Z ostatniej chwili: Nowe dane z USA. Wall Street i Bitcoin łapią zadyszkę. Zmierzch atomowej hossy Ethereum?
Rynki finansowe ochłonęły po piątkowej euforii i po dużej imprezie przychodzi zmęczenie, oraz realizacja zysków. Inwestorzy sprzedają dziś Bitcoina, Ethereum i inne aktywa ryzykowne, takie jak akcje. Wszystko to pomimo braku bezpośrednich katalizatorów podwyższonej zmienności. Jednak najważniejszym wydarzeniem tygodnia są wyniki Nvidia, które poznamy jutro po sesji w USA. To prawdopodobnie przed tym momentem Wall Street zdecydowało się wziąć zyski ze stołu.
Sierpniowe dane z gospodarki USA przypominają, jak bardzo zróżnicowany i niejednoznaczny jest dziś obraz największej gospodarki świata. Z jednej strony mamy solidne sygnały ożywienia w teksańskim przemyśle. Z drugiej – w skali całego kraju wciąż nie brakuje słabości. Do tego dochodzi rynek mieszkaniowy. Ten, choć wciąż relatywnie odporny zaczyna wysyłać sprzeczne sygnały. Sprzedaż spada, a podaż nieruchomości rośnie.
Teksas gra we własnej lidze?
Wyniki najnowszego Texas Manufacturing Outlook Survey pokazują, że tamtejsze fabryki wciąż są w niezłej kondycji, choć dynamika nieco osłabła. Kluczowy wskaźnik produkcji spadł co prawda z 21,3 pkt w lipcu do 15,3 pkt w sierpniu, ale wciąż pozostaje wyraźnie powyżej historycznej średniej. To w praktyce oznacza, że zakłady pracują pełną parą, nawet jeśli tempo ekspansji lekko hamuje.
Na uwagę zasługuje szczególnie powrót nowych zamówień do pozytywnego terytorium po raz pierwszy od stycznia. Indeks wzrósł do 5,8 pkt. Wzrosły także wskaźniki zatrudnienia i godzin pracy, a ten ostatni osiągnął najwyższy poziom od ponad trzech lat. Innymi słowy, stanowe firmy nie tylko produkują więcej, ale też zatrudniają i wydłużają zmiany.
Nieco chłodniejszy obraz rysuje się w oczekiwaniach co do ogólnej aktywności biznesowej. Wskaźnik nastrojów ogólnych utknął blisko zera, sygnalizując raczej stagnację niż boom. Jednocześnie rośnie niepewność. Menedżerowie, choć wciąż optymistyczni w ocenie przyszłych sześciu miesięcy, przyznają, że ryzyka otoczenia są coraz trudniejsze do uchwycenia.
Co słychać w Chicago?
Podczas gdy Teksas świętuje przyspieszenie, ogólnokrajowy obraz gospodarki prezentowany przez Chicago Fed National Activity Index (CFNAI) wygląda zdecydowanie mniej okazale. Lipcowa wartość indeksu spadła do –0,19 (z –0,18 miesiąc wcześniej), co oznacza, że aktywność gospodarcza wciąż pozostaje poniżej długoterminowego trendu. To już czwarty taki miesiąc z rzędu.
Najbardziej ciążyły wskaźniki produkcyjne, które w lipcu wniosły negatywny wkład do indeksu. W pewnym stopniu równoważyły je nieco lepsze odczyty z rynku pracy i kategorii konsumpcyjno-mieszkaniowej, ale to wciąż za mało, by mówić o wyraźnym odbiciu. Można odnieść wrażenie, że amerykańska gospodarka znalazła się na zakręcie – siła lokalnych centrów przemysłowych kontrastuje z bardziej stonowanym obrazem całości.
Rynek mieszkaniowy stabilnie, ale … Słabo
Na tym tle ciekawie prezentują się dane z rynku nowych domów. Sprzedaż w lipcu wyniosła 652 tys. w ujęciu rocznym, co oznacza delikatny spadek o 0,6 proc. wobec czerwca i aż o 8,2 proc. w porównaniu z lipcem 2024 r. Z jednej strony to rozczarowanie, z drugiej – nadal mówimy o wyniku powyżej prognoz.
Na rynku widać też wzrost podaży. W lipcu w ofercie było 499 tys. domów, czyli więcej niż rok wcześniej. Zapasy odpowiadają 9,2 miesiąca sprzedaży, co jest wyraźnie powyżej ubiegłorocznego poziomu. Ceny również lekko osunęły się w dół – mediana to 403,8 tys. USD, o niemal 6 proc. mniej niż rok temu. To może być dobry sygnał dla kupujących, ale także ostrzeżenie dla deweloperów, że popyt nie jest już tak gorący jak w pandemicznych i postpandemicznych szczytach.
Obraz wyłaniający się z najnowszych danych to mieszanka: regionalne wyspy wzrostu kontra ogólnokrajowa stagnacja. Teksas pokazuje, że przemysł ma się nieźle, ale indeks CFNAI ostrzega, że cała gospodarka wciąż działa poniżej pełnej mocy. Do tego dochodzi rynek mieszkaniowy, który przeżywa marazm.
Dla Rezerwy Federalnej to niełatwy zestaw sygnałów. Z jednej strony trwałe ożywienie w przemyśle i rynek pracy, który nie daje za wygraną. Z drugiej brak przekonującego przyspieszenia w skali całego kraju i rosnąca podaż mieszkań, mogąca schładzać inflację w dłuższym terminie. Kolejne spotkanie Fed dopiero we wrześniu.
