Szpieg w zarządzie OpenAI, ChatGPT na pasku NSA – krytycy alarmują o przejęciu firmy przez służby
- OpenAI zatrudniła na krytycznie ważnym stanowisku byłego generała i szefa NSA – tego, który miał być odpowiedzialny za masową, nielegalną inwigilację. Generał teoretyczne przeszedł na „emeryturę”, jednak jego emerytowany status rodzi więcej pytań niż odpowiedzi.
- Wszystko to, zdaniem krytyków, składa się na faktyczne uzyskanie kontroli nad narzędziami OpenAI przez NSA. I wyklucza jakąkolwiek, nawet najmniejszą nadzieję na zachowanie prywatności przy korzystaniu z narzędzi tej firmy.
OpenAI, jak wiadomo, szturmem wdarło się na rynek rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji. Jak również wiadomo, nader prędko stała się ona obiektem ataków i pozwów z uwagi na bezceremonialne zawłaszczanie dostępnych publicznie danych do treningu swej AI.
Zaś jak twierdzą liczni krytycy, działalność jej botów stanowi porównywalny szturm na prywatność użytkowników Sieci (czyli w istocie wszystkich). Cała istota biznesowej działalności botów AI ma się opierać na zasysaniu i obróbce danych, które powinny pozostać prywatne – ale przez działalność firm Big TEch-u takimi nie są.
Już teraz powoduje to zresztą ciekawe reakcje, i to nie tylko ze strony indywidualnych jednostek.
Jeśli jednak ktoś by sądził, że OpenAI w dziedzinie obcesowego szpiegowania wszystkich dookoła pokazała już wszystko, na co ją stać, to jest w głębokim błędzie. Zupełnie jakby firma Sama Altmana chciała powiedzieć wszystkim zaniepokojonym jej działalnością „potrzymajcie nam piwo”.
Oto bowiem ogłoszono, że jej kierownictwo poszerzy się o nową, znaczącą postać. Bynajmniej nieprzypadkową. I bynajmniej nie wróżącą dobrze swobodzie Internetu.
OpenAI szuka talentów
Do rady dyrektorów firmy – ciała, po wstrząsach sprzed kilku miesięcy, obsadzonego obecnie głównie zwolennikami prezesa Altmana – dołączy Paul Nakasone. Generał Paul Nakasone, by być dokładnym. Ten miły pan:
Nakasone to emerytowany oficer amerykańskiej armii (gdzie przypadkiem kierował U.S. Cyber Command), i również „emerytowany” szef Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA). Czyli organizacji specjalizującej się w „wywiadzie elektronicznym” – a przy tym szeroko oskarżaną o masową, nielegalną inwigilację na nieprawdopodobną skalę.
Co więcej, generał Nakasone bynajmniej nie dołączy do OpenAI w charakterze emeryta. Jego zakres odpowiedzialności obejmie bowiem firmowy Komitet ds. Bezpieczeństwa i Ochrony. Ta orwellowsko brzmiąca nazwa nader dobitnie sugeruje, czym będzie się zajmować.
Emerytura – rzecz względna…
Mówienie o „emerytowanym” statusie generała jawi się tu oczywiście jako daleko idący eufemizm. W przypadku służb specjalnych emerytura jest pojęciem rozumianym bardzo specyficznie, i nie brak opinii, że oficerowie takich instytucji w istocie nigdy nie zrywają z nimi więzi.
I to tych służbowych, nie tylko towarzyskich. Co więcej, zabieg polegający na umieszczeniu rzekomo „emerytowanego” oficera służby specjalnej w eksponowanej roli, jako jej realnego przedstawiciela, jest wręcz oczywistością.
Jak wygląda to w tym konkretnym przypadku? Otóż Nakasone odszedł z NSA na „emeryturę” – którą kierował od 2018 r. zaledwie w lutym (!) tego roku. Jest to fakt na tyle świeży, że nominacji jego następcy nie zdążono jeszcze odnotować na oficjalnej stronie agencji.
A już trzy miesiące później, zupełnym przypadkiem naturalnie, odnalazł się na krytycznie ważnym stanowisku dominującej obecnie firmy w zakresie rozwiązań AI. To wszystko w branży, gdzie rekrutacja kandydatów do zarządów (i to na tak ważne miejsca) często trwa całymi miesiącami. Zaś ich wdrożenie do nowej roli i firmowej praktyki – drugie tyle.
Gułag z elektronicznym drutem kolczastym
I dokładnie na to zwracają uwagę krytycy. Edward Snowden – który, jak wiadomo, w praktykach NSA uczestniczył „od kuchni”, uznał tę nominację za zupełnie realne przeobrażenie się OpenAI w ekspozyturę tej służby:
Nie był w tej opinii odosobniony:
Na dodatkowe szczegóły zwrócił uwagę słynny założyciel Megaupload (i obecny szef Mega.nz), Kim Dotcom. Zauważył on, że Nakasone był właśnie osobą odpowiedzialną za program szpiegowania indywidualnych obywateli USA. Naturalnie bez żadnych nakazów sądowych ani „zbędnych formalności”.
Obchodzić on miał to poprzez „współpracę” z brytyjską GCHQ i innymi służbami – którym umożliwiał nieskrępowaną inwigilację na terenie Ameryki.
Słowem – generał Nakasone to być może najbardziej nieodpowiednia osoba na świecie, jeśli AI ma się rozwijać w sposób szanujący indywidualnego człowieka i jego dane. Za to doskonała, jeśli celem jest uczynienie z niej narzędzia totalitarnej, elektronicznej kontroli.