dotąd jedna, jedyna firma na świecie – holenderski wytwórca ASML. Wedle doniesień, które pojawiły się w tym tygodniu, prototyp takiej maszyny miało właśnie ukończyć ściśle strzeżone laboratorium w Shenzen.

W jaki sposób mu się to udało? W istocie dość prosto – sięgając po rozwiązania ASML bez jej zgody. Uczyniono to bardzo dosłownie – wykorzystując pozyskiwane „z drugiej ręki” (czyli najpewniej wykradane) części, a także zatrudniając b. pracowników ASML „pochodzenia chińskiego”. Znów, z dużym marginesem prawdopodobieństwa można założyć, że nie byli to przypadkowi pracownicy, lecz osoby lata temu zwerbowane przez chińskie służby wywiadowcze. Te doniesienia potwierdzać mają także sami Holendrzy.

ASML miała oskarżyć „chińskich” pracowników o dokonywanie kradzieży danych z repozytorium zawierającego szczegóły systemów litograficznych (niemal na pewno dokonywali tego chińscy szpiedzy). Regularną kradzieżą technologii mają zajmować się także chińscy „podwykonawcy” – wymieniono tutaj firmę Dongfang Jingyuan Electron. ASML była świadoma zagrożenia, instalując nawet tzw. kill-switches w swoich maszynach. Niestety, nie dało się w nie zaopatrzyć każdej części – czy wiedzy inżynierów.

O tym, że Chiny jawnie ukradły jej rozwiązania, świadczyć ma to, jak przedstawia się nowy prototyp z Shenzen. Ma korzystać z metody laserowo indukowanej plazmy (LPP) i generować światło EUV o długości fali 13,5 nm. To dokładnie te parametry jak w maszynach ASML Twinscan NXE. Prototyp zupełnie nie sięga natomiast po metodę plazmy generowanej wyładowaniami (opracowanej w Harbińskim Instytucie Technologii) czy mikronakłuwania rozpędzonymi cząsteczkami (uniwersytet Tsinghua).

Hello, Cold War, my old friend…

Wiele słów powiedziano i napisano w ostatnich latach na temat prowadzenia, jakie w wielu dziedzinach nauki oraz postępu technologicznego miały osiągnąć Chiny. Postęp ten, wieszczyło wielu, stanowić miał dowód, że dotychczasowa „chińszczyzna”, kojarząca się zapóźnieniem technologicznym chińskiego przemysłu oraz działów rozwojowych to już pieść przeszłości, zaś kulturowe problemy z niezależnym, kreatywnym myśleniem zostały tam skutecznie przezwyciężone (Partia kazała, to przezwyciężono…).

Owe doniesienia o technologicznym prowadzeniu bywają niekiedy, jak się okazuje, nieco przesadzone – co bynajmniej nie oznacza, że konkurenci Królestwa Środka mogą spać spokojnie, a nawet wprost przeciwnie. Tam bowiem, że przewaga technologiczna leży po stronie krajów i firm z kręgu szeroko pojętego Zachodu, Chiny mają bowiem zwyczaj bezwzględnie odsuwać na dalszy plan jakiekolwiek koncepcję własności intelektualnej czy normy prawa międzynarodowego.

Wspomnianą własność intelektualną chińskie władze owszem, chronią, i to niekiedy nawet bardzo żywiołowo – ale, gdy to ich rozwiązania są kopiowane w innych krajach (zwłaszcza tych azjatyckich). Oczywiście, inne kraje też tak robią. I także kopiują rozwiązania i technologie konkurentów, gdy nadarza się ku temu okazja, niezależnie od utrudnień prawnych. Tym niemniej większość stara się przynajmniej udawać, że nie kradnie cudzych technologii. Chiny natomiast…

Cóż, w mandaryńskim sposobie myślenia owa wstrzemięźliwość uchodzi raczej za infantylną głupotę i słabość po stronie państw zachodnich – którą Chiny bezwzględnie wykorzystują, gdy mają taką okazję. Słowem, w polityce Pekinu niewiele zmieniło się od czasów apogeum Zimnej Wojny – gdy szpiegostwo przemysłowe i kradzież technologii była jednym z głównych jej źródeł dla krajów komunistycznych. Warto o tym pamiętać, gdy zewsząd słychać zachwyty nad chińskim cudem przemysłowym i technicznym.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!