Deweloper nagina przepisy? Policja i straż miejska rozkładają ręce

Osiedle przy Ryżowej niedawno skupiło na sobie uwagę za sprawą licznych miejsc postojowych dla osób niepełnosprawnych. Przynajmniej w części naziemnej. Deweloper przekonuje, że w ten sposób niweluje bariery, z którymi mogą zderzyć się osoby z ograniczeniami ruchowymi. Ale pojawiają się też głosy, że to zwykłe nadużycie i optymalizacja przestrzeni, która pozwoli więcej zarobić.

Działka nieduża, plany ambitne

Sprawa nie jest nowa, mogliście się z nią zapoznać pod koniec listopada w serwisie bithub.pl. Rzeczone Osiedle przy Ryżowej w warszawskiej dzielnicy Ursus realizuje firma Dom Development. Z prezentacji internetowej można się dowiedzieć, że na inwestycję składają się trzy 6-piętowe budynki, a przyszli lokatorzy mogą liczyć m.in. na garaż podziemny. Uwagę przykuwają jednak naziemne miejsca postojowe – większość z nich jest oznaczona jako przestrzeń przeznaczona do parkowania przez osoby niepełnosprawne. Czym można to tłumaczyć, jeśli nie wielką ludzką wrażliwością?

W grę może wchodzić chęć maksymalizacji zysków z inwestycji. Otóż z przepisów wynika, że w przypadku parkingu zawierającego od 11 do 60 stanowisk (a o taki chodzi w tej sprawie), odległość stanowisk postojowych od np. okien lokatorów nie może być mniejsza niż 10 metrów. To może stanowić dla dewelopera problem na niewielkiej działce, bo wymusza np. ograniczenie liczby mieszkań. Przepisy pozwalają jednak umieszczać bliżej okien miejsca postojowe, jeśli korzystają z nich osoby niepełnosprawne.

Deweloper zadbał o niepełnosprawnych. Ale weryfikować ich nie będzie

O sprawę zapytałem samego dewelopera, który w taki sposób wytłumaczył podejrzanie dużą liczbę miejsc dla osób niepełnosprawnych:

Na Osiedlu przy Ryżowej zaplanowaliśmy 22 miejsca parkingowe dla osób z niepełnosprawnościami. Stanowią one ok. 5% wszystkich miejsc postojowych na inwestycji. Tylko jedno z tych miejsc jest przypisane do lokalu usługowego, aby osoby o specjalnych potrzebach mogły skorzystać z usług w parterach budynków. Pozostałe przypisane są do mieszkań, które zaprojektowaliśmy z myślą o osobach z ograniczoną mobilnością i w związku z tym zostały zlokalizowane jak najbliżej nich. Specjalnie zaprojektowane lokale pozbawione są barier architektonicznych, oferując m.in. dogodny układ łazienki – tłumaczy Dom Development.

Należy z uznaniem kiwnąć głową – deweloper zadbał o potrzeby niepełnosprawnych. Może jednak pojawić się jakiś złośliwiec, który zapyta: czy te lokale rzeczywiście będą zamieszkiwane wyłącznie przez osoby z ograniczeniami ruchowymi? Dom Development zamierza to weryfikować i z miejsc postojowych faktycznie będą korzystać osoby do tego uprawnione? Deweloper szybko to wyjaśnił:

Pragniemy podkreślić, że przepisy o ochronie danych osobowych uniemożliwiają nam oczekiwanie podania przez klientów informacji o stanie zdrowia. Pamiętajmy też, że nie każdy kupuje mieszkanie na własne potrzeby. Zakładamy, że na takie mieszkania i miejsca parkingowe będą decydować się osoby, które faktycznie ich potrzebują – dodaje Dom Development.

Dom Development stwarza zatem możliwość, ale nie zamierza się bawić w detektywa (zwłaszcza, że zabrania mu tego prawo). Deweloper liczy po prostu na uczciwość przyszłych lokatorów. Pojawia się oczywiście kolejne pytanie: co w przypadku, gdy mieszkanie z takim miejscem postojowym kupi lub wynajmie osoba, która nie jest inwalidą lub nie przewozi osoby niepełnosprawnej? Innymi słowy: nie posiada specjalnej karty parkingowej? Czy musi się liczyć z mandatem i punktami karnymi? Z tym pytaniem zwróciłem się do polskiej Policji.

Policja może interweniować, ale…

Biuro Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji poinformowało mnie, że policjanci mogą interweniować na drodze wewnętrznej, a o takiej właśnie mowa w tym przypadku. Dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy dochodzi do wykroczeń lub przestępstw, podlegających przepisom kodeksu karnego bądź kodeksu wykroczeń.

Są nimi np. jazda pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, spowodowanie wypadku lub kolizji, nieprawidłowe zachowanie stwarzające zagrożenie dla innych uczestników ruchu (np. jazda z nadmierną prędkością, agresywna jazda), czy kierowanie pojazdem pomimo braku uprawnień do prowadzenia pojazdami – podaje Komenda Główna Policji.

No dobrze, a co z miejscami postojowymi? Ponownie policja:

Na drogach prywatnych obowiązują przede wszystkim zasady ustalone przez zarządcę terenu. W niektórych przypadkach zarządcy dróg wewnętrznych mogą wprowadzać własne regulaminy dotyczące korzystania z drogi i parkowania – stwierdza KGP.

Jednocześnie policja zwróciła uwagę, że na prawidłowe oznakowanie miejsca do parkowania dla osób z niepełnosprawnością wymaga dwóch elementów: znaków pionowych oraz poziomych (niebieska koperta). Finalnie funkcjonariusze radzili też, by te pytania skierować do Straży Miejskiej, która również posiada uprawnienia do interwencji na drogach wewnętrznych. Tak też zrobiłem.

Straż Miejska liczy na współpracę zarządców

Rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Katowicach na wstępie przywołała ustawę Prawo o Ruchu Drogowym i zaznaczyła, że jej przepisy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza drogami publicznymi, strefami ruchu, strefami zamieszkania w zakresie wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych:

jeżeli oznakowanie miejsca postojowego przeznaczonego dla osób niepełnosprawnych na drodze wewnętrznej jest zgodne z Rozporządzeniem Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. kierujący niestosujący się do tego oznakowania mogą mieć postawiony zarzut popełnienia wykroczenia z art. 92 § 1 Kodeksu Wykroczeń tj. niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych – wyjaśnia katowicka Straż Miejska.

Nie powinno dziwić, że na te same przepisy powołał się Referat Prasowy Straży Miejskiej m.st. Warszawy. Z otrzymanego maila wynika, że służby mają prawo podjąć interwencję, jeśli kierujący bez odpowiednich uprawnień pozostawi pojazd na prawidłowo oznakowanym miejscu parkingowym dla osoby z niepełnosprawnością. To wykroczenie. Na tym jednak odpowiedź się nie kończyła.

Należy jednak zauważyć, że wiele takich miejsc znajduje się na drogach wewnętrznych, w zamkniętych osiedlach. W takich przypadkach realizacja interwencji przez służby może być utrudniona, a niekiedy wręcz niemożliwa, jeśli zarządca, właściciel lub każda osoba, która ma prawo dysponować wjazdem i wyjazdem z zamkniętej drogi wewnętrznej nie umożliwi patrolowi wjazdu i wyjazdu. Bez współpracy ze strony zarządcy, właściciela lub mieszkańców skuteczna interwencja służb może nie zostać przeprowadzona – podaje warszawska Straż Miejska

Pisząc krótko: jeśli zarządca drogi nie będzie chciał współpracować, to służby niewiele mogą. A to prowadzi do wniosku, że firmy z branży, nie tylko Dom Development, będą pewnie nadal tworzyć miejsca dla niepełnosprawnych, z których w przyszłości niekoniecznie muszą korzystać niepełnosprawni.

PZFD nie zgadza się na instrumentalne wykorzystywanie przepisów

O komentarz w tej sprawie poprosiłem też Polski Związek Firm Deweloperskich – największą organizację branży deweloperskiej, która przekonuje na swojej stronie internetowej m.in., że podejmuje działania na rzecz tworzenia dobrego prawa i poprawy wizerunku branży.

Polski Związek Firm Deweloperskich popiera wszelkie rozwiązania, które prowadzą do podwyższenia standardów rynkowych. Takie rozwiązania wprowadziła nowelizacja rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Jesteśmy przeciwni instrumentalnemu wykorzystywaniu przepisów, w tym dotyczących lokalizowania miejsc postojowych dla osób z niepełnosprawnościami. Daliśmy tego wyraz w przyjętym w tym roku Kodeksie Dobrych Praktyk – tłumaczy PZFD.

A zatem branżowa organizacja nie tylko nie popiera tego, co robi deweloper, ale jest nawet przeciw instrumentalnemu wykorzystywaniu przepisów. Zaglądam do wspomnianego Kodeksu Dobrych Praktyk i czytam np., że członkowie PZFD zobowiązują się do „przestrzegania wysokich norm etycznych”. Podmioty te wierzą też, że aby w pełni realizować zobowiązania wobec społeczeństwa ich działania muszą sięgać daleko poza podstawowe wymogi prawne. Po lekturze Kodeksu można dojść do wniosku, że deweloper pewnie nie naginałby przepisów, by upchnąć dodatkowe mieszkania czy miejsca postojowe – to byłoby nieetyczne…

Nowe przepisy mogą coś zmienić? O ile deweloper będzie ich przestrzegał…

Na potrzeby tego tekstu załóżmy, na chwilę, że znajdzie się deweloper, który będzie działał mniej etycznie i po prostu postawi na optymalizację biznesową, maksymalne wykorzystanie przestrzeni w celu zwiększenia zysków. Jak rozwiązać ten problem? O komentarz poprosiłem Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Deweloperów „Stop Patodeweloperce”, które wskazało na kilka możliwych działań:

  • Wprowadzenie limitów miejsc dla niepełnosprawnych. Obecne przepisy powinny zostać zmienione, aby określić maksymalną liczbę takich miejsc, adekwatną do liczby mieszkańców i realnych potrzeb.
  • Obowiązek weryfikacji uprawnień. Miejsca te powinny być dostępne jedynie dla osób posiadających odpowiednie zezwolenia, co wymaga lepszego systemu kontroli i egzekwowania zasad.
  • Kampanie edukacyjne. Należy zwiększyć świadomość społeczną o znaczeniu miejsc dla osób z niepełnosprawnościami oraz skutkach ich nadużywania.
  • Nowelizacja przepisów technicznych. Przepisy powinny jasno definiować zasady lokalizacji i projektowania miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych, aby zapobiegać ich niewłaściwemu wykorzystaniu w projektach deweloperskich

Stowarzyszenie dodało, że apeluje o pilne zmiany legislacyjne i zwiększenie świadomości społecznej, aby miejsca dla osób z niepełnosprawnościami faktycznie służyły swoim celom, a nie stały się narzędziem do maksymalizacji zysków deweloperów. Trudno stwierdzić, czy i ewentualnie kiedy, można się spodziewać takich zmian. A jeśli już nastąpią, to czy nowe przepisy będą respektowane…

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.