Z ostatniej chwili: Cudowne dane z USA. 'Wall Street zyskuje, a dolar krwawi’. Hossa systemowa?
Amerykańskie indeksy eksplodowały dziś po danych z gospodarki amerykańskiej, a dolar stracił. Co ciekawe, Bitcoin nie podzielił optymizmu 'tradycyjnego rynku’ i szybko wymazał początkowe wzrosty, spadając do 110 tys. USD. Niższy, od prognoz odczyt CPI, mocne dane PMI oraz nieco słabsze nastroje konsumentów wg. Uniwersytetu Michigan sprawiły, że rynek naprawdę uwierzył w 'trwałość’ obecnej hossy. Oto jak dokładnie wypadły dane oraz ich krótka analiza.
Dane z USA
Wskaźnik inflacji CPI r/r za wrzesień (inflacja ogółem): 3,0% Prognoza: 3,1% Poprzednio: 2,9%
- CPI m/m (inflacja ogółem): 0,3% Prognoza: 0,4% Poprzednio: 0,4%
Wskaźnik Core CPI r/r (inflacja bazowa): 3,0% Prognoza: 3,1% Poprzednio: 3,1%
- Core CPI m/m (inflacja bazowa): 0,2% Prognoza: 0,3% Poprzednio: 0,3%
Wstępny S&P Global Composite PMI: 54,8 Prognoza: 53,5 Poprzednio: 53,9
- Wstępny S&P Global Services PMI (usługi): 55,2 Prognoza: 53,5 Poprzednio: 54,2
- Wstępny S&P Global Manufacturing PMI (przemysł) 52,2 Prognoza: 52,0 Poprzednio: 52,0
Uniwersytet Michigan – Finalny odczyt nastrojów konsumentów: 53,6 Prognoza: 54,5 Poprzednio: 55,0
Ostateczny odczyt oczekiwań inflacyjnych na 5 lat: 3,9% Prognoza: 3,7% Poprzednio: 3,7%
Ostateczny odczyt oczekiwań inflacyjnych za 1 rok: 4,6% Prognoza: 4,6% Poprzednio: 4,6%
Ostateczne dane dotyczące oczekiwań konsumentów: 50,3 Prognoza: 50,9 Poprzednio: 51,2
Dane dotyczące aktualnych warunków ekonomicznych: 58,6 Prognoza: 60,8
Ożywienie w danych PMI
Aktywność gospodarcza w Stanach Zjednoczonych przyspieszyła w październiku, co potwierdzają najnowsze, tzw. „flashowe” dane PMI. Wskaźnik S&P Global US Composite Output wzrósł z 53,9 do 54,8 punktu – to drugi najszybszy wzrost w tym roku i wyraźny sygnał, że amerykańska gospodarka wchodzi w czwarty kwartał z umiarkowanym, lecz zauważalnym impetem. Wzrost dotyczył zarówno sektora usług, jak i przemysłu, choć w obu przypadkach eksport zanotował spadek.
Najmocniejszym punktem pozostają usługi – segment, który niezmiennie napędza amerykański rynek pracy i konsumpcję. Popyt krajowy rośnie w najlepszym tempie od początku roku, a firmy sygnalizują solidne zwiększenie nowych zamówień. Produkcja przemysłowa również odbiła, choć wciąż widać ślady spowolnienia po wcześniejszych zawirowaniach związanych z ograniczeniami handlowymi i skutkami częściowego „shutdownu” rządu.
Jednocześnie przedsiębiorstwa zmagają się z narastającymi zapasami niesprzedanych towarów – to efekt wcześniejszych zakupów nadmiarowych surowców, które miały zabezpieczyć firmy przed skutkami ceł. Teraz część producentów próbuje wykorzystać te zasoby, ale popyt zewnętrzny nie nadąża, co prowadzi do nadwyżek i presji na ceny.
Zatrudnienie rośnie, lecz w umiarkowanym tempie, szczególnie w przemyśle. Przedsiębiorcy coraz ostrożniej patrzą w przyszłość – nastroje są jednymi z najsłabszych od trzech lat. Głównym źródłem obaw pozostają decyzje polityczne administracji w sprawie ceł i wydatków publicznych. Jednocześnie niższe stopy procentowe wciąż wspierają aktywność kredytową i inwestycje.
Wskaźniki cenowe przynoszą pewne ukojenie – tempo wzrostu cen dóbr i usług jest najwolniejsze od kwietnia, choć koszty wciąż rosną z powodu ceł i presji płacowej. Amerykańskie firmy wchodzą więc w końcówkę roku z mieszanką ostrożnego optymizmu i realnych wyzwań, które każą trzymać rękę na pulsie.
Co pokazały liczby CPI?
Inflacja w Stanach Zjednoczonych lekko przyspieszyła we wrześniu, ale mniej, niż oczekiwano. Wskaźnik CPI dla wszystkich konsumentów miejskich (CPI-U) wzrósł o 0,3 proc. w ujęciu miesięcznym, po sierpniowym wzroście o 0,4 proc. W skali roku ceny konsumenckie są wyższe o 3,0 proc., co oznacza niewielkie odbicie po letnim spowolnieniu dynamiki inflacyjnej.
Największym motorem wzrostu cen był ponownie sektor energetyczny – szczególnie benzyna, której ceny poszły w górę aż o 4,1 proc. To właśnie paliwa odpowiadały za większość miesięcznego wzrostu całego indeksu, podczas gdy szerzej rozumiany wskaźnik energii zwiększył się o 1,5 proc. Jedzenie drożało wolniej: ceny żywności w sklepach wzrosły o 0,3 proc., a w restauracjach jedynie o 0,1 proc.
Tzw. inflacja bazowa – czyli wskaźnik CPI z wyłączeniem cen żywności i energii – zwiększyła się o 0,2 proc., co stanowi lekkie spowolnienie wobec poprzednich miesięcy. Wzrost cen dotyczył głównie mieszkań, biletów lotniczych, rozrywki, wyposażenia gospodarstw domowych i odzieży. Spadły natomiast ceny ubezpieczeń samochodowych, używanych aut i usług telekomunikacyjnych.
W ujęciu rocznym inflacja bazowa utrzymuje się na poziomie 3,0 proc., co z punktu widzenia Fed jest wciąż powyżej celu, ale już bez wyraźnej presji wzrostowej. W tym samym okresie energia podrożała o 2,8 proc., a żywność o 3,1 proc.
Dane te pokazują, że amerykańska gospodarka powoli wchodzi w etap stabilizacji cen, choć nierównomierny charakter wzrostów – szczególnie w paliwach – przypomina, że inflacja potrafi zmieniać kierunek szybciej, niż decydenci w Waszyngtonie zdążą zareagować.
Raport z University of Michigan
Nastroje amerykańskich konsumentów w październiku praktycznie się nie zmieniły – wynika z najnowszego badania Uniwersytetu Michigan. Wskaźnik sentymentu spadł jedynie o 1,5 punktu w porównaniu z wrześniem, co sugeruje, że konsumenci wciąż oceniają sytuację gospodarczą jako stabilną, choć daleką od optymizmu.
Warto zauważyć ciekawą różnicę pokoleniową: młodsi Amerykanie patrzą na gospodarkę nieco przychylniej, podczas gdy osoby w wieku średnim i starszym wykazują większy sceptycyzm. Oceny bieżącej sytuacji finansowej gospodarstw domowych lekko się poprawiły, ale oczekiwania dotyczące przyszłości już nie – konsumenci spodziewają się raczej stagnacji niż poprawy.
Mimo lekkiej poprawy w realnych wskaźnikach gospodarczych, inflacja i wysokie ceny wciąż pozostają głównym źródłem niepokoju. Co ciekawe, prawie nikt nie wiąże obecnego spowolnienia z niedawnym „shutdownem” rządu federalnego – tylko 2% respondentów spontanicznie o nim wspomniało, w porównaniu z 10% podczas długiego zamknięcia administracji w 2019 roku.
Oczekiwania inflacyjne na najbliższy rok nieco spadły – z 4,7% do 4,6% – co może świadczyć o delikatnym uspokojeniu obaw związanych z cenami. W dłuższym horyzoncie jednak przewidywania wzrosły: konsumenci zakładają średnioroczną inflację na poziomie 3,9%, w porównaniu z 3,7% miesiąc wcześniej. To wciąż poniżej wiosennych szczytów, ale wzrost jest zauważalny, zwłaszcza wśród respondentów niezależnych politycznie i zwolenników Partii Republikańskiej.
Ankieterzy zauważają też wzrost niepewności – rozpiętość prognoz inflacyjnych jest szersza niż miesiąc temu. Innymi słowy, Amerykanie nie wiedzą dziś, w którą stronę pójdą ceny. Boją się, że mocno wzrosną.
