Kredyt 0 proc. jednak będzie. Zmieni się nazwa. Ceny na rynku nieruchomości znowu wystrzelą w kosmos?

Przez chwilę mogło się wydawać, że program Kredyt 0 proc., który miała wprowadzić koalicja rządząca, trafi do kosza. Okazuje się jednak, że mogła to być szuflada, z której pomysł zaraz będzie wyciągnięty. Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii, zapowiedział, że niebawem przedstawi założenia programu wsparcia kredytobiorców.

Kredyt 0 proc. znika z rządowych obietnic

Zaledwie tydzień temu mogliście przeczytać w serwisie bithub.pl, że nie będzie programu Kredyt 0 proc. Jedna ze sztandarowych obietnic rządu miała zostać odrzucona przez część koalicji. Jedni jako źródło problemu wskazywali braki w państwowej kasie – po prostu nie ma środków na tę inicjatywę. Nie brakowało jednak głosów, że programy tego typu w rzeczywistości wspierają deweloperów i banki, a nie kredytobiorców.

Krytycy kredytu 0 proc. wskazywali, że ceny nieruchomości wystrzeliły w górę, gdy rząd PiS wprowadził rozwiązanie Bezpieczny Kredyt 2 proc. Mieszkania znikały z rynku w ekspresowym tempie, ofert szybko zaczęło brakować, a to wywindowało ceny w 2023 roku. Nadal są one bardzo wysokie, ale nie rosną już w porażającym tempie: popyt osłabł, a podaż zauważalnie wzrosła.

Gdy kilka dni temu Krzysztof Paszyk zapowiadał, że nie będzie kredytu 0 proc., przekonywał, że jakieś rozwiązanie wsparcia Polaków chcących kupić mieszkanie jest potrzebne. Konkretów nie podał, ale zadeklarował, że w I kwartale 2025 roku zostanie zaprezentowany nowy, przemyślany program. Ba, pojawiło się zapewnienie, że wystartuje proces legislacyjny owej propozycji. Konkretów jednak brakowało.

Kredyt 0 proc. wraca. Ale pewnie pod inną nazwą


Dzisiaj wiemy już więcej. Na antenie TVP Info minister Paszyk został zapytany, czy pojawi się jakaś forma wsparcia dla osób, które chcą wziąć kredyt. Polityk odpowiedział, że taka pomoc „musi być”. Minister przekonywał, że dzisiaj większość osób nie może sobie pozwolić na zakup mieszkania bez wsparcia. Jego zdaniem możliwe są dwa rozwiązania. Pierwsze przewiduje dopłatę do oprocentowania kredytu. A zatem mechanizm, który był już testowany, o skutkach pisałem wyżej. Drugi pomysł zakłada dopłatę do kapitału.

Na czym stanie? Na razie nie wiadomo, ale szczegóły programu powinniśmy poznać w ciągu kilku najbliższych tygodni. A to oznacza, że na rynek wróci niepewność. Niedawno pisałem, iż porzucenie projektu Kredyt 0 proc. jest raczej pozytywnie oceniane przez banki. Bo do tej pory potencjalni kredytobiorcy wstrzymywali się ze składaniem wniosków i czekali na decyzję rządu w sprawie wsparcia. Sytuacja miała się w końcu wyklarować. Teraz staje się jasne, że niepewność może wrócić.

Wsparcie państwa znów nakręci popyt? Może nas czekać skokowy wzrost cen na rynku nieruchomości


Pytanie, czy wrócą też wzrosty cen? Wpompowanie w ten program kilku miliardów złotych może ponownie nakręcić popyt. A to z kolei zapewne przełoży się na zmiany w cennikach deweloperów. Intryguje, jak zareaguje na to część koalicji, która sprzeciwiała się wcześniejszym propozycjom? Przecież minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz domagała się nawet interwencji UOKiK. Lewica forsowała program budowy mieszkań komunalnych. Czy uda się zrealizować ten pomysł, jeśli pieniądze popłyną do programu Kredyt 0 proc. w nowej odsłonie?

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!