Popyt na kredyty mieszkaniowe runął. To szansa na tańsze nieruchomości?
Spada liczba i wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe. Tak przynajmniej wynika z danych przekazanych przez Biuro Informacji Kredytowej. Instytucja tłumaczy to m.in. efektem wysokiej bazy. Jednocześnie BIK wskazuje, że ten trend powinien się utrzymać w bliższej przyszłości.
BIK: kredytów znacznie mniej niż przed rokiem
Jak podało Biuro Informacji Kredytowej, wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe w listopadzie spadła o 24 proc. względem analogicznego okresu 2023 roku. Jeszcze większy spadek zaliczono w przypadku liczby osób wnioskujących: o niemal jedną trzecią (z blisko 40 tys. w 2023 roku do niespełna 27 tys. w listopadzie br.). Wyraźny spadek widać też w porównaniu z październikiem br.: osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy w listopadzie było o prawie 22 proc. mniej.
Czym można tłumaczyć spadki? BIK wskazuje na efekt wysokiej bazy z drugiej połowy minionego roku. Popyt na kredyty był wówczas stymulowany programem „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”. Ta inicjatywa nie jest kontynuowana. Nie zanosi się też, wbrew zapowiedziom rządzącej koalicji, na uruchomienie w najbliższym czasie podobnego projektu. A to oznacza, że przez jakiś czas w odczytach BIK nadal będzie o sobie dawać znać efekt wzmożonego popytu z przeszłości.
Łatwo się domyślić, że mniej kredytów to mniej sprzedanych mieszkań. W serwisie bithub.pl mogliście niedawno przeczytać, że listopad przyniósł mocny spadek sprzedaży nowych mieszkań w naszym kraju. Z danych zaprezentowanych przez portal Tabelaofert.pl wynika, że w porównaniu z październikiem sprzedaż w największych miastach spadła o niemal jedną czwartą. Jak to może wyglądać w przyszłości?
BIK jest zdania, że część potencjalnych kredytobiorców może się wstrzymywać z zakupem nieruchomości – klienci będą czekać na spadek cen. Trudno jednak stwierdzić, kiedy ten nastąpi. Biuro podało, że średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego wyniosła w poprzednim miesiącu 436,2 tys. zł, a to oznacza, że była wyższa o 1,5 proc. niż w listopadzie 2023 roku. Z drugiej strony oznacza to spadek o niemal 1 proc. względem października 2024 roku.
Nie ma szans na szybką obniżkę stóp procentowych
Na razie na rynku deweloperskim da się zauważyć wzrost liczby ofert, co może prowadzić do obniżki cen. Z drugiej jednak strony wydaje się mało prawdopodobne, by deweloperzy chcieli rezygnować z wysokiej marży. Raczej nie skłoni ich do tego UOKiK, czego domaga się minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – instytucja przekonuje, że nie ma podstaw, by ingerować obecnie na tym rynku.
Powracają też pytania o stopy procentowe w Polsce i ich ewentualną obniżkę, która przełoży się na spadek kosztów kredytu. Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała w tym tygodniu, że stopy pozostaną na poziomie 5,75 proc., co zaskoczeniem nie było. Analityków bardziej mogła zaskoczyć narracja prezesa NBP, Adama Glapińskiego, dot. możliwości cięcia stóp – w najbliższym czasie nie należy się tego spodziewać. Jeśli ktoś myślał, że do obniżki dojdzie jeszcze wiosną 2025 roku, musi o tym zapomnieć – teraz bardziej prawdopodobna wydaje się jesień przyszłego roku. Więcej na ten temat przeczytacie w tym tekście.