Idzie 'ustawa antyflippingowa’? Koniec spekulacji nieruchomościami i podatek katastralny

Spekulacja nieruchomościami to praktyka, w ramach której mieszkania czy domy są traktowane przede wszystkim jako inwestycja rynkowa. Którą można kupić, (zazwyczaj) szybko sprzedać, w celu maksymalizacji zysków. W erze rosnącej gospodarki prosta strategia spekulacji nieruchomościami ma coraz większy udział w rynku tak globalnym, jak i krajowym. Nawet pomimo wzrostu stóp procentowych, spekulanci nadal mają się dobrze. Najnowsze dane GUS (za luty) z sektora przedsiębiorstw, o wynagrodzeniach w Polsce wskazały wzrost r/r o 12,9%.

To bardzo wysoki wynik, który sugeruje, że ceny będą prawdopodobnie nadal rosnąć, dostosowując się do zasobniejszych portfeli Polaków. Czy istnieje lekarstwo na 'wysokie ceny’ nieruchomości? Czy dysponuje nim Lewica? Czy interwencje w wolny rynek mogą skończyć się dobrze? A może wręcz przeciwnie, doprowadzą do katastrofy? Może wyższy koszt spekulacji czy inwestycji w postaci podatku katastralnego sprawi, że spekulanci podniosą poprzeczkę wyżej, zapewniając sobie premię za podejmowane ryzyko?

https://twitter.com/rditrych/status/1770420536776024469

Według krytyków doprowadza to do majątkowych nierówności, między tymi, którzy z różnych powodów nie posiadają własnego mieszkania, a tymi, którzy mogą sobie na nie pozwolić; windując koszty. Według fanów teorii wolnorynkowej nie stanowi to problemu. Jeśli rynek pozwala na takie praktyki i zgadza się na wysokie marże oraz ceny 'flipperów-spekulantów’, znaczy to, że ceny są odpowiednie. Jak jest naprawdę? To subiektywne, ale Lewica uważa, że praktyki spekulacyjne należy zwalczać. Zamierza je ukrócić. Jak? Więcej światła na te śmiałe plany rzuciła, w wywiadzie dla Interii, Magdanela Biejat.

Więcej pytań, niż odpowiedzi

Klub Lewicy w ciągu kilku najbliższych dni ma przedstawić projekt 'ustawy antyflippingowej’. W jej centrum może znaleźć mają się podatek katastralny (od 3 nieruchomości). Taki scenariusz teoretycznie mógłby sprawić, że Polacy chętniej spoglądałby w kierunku alternatywnych rynków dla nieruchomości. Między innymi w stronę obligacji, czy akcji. Kolejnym śmiałym planem jest zwiększenie podaży mieszkań przez… Państwo. Czynsze w dwupokojowych mieszkaniach, w dobrych lokalizacjach warszawskich miałyby wynosić 1500 PLN. Na koszt funduszu dopłat BGK, który miałby sfinansować kwotą 850 mln PLN 20 tys. mieszkań. Projekt zakłada budowę 3/4 mieszkań przez spółkę Mieszkania Warszawskie, a pozostałą część – przez TBS. Cytując społeczny program, którego zarys nakreśliła senator Magdalena Biejat, kandydatka na Prezydenta miasta Warszawy:

  • Około 10% mieszkań miałoby być rozdanych ludziom wykonującym tzw. 'użyteczne zawody’ jak lekarze i nauczyciele. To baza 'nowego elektoratu’? Jak definiować pożyteczny społecznie zawód?
  • Średni miesięczny dochód nie mógłby przekroczyć limitów, w gospodarstwie domowym jednoosobowym maksymalnie 8 tys. zł, dwuosobowym 11 tys. zł, trzyosobowym 15 tys. zł.
  • Maksymalny czynsz wynikający z tzw. stawki odtworzeniową lokalu. W mieszkaniach miejskich nie może to być więcej, niż 3% ich wartości
  • Senator przewiduje optymalizację i centralizację tzw. ZGN-ów (Zakładów Gospodarowania Nieruchomościami), których w stolicy jest obecnie 18, a może być 4

Senator Biejat słusznie przyznała, że państwo nie wie, jak radzić sobie z rosnącymi cenami mieszkań. Podkreśliła jednak, że spekulacje nimi trzeba ukrócić, podobnie jak nie powinno się lekceważyć zakupów mieszkań przez duże fundusze. Te jednak stanowią obecnie ledwie 1% rynku najmu.

Ambicje regulacyjne

Mieszkania miałyby na koszt podatnika powstać na Śródmieściu, Pradze Północ czy w okolicach Metra-Szwedzka. Czy taki program nie doprowadzi do kolejnych nierówności? Czy nie będzie grupy, która uzna się za 'poszkodowaną’ brakiem dostępu do programu? Plan zakłada też powołanie warszawskiej Społecznej Agencji Najmu (SAN). Teoretycznie na koszt podatnika, ale Lewica próbuje bronić tej inicjatywy. Agencja „Umożliwi dzierżawienie mieszkań od właścicieli prywatnych i udostępnianie ich po niższym czynszu niż komercyjne. To kolejne ważne narzędzie pozwalające obniżać ceny na rynku mieszkaniowym”. Jednym słowem flipperom płacić będzie za czynsz państwo?

  • Jeśli stawki będą zbyt niskie – wzrosną pustostany, a stawki pozostałych mieszkań na wolnym rynku szybować będą w górę? Jak rozumieć ten projekt? Padła istotna deklaracja. Otóż udział państwa mógłby pomóc. Zatem SAN stanowiłby dla wynajmującego mniej atrakcyjny cenowo ale gwarant otrzymania środków z tytułu najmu. Obecnie część posiadaczy mieszkań nie decyduje się na to z powodu potencjalnych problemów, z najemcami. Wzrośnie podaż?
  • W wywiadzie Biejat broniła inicjatywy, wskazując, że czynsz, jaki będą płacić lokatorzy częściowo będzie zasilał fundusz, z którego będą budowane kolejne. W jej ocenie takie rozwiązanie obniżyłoby koszty państwa i napędzało machinę. Przede wszystkim jednak cały aparat oznacza zatrudnienie prawdopodobnie kolejnych setek urzędników. Dodatkowo, nim pojawią się czynsze, trzeba wznieść budynki i osiedla. By zarabiały one na budowę kolejnych, za ich budowę trudno liczyć na zwrot do kasy państwa.

Ciekawostka – abstrakcja – emisja

Abstrahując od tematu flippingu nieruchomościami, na chwilę przejdziemy do… Emisji gazów cieplarnianych. Od 1991 roku do 2021 roku ich emisja globalnie wzrosła o ponad 40%. Natomiast w UE spadła o mniej więcej 28,5%. Odbyło się to kosztem niedoinwestowania wielu innych, strategicznych branż i stwarza pewne 'ryzyko ogona’ dla gospodarki Europy, której grozi historyczna recesja. W tym czasie USA i Chiny, które nie realizują projektów typu Fit55, zwiększają produkcję, dynamikę PKB i dominują w sektorze technologicznym. Według przeciwników 'eurokracji’ oznacza to jedno: Stary Kontynent na zawsze stanie się skansenem. Czy tak się stanie? Czy Europę czeka zapaść, a emisja gazów nie sprawi, że Europejczycy w długim terminie dogonią Amerykanów, czy rosnącą na sterydach Azję? Tego nie wiemy. Odniesiemy się do tematu, w następnym artykule.

Może Cię zainteresuje:

Komentarze