
Z ostatniej chwili: Tragiczne dane Conference Board z USA. 'Nastroje konsumentów nurkują’. Wall Street ignoruje znaki?
Czerwcowe dane o nastrojach amerykańskich konsumentów zaskoczyły nie tylko ekonomistów, ale i rynki. Indeks Zaufania Konsumentów Conference Board spadł dramatycznie o 5,4 punktu do poziomu 93,0, praktycznie zmazując optymizm, który ledwo zaczął kiełkować w maju. Rynek oczekiwał wzrostu indeksu do 99.8 wobec 98 w kwietniu. Na Wall Street — przynajmniej chwilowo — reakcja była… niemal żadna. Indeksy notują wzrosty, spowodowane ulgą w postaci niższych cen ropy i deeskalacji napięć na Bliskim Wschodzie. Ale czy powinna?
Ostrzeżenie z rynku konsumenta
Choć często niedoceniany, Consumer Confidence Index to barometr, który historycznie dobrze sygnalizował zbliżające się spowolnienia gospodarcze. Szczególnie ważna jest tu tzw. Expectations Index, który w czerwcu spadł do 69,0 — poziomu wyraźnie poniżej progu 80, często traktowanego jako sygnał recesyjny.
„To bardzo niepokojące” — komentuje Stephanie Guichard, starszy ekonomista w Conference Board. „Spadek był szeroko zakrojony, obejmujący zarówno ocenę obecnej sytuacji, jak i przyszłych oczekiwań. Konsumenci są mniej optymistyczni wobec rynku pracy, biznesu i dochodów”.
To już szósty miesiąc z rzędu, w którym respondenci gorzej oceniają sytuację na rynku pracy. 29,2% badanych uznało, że praca jest „łatwo dostępna” — to spadek z 31,1% w maju. Ubyło też osób, które wierzą, że warunki zatrudnienia poprawią się w najbliższych miesiącach.
Co pokazały dane Conference Board
Pogorszyły się oceny zarówno obecnej sytuacji gospodarczej, jak i perspektyw na przyszłość. Mniej osób uważa, że warunki gospodarcze są dobre, spadła też liczba tych, którzy dostrzegają wiele ofert pracy. To już szósty miesiąc z rzędu, gdy ocena rynku pracy się pogarsza.
Obawy konsumentów są szeroko rozpowszechnione – niezależnie od wieku, poziomu dochodów czy poglądów politycznych. Najczęściej wskazywane przyczyny pogorszenia nastrojów to wysokie ceny, inflacja i niepewność związana z cłami. Choć niektórzy zaczynają dostrzegać pierwsze oznaki hamującej inflacji, niepokój nadal dominuje.
Ciekawie prezentuje się kontrast między konsumenckim pesymizmem a rosnącym optymizmem co do giełdy – niemal połowa badanych (45,6%) spodziewa się wzrostu cen akcji w najbliższym roku. Jednocześnie aż 57% uważa, że stopy procentowe będą rosły – to najwyższy odsetek od jesieni 2023 roku.
Na poziomie domowych budżetów obraz jest mieszany – ocena bieżącej sytuacji finansowej lekko się pogorszyła, ale oczekiwania dotyczące przyszłości poprawiły się. Plany zakupowe pozostają zachowawcze – chęć zakupu domów spadła, a konsumenci stali się bardziej niezdecydowani wobec dużych wydatków.
Największy optymizm utrzymał się w planach związanych z jedzeniem poza domem, usługami motoryzacyjnymi i podróżami zagranicznymi. Z drugiej strony, mniej osób zamierza spędzać wakacje w kraju.
Tarify, inflacja i niepokój geopolityczny
Respondenci jako główne czynniki pogarszające nastroje wymieniali m.in. taryfy importowe prezydenta Trumpa, nadal będące w centrum obaw. Wpisy ankietowanych często łączyły cła z rosnącymi cenami towarów konsumpcyjnych. Inflacja, choć lekko łagodniejąca (oczekiwania inflacyjne spadły z 6,4% do 6,0%), wciąż pozostaje jednym z głównych zmartwień.
Niepokój budzą też doniesienia z Bliskiego Wschodu — napięcia po izraelskim bombardowaniu Teheranu i amerykańskim ataku na irańskie instalacje nuklearne podgrzały atmosferę niepewności. I choć rysuje się zawieszenie broni, jego trwałość nie jest gwarantowana. Respondenci coraz częściej wskazują na geopolitykę i niepokoje społeczne jako elementy wpływające na ich ocenę gospodarki.
Wall Street patrzy… gdzie indziej
Co ciekawe, mimo wyraźnych sygnałów ostrzegawczych płynących z raportu Conference Board, giełda zdaje się ich nie zauważać. Indeks S&P 500 nadal utrzymuje się w okolicach rekordów, a inwestorzy koncentrują się raczej na wynikach technologicznych gigantów, optymizmie związanym z AI i oczekiwaniami cięcia stóp przez Fed pod koniec roku.
To jednak może być groźne złudzenie. Gdy konsumenci zaczynają zaciskać pasa, gospodarka USA — napędzana w 70% konsumpcją prywatną — szybko to odczuwa. A dane pokazują nie tylko spadek zaufania, ale i pogarszające się plany zakupowe: mniej osób planuje kupić dom, urządzenia RTV czy wybrać się w podróż krajową.
Co dalej?
Ekonomiści przestrzegają, że jeśli nastroje konsumentów nie odbiją latem, może to oznaczać nie tylko spowolnienie PKB w drugiej połowie roku, ale też trudniejsze decyzje dla Fed — który będzie musiał balansować między inflacją a możliwym spowolnieniem.
Na razie Wall Street gra dalej swoją melodię. Ale echo danych Conference Board może wkrótce zacząć brzmieć znacznie głośniej.