’Nadchodzi naprawdę zły czas’. Inwersja na poziomach z 1928 i 1986 roku
Po wybuchu wojny w Ukrainie, która w 2022 roku zszokowała cywilizowany świat – oczy mediów i analityków skierowane są dziś w stronę Bliskiego Wschodu. Miejsca, które pozostaje kluczowe dla globalnego rynku ropy i na terenie którego znajdują się dwa kraje prawdopodobnie posiadające broń nuklearną. To 'odwieczni’ wrogowie Izrael i Iran.
Sytuacja ta jest obecnie dyskontowana na globalnym rynku – inwestorzy kupują kontrakty na ropę, a Wall Street z trudem próbuje powstrzymać szerszą falę spadków. Czy rynek akcji 'pozbiera się’ w środowisku wykładniczo rosnącego poziomu ryzyka? Wydaje się to wręcz szalone. Fundusze inwestycyjne, w tym BlackRock obserwują rekordowe odpływy z funduszy rynku akcji.
Co więcej, coraz większa ilość inwestorów spogląda w stronę aktywów o stałym oprocentowaniu. Inwestorzy chcą 'bezpiecznie’ przeczekać czas 'globalnego niepokoju’? Od kilkudziesięciu lat okoliczności nie były równie zachęcające. Rosnące rentowności 10 letnich 'treasuries’ pozostają zmorą dla akcji. Od kilku tygodni dynamicznie rosną – zbliżyły się teraz do okolic 5%.
Najgorsze dopiero… w 2024 roku?
Każda inwersja krzywej dochodowości jak do tej pory poprzedzała recesje – czy tym razem będzie inaczej? Prawdopodobnie nie ale tylko dlatego, że 'inwersja’ jest przewidywalna, nie oznacza, że gdy krzywa się odwraca, występuje spowolnienie gospodarcze. Podczas wszystkich takich inwersji w historii inwersja była wskaźnikiem wyprzedzającym. Opóźnionym około 18 miesięcy (czasami nawet 24 miesiące) – dopiero po tym czasie miała miejsce recesja. A więc… Dla akcji najgorsze dopiero nadejdzie? Czy rynek zdyskontuje to zawczasu, jeszcze w bieżącym roku? Zachęcamy do dyskusji!
Może Cię zainteresuje: