
Yardeni Research: 'Wielka hossa w USA, znów mieliśmy rację’. Kiedy rajd na Wall Street się skończy?
Amerykańska giełda znów zachwyca – S&P 500 oraz Nasdaq ustanowiły w piątek nowe rekordy. Wzrosty, które jeszcze wiosną wydawały się nieosiągalne, dziś są faktem. „Mówiliśmy o tym od miesięcy” – przypomina Ed Yardeni, prezes Yardeni Research, od lat jeden z najbardziej bystrych obserwatorów amerykańskich rynków. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z wielką hossą? I ważniejsze – jak długo jeszcze może potrwać?
Giełda na szczycie: rekordy i odbudowa zaufania
S&P 500 zakończył uiegły tydzień na poziomie 6 173 punktów – najwyżej w historii i po raz pierwszy powyżej lutowego szczytu. Nasdaq podążył śladem szerokiego rynku, również kończąc piątek rekordowym zamknięciem. Od kwietniowych dołków, gdy rynek flirtował z terytorium bessy, inwestorzy odzyskali wiarę z prędkością, która zaskoczyła nawet optymistów.
Ten rajd nie wziął się znikąd. Za wzrostami stoją konkretne sygnały – od deeskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, przez przełomowe porozumienia handlowe, aż po rosnące oczekiwania na obniżki stóp procentowych. „Ruchy Fedu i kierunek geopolityki pomogły zrealizować dokładnie ten scenariusz, o którym mówiliśmy już pod koniec 2022 roku” – przypomina Yardeni w swoim najnowszym komentarzu.
Trump, handel i inwestorska ulga
Zdecydowaną ulgę przyniosło podpisanie ramowego porozumienia handlowego między USA a Chinami. W jego ramach Chiny mają otworzyć rynek surowców ziem rzadkich, a USA zredukować ograniczenia w eksporcie nowoczesnych technologii. Inwestorzy, zmęczeni miesięcy napięć i taryfowych zapowiedzi, zareagowali entuzjastycznie.
Co więcej, administracja Trumpa zapowiedziała rychłe finalizowanie nawet dziesięciu kolejnych umów handlowych. Choć pojawiły się też chłodniejsze sygnały – jak zawieszenie rozmów z Kanadą z powodu podatku cyfrowego – ogólny ton jest jednoznaczny: świat znów chce handlować z Ameryką.
W opinii rynku, choć cła na stal, aluminium czy auta wciąż obowiązują, najgorszy etap wojny handlowej może być już za nami. A to wystarczyło, by Wall Street ponownie zaczęło grać na wzrosty.
Fed nie mówi „tak”, ale nie mówi już „nie”
Oczekiwania co do działań Rezerwy Federalnej odgrywają równie istotną rolę w napędzaniu hossy. Najnowsze dane makroekonomiczne pokazały spadek konsumpcji w maju – pierwszy w tym roku – oraz inflację PCE zgodną z prognozami (2,3% r/r). To wystarczyło, by rynki zaczęły grać na cięcie stóp już w lipcu, mimo że sam Jerome Powell nadal utrzymuje ostrożny ton.
„Rynek wie swoje. Odczyty inflacyjne są na tyle umiarkowane, że cięcie stóp nie jest już pytaniem ‘czy’, ale ‘kiedy’” – podkreślają analitycy Yardeni Research.
Dodatkową iskrą stała się nieoficjalna informacja o możliwej dymisji Powella przed końcem jego kadencji. Giełda odebrała to jako znak, że Fed pod nowym przewodnictwem mógłby szybciej dostosować politykę pieniężną do oczekiwań inwestorów. Rentowności obligacji spadły, a dolar osłabł – czyli klasyczna reakcja na zapowiedź luzowania.
AI, Nvidia i hossa technologiczna 2.0
Na końcu – a może na początku – jest technologia. Sektor, który od października 2022 roku według Yardeni Research pozostaje „kluczem do tej hossy”. Nvidia, której akcje wzrosły od kwietniowych dołków o ponad 60%, znów została symbolem boomu na sztuczną inteligencję.
„To nie jest bańka. To początek nowej rewolucji przemysłowej” – przekonuje Yardeni. Jego raporty od dawna wskazują, że wzrosty w sektorze półprzewodników i technologii mają solidne podstawy – rosnące zyski, inwestycje w infrastrukturę AI i realne wdrożenia w przemyśle, medycynie czy usługach.
Wszystko to sprawia, że nawet mimo wysokich wycen – wskaźnik cena/zysk dla S&P 500 przekroczył już 23 – wielu inwestorów nadal nie widzi powodu, by wychodzić z rynku. „Inwestorzy w końcu zrozumieli tą grę. Odróżniają szum polityczny od realnych fundamentów” – podsumowuje Art Hogan z B. Riley Wealth.
Kiedy ta hossa się skończy?
To pytanie, które coraz częściej wybrzmiewa na Wall Street. Bo o ile dziś wszystko zdaje się grać na korzyść byków – od danych makro, przez geopolitykę, po narrację wokół AI – rynek nie znosi stagnacji. Brakuje już prostych katalizatorów kolejnych wzrostów. Kolejna obniżka stóp? Już wyceniona. Kolejny przełom handlowy? Przewidywany. Technologiczny skok? Trwa, ale nie jest wieczny.
„Wielka hossa trwa. Ale z każdą sesją rośnie też pytanie: ile jeszcze paliwa zostało?” – pisze Yardeni. Jego zdaniem to nie koniec, ale inwestorzy powinni być gotowi na większe wahania i bardziej selektywne podejście. Czyli klasyczna dojrzała faza hossy – z szansami, ale też z pułapkami.
Na razie jednak – świętowanie trwa. A Yardeni Research po raz kolejny może powiedzieć: „Znów mieliśmy rację”.