Anduril i nowe pociski manewrujące dla Wojska Polskiego. Co wiadomo i o co chodzi?
fot. Anduril

Anduril i nowe pociski manewrujące dla Wojska Polskiego. Co wiadomo i o co chodzi?

Wiele emocji, od entuzjazmu do zjadliwej krytyki, zdążyły w krótkim czasie od swojego pojawienia się wzbudzić informacje, w myśl których polski MON „podpisze umowę” z firmą Anduril Industries, a dotyczącą pozyskania pocisków manewrujących Barracuda.

Z tego, co wiadomo z pojawiających się, acz oficjalnie jeszcze niepotwierdzonych doniesień, w poniedziałek faktycznie dojść ma do podpisania porozumienia z firmą Anduril. Tutaj jednak zaczynają się rozbieżności. Niektóre źródła prasowe podają bowiem, że stroną umowy z amerykańską firmą będzie polskie Ministerstwo Obrony Narodowej. I w istocie, dziś pojawiło się krótkie obwieszczenie MON w tej kwestii, informujące, że na wydarzeniu pojawi się wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Informacje te jednak, jak również sam komunikat MON, są tu w pewien sposób problematyczne – trudno bowiem, aby dotyczyły pocisków Barracuda, o których mowa, skoro ich producentem jest Anduril, sam Palantir zaś, mimo że słynie z kontrowersyjnych niekiedy rozwiązań w dziedzinie militarnego oprogramowania, nie ma w swej ofercie pocisków manewrujących. Wspomniane firmy współpracują ze sobą w wielu kwestiach, niemniej utożsamianie ich może zakrawać na przesadę…

Liczne głosy twierdzą natomiast, że z polskiej strony stroną ma być nie sam MON jako taki, a Polska Grupa Zbrojeniowa S.A., państwowy potentat skupiający w sobie kilkadziesiąt przedsiębiorstw z branży obronnej. Co więcej, samo porozumienie nie będzie „umową”, która obejmowałaby dostawy na rzecz Wojska Polskiego, lecz jedynie listem intencyjnym dotyczącym współpracy w tej dziedzinie, jaką nawiązać ma amerykański producent oraz PGZ.

MON dostrzegł perspektywiczną szansę…?

Doniesienia dotyczące umowy wywołały skrajnie różne reakcje. Od tych entuzjastycznych do skrajnie pesymistycznych. Wedle niektórych ocen, pociski manewrujące Barracuda – czy zwłaszcza ich spolonizowana wersja lub własny system opracowany na ich podstawie w Polsce – stanowiłyby absolutnie nową jakość w dziedzinie uzbrojenia dalekiego zasięgu w Wojsku Polskim. Które, co ważne, odpowiadałoby na szereg wniosków wyciągniętych z konfliktu na Ukrainie.

Pociski produkowane przez Anduril, które sam producent określa jako „autonomiczną amunicję latającą”, stanowiłyby koncepcyjny pomost pomiędzy klasycznym pociskiem manewrującym dalekiego zasięgu a dronem uderzeniowym oraz amunicją krążącą. Ich szczególną zaletą, prócz samych osiągów technicznych, miałby być relatywnie niski koszt produkcji i pozyskania, umożliwiający stosowanie ich w dużych ilościach (szczególnie w stosunku do kosztujących krocie pocisków JASSM, które WP już posiadają).

…czy znów ją marnuje?

Mogłoby to stanowić formę wcielenia w życie w życie wykuwanej na Ukrainie w praktyce, po obu stronach frontu, koncepcji saturacji pola walki inteligentną amunicją – jednak w sposób „systemowy” i zaplanowany, nie zaś improwizowany. Niestety, wizja ta, choć atrakcyjna, ma też sporo niewiadomych – źródła których można znaleźć zarówno po stronie firmy Anduril, grupy PGZ, jak i resortu obrony oraz Wojska Polskiego.

Zaczynając od tej pierwszej – niektórzy wskazują, że choć osiągnęła zawrotny sukces rynkowo-biznesowy, to dotąd nie ma ona szczególnych osiągnięć w dziedzinie dostaw działającego, wypróbowanego bojowo sprzętu militarnego. Zaś osiągnięcia w dziedzinie pozyskiwania uwagi inwestorów oraz wzrostu cen akcji niekoniecznie muszą się przełożyć na jakość rozwiązań praktycznych. Co więcej, jest to firma amerykańska, co miałoby konsekwencje w dziedzinie ograniczenia suwerennego dysponowania tą bronią przez WP.

Jeśli chodzi natomiast o stronę polską – nie brak zgryźliwych głosów, że broń taką Polska jest w stanie opracować sama, jednak „jak zwykle” preferowany jest kosztowny sprzęt z importu zamiast rodzimych, perspektywicznych programów rozwojowych. Zaś kupno tych pierwszych skutecznie „zaorałoby” prace nad własnymi rozwiązaniami w tej dziedzinie.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.