Warren Buffett przestał inwestować. Jego wskaźnik bije rekord: 208%! 'Historia nie kłamie’. Wall Street igra z ogniem?

Warren Buffett przestał inwestować. Jego wskaźnik bije rekord: 208%! 'Historia nie kłamie’. Wall Street igra z ogniem?

Czy właśnie znaleźliśmy się na krawędzi giełdowej przepaści, o której Warren Buffett ostrzegał już ponad dwie dekady temu? Wskaźnik jego imienia – uznawany przez wielu inwestorów za najczulszy barometr przewartościowania rynku – właśnie osiągnął rekordowy poziom 208%. To więcej niż w szczycie bańki dot-com i przed kryzysem 2008 roku. I jeśli historia czegoś nas nauczyła, to tego, że taki sygnał nigdy nie pojawia się bez powodu.

Czym w ogóle jest wskaźnik Buffetta?

Zacznijmy od podstaw. Wskaźnik Buffetta to stosunek łącznej kapitalizacji wszystkich notowanych amerykańskich spółek do PKB USA. Prościej mówiąc: porównujemy, ile „warte” są firmy notowane na giełdzie, z realną wielkością gospodarki.

Warren Buffett, ikona inwestowania i prezes Berkshire Hathaway, powiedział kiedyś, że to „najlepszy pojedynczy wskaźnik tego, gdzie znajdują się wyceny rynku w danym momencie”. I miał ku temu powody.

W 2001 roku, w wywiadzie dla „Fortune”, miliarder ostrzegł: „Jeśli ten wskaźnik zbliża się do 200%, gracie z ogniem”. Dziś nie tylko się zbliża — przekroczył ten poziom.

Historia nie kłamie

Wskaźnik Buffetta osiągał podobne szczyty tylko kilka razy w historii. W 1999 i 2000 roku, tuż przed pęknięciem bańki dot-com, sięgnął w okolice 190–200%. Co było potem, wszyscy pamiętamy: indeks S&P 500 stracił niemal połowę swojej wartości.

W 2021 roku zbliżył się do 200% ponownie. Chwilę później przyszła korekta, która ściągnęła indeksy w dół o ponad 20%.

A dziś? 208%. All-time high. Czy zignorujemy ten sygnał po raz trzeci?

Skąd ta euforia?

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie. Gospodarka USA radzi sobie nieźle, stopy procentowe się stabilizują, a technologia – w szczególności sztuczna inteligencja – rozgrzewa wyobraźnię inwestorów do czerwoności. Firmy pokroju NVIDIA, Microsoftu czy Tesli windują indeksy na nowe szczyty, a apetyt na ryzyko znów przypomina czasy 2021 roku.

Tyle tylko, że wskaźniki wyceny kompletnie odrywają się od fundamentów. S&P 500 rośnie, mimo że część firm raportuje spadki marż. Nasdaq jest bliski bańkowych poziomów, a inwestorzy detaliczni znów pakują się w ryzykowne aktywa z przekonaniem, że „tym razem będzie inaczej”.

Wskaźnik S&P 500 CAPE Ratio bijerekordowe poziomy. Chroniczne przewartościowanie? Źródło: Ycharts, TheMotleyFool

Ale tym razem może nie być inaczej

To prawda, że wskaźnik Buffetta nie mówi nic o dokładnym momencie krachu. W końcu był wysoko także przez dużą część ostatnich sześciu lat, a mimo to indeksy rosły. Ale nigdy wcześniej nie był tak wysoko jak teraz. A rynki — nawet jeśli się spóźniają — ostatecznie zawsze wracają do średniej.

To jak rozciągnięta sprężyna: im mocniej ją naciągniesz, tym boleśniej może odbić.

Co robi Buffett?

Najbardziej wymowny jest fakt, że sam Buffett w ostatnich kwartałach… nie kupuje akcji. Wręcz przeciwnie — kumuluje gotówkę. W portfelu Berkshire Hathaway leży już ponad 189 miliardów dolarów w rezerwach. Skoro największy inwestor świata nie widzi okazji do zakupów — może warto zadać sobie pytanie: czy ja powinienem je widzieć?

Co dalej?

Nie oznacza to, że jutro giełda runie. Ale historia i dane mówią jasno: jesteśmy w strefie przewartościowania, która w przeszłości niemal zawsze kończyła się spadkami. W końcu, jak mawia sam Buffett: „Bądź chciwy, gdy inni się boją – i bój się, gdy inni są chciwi.” Dziś rynek nie tylko jest chciwy — on tańczy na granicy samozapłonu.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.