Warren Buffett stracił miliardy dolarów. Pierwsze skutki oddania władzy w Berkshire Hathaway

Warren Buffett kilka dni temu ogłosił, że po wielu dekadach brylowania na rynku finansowym przechodzi na emeryturę. Pod koniec roku władzę w Berkshire Hathaway, jednej z największych firm świata, przejmie Greg Abel. Rynek nie zareagował na to entuzjastycznie, majątek krezusa poważnie się uszczuplił. Ale słynnego miliardera pewnie to nie martwi.

Warren Buffett przekazuje stery w firmie. Koniec epoki

Notowania Berkshire Hathaway w tym tygodniu zaliczyły na giełdzie kilkuprocentowy zjazd. Kapitalizacja firmy skurczyła się o ponad 30 mld dolarów, jak podaje Forbes W normalnych warunkach moglibyśmy to tłumaczyć słabszymi od oczekiwanych wynikami słynnej spółki w I kw. br. Warunki nie były jednak normalne: z funkcji prezesa firmy po 55 latach zrezygnował Warren Buffett – jeden z najbardziej rozpoznawalnych inwestorów na świecie. Ba, w ogóle jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób na świecie.

Kurs Berkshire Hathaway w dół. Chwilowe zamieszanie?

Za sprawą tych spadków majątek słynnej wyroczni z Omaha, jak zwykło się nazywać szefa BH, skurczył się o około 9 mld dolarów. Ale sam Warren Buffett pewnie z tego powodu nie płacze. Po pierwsze, wciąż jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie. A po drugie, przez te wszystkie dekady Amerykanin dał się poznać jako zagorzały długodystansowiec. Szef BH macha ręką na chwilowe wahania giełdowe, bo stawia na inwestowanie długoterminowe.

Ktoś może oczywiście stwierdzić, że długoterminowo wyglądało to dobrze, dopóki za sterami spółki stał Warren Buffett. Ale on przechodzi na emeryturę. W tym miejscu warto zaznaczyć, że miliarder nie żegna się całkowicie z firmą – przecież pełni w niej jeszcze rolę szefa rady nadzorczej. I wydaje się mało prawdopodobne, by zrezygnował z doradzania decydentom, co sam zasugerował. Oczywiście trzeba pamiętać, że w sierpniu Amerykanin będzie obchodził 95. urodziny…

Apple też miało się skończyć po zmianie szefa

Branżowi eksperci i akcjonariusze BH zastanawiają się pewnie, jaka przyszłość czeka BH pod rządami nowego szefa. Zapewne nie brakuje sceptyków przekonujących, że bez wyroczni to już równia pochyła. W tym kontekście warto jednak przywołać przykład Apple. W sierpniu 2011 roku, gdy Steve Jobs przekazywał stery w firmie, wiele osób kręciło głowami z dezaprobatą. Bo Tim Cook uznawany był (i jest) za „księgowego”. A nie charyzmatycznego lidera, który wytycza w branży nowe kierunki rozwoju.

Niektórzy pocieszali się wówczas tym, że Jobs będzie sterował firmą z tylnego siedzenia. Jednak nie trwało to długo, legendarny CEO umarł w październiku 2011 roku. Czy w tym okresie kurs Apple nurkował? Tak. Czy Apple ostatecznie upadło? Nie. Co więcej, stało się jedną z najdroższych firm świata. Kapitalizacja korporacji z Cupertino liczona jest nie w miliardach, ale bilionach dolarów. Owszem, część osób będzie przekonywać, że Apple już nie rewolucjonizuje branży. Jednak dowozi wyniki, co najbardziej interesuje akcjonariuszy. Księgowy Cook ich nie zawiódł.

Czy tak samo będzie z Berkshire Hathaway? Czas pokaże. Skoro jednak Warren Buffett działał długoterminowo, wydaje się mało prawdopodobne, by jego następca, Greg Abel, był przypadkowym wyborem…

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.