Dwie wieże – na sprzedaż z wielką stratą. BlackRock ucieka z rynku?

Kompleks biurowy w Szanghaju, uprzednio należący do funduszu inwestycyjnego BlackRock, wystawiono na sprzedaż. I to bardzo okazyjną. Wiele wskazuje na to, że fundusz może chcieć jak najszybciej wycofać się (innymi słowy, uciec) z rynku chińskiego. Co miałoby go do tego skłonić?

Biurowce, o których mowa, to dwie wieże – skojarzenia literackie nasuwają się tu same, zwłaszcza biorąc pod uwagę nazwę funduszu – przecież i Barad-Dûr, i Isengard zbudowane były z czarnego kamienia…). Są one zlokalizowane w strefie biznesowej Waterfront Place w Szanghaju. Wydaje się, że BlackRock spieszył się przy tym z ich zbyciem.

Zamiast negocjować ich sprzedaż, fundusz po prostu zdecydował się przestać spłacać kredyt, który zaciągnął na kupno tej nieruchomości. Tę w związku z tym zajął bank Standard Chartered, który udzielił finansowania. Bank ten ma obecnie prowadzić rozmowy w sprawie sprzedaży obydwu biurowców z chińskim podmiotem DCL Investments.

Okazyjna strata

Cena, jaka wchodzi w grę, miałaby opiewać na około 700 milionów juanów. To zauważalnie mniej niż 1,2 miliarda juanów, które BlackRock zapłacił (na kredyt) za te nieruchomości w 2018 roku. Oznaczałoby to stratę ponad 40% dla funduszu. Także Standard Chartered nie obszedłby się bez straty – bank udzielił kredytu na 780 milionów juanów.

Przedstawiciele wszystkich trzech podmiotów nie chcieli przy tym w żaden sposób komentować sytuacji ani szczegółów transakcji. Zupełnie jakby komentarz taki mógłby być dla nich niewygodny – i najpewniej ta właśnie jest, choć z różnych względów. Dla podmiotów obecnych na chińskim rynku nieruchomości jakiekolwiek emocje czy oznaki niepokoju byłyby w najwyższym stopniu nie na rękę.

Rynek ten bowiem, jak wiadomo, od dłuższego czasu toczą strukturalne problemy i gigantyczna bańka kredytów zabezpieczonych na nieruchomościach, które okazały się dalece niedowartościowane. Władze w Pekinie od dawna robią wszystko, co tylko mogą, by zapobiec pęknięciu bańki i niekontrolowanemu kryzysowi. Który, biorąc pod uwagę jego skalę, mógłby „zatopić” znaczną część gospodarki Chin.

BlackRock w „niełasce”

Z kolei dla BlackRock sprawa ma wrażliwy charakter z innego względu. Zupełnie niedawno poinformowano, że fundusz ten wykupi z rąk hongkońskiego potentata CK Hutchison strategiczne porty u wylotów Kanału Panamskiego. Przejęcie to uznano za polityczne zwycięstwo Donalda Trumpa i USA, który otwarcie dąży do wyrugowania chińskich wpływów z obszaru Kanału.

Transakcja miała jednak wywołać wściekłość Xi Jinpinga i partyjnych gremiów kierowniczych w Pekinie. Mając to na względzie, jest nader niewykluczone, że w BlackRock uznano za stosowne dyplomatycznie wycofać się z chińskiego rynku. Tak, by w miarę możliwości zminimalizować ekspozycję na potencjalne chińskie retorsje.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.