State Street, BlackRock odcinają się od DEI. Jądro ciemności w świetle niewygodnych zmian prawnych?

State Street, BlackRock odcinają się od DEI. Jądro ciemności w świetle niewygodnych zmian prawnych?

Znany fundusz inwestycyjny State Street, jeden z największych tego typu podmiotów na rynku, oficjalnie odcina się – przynajmniej częściowo – od niesławnych haseł „Diversity, Equity, Inclusion” (DEI). Fundusz zmienia swoje praktyki w tym zakresie, choć dość późno, raczej niechętnie i ewidentnie pod wpływem szeroko pojętych czynników zewnętrznych.

Jak poinformowano w wytycznych funduszu na 2025 rok, grupa inwestycyjna State Street Corp. zaprzestanie stawiać polityczne wymogi dot. DEI podmiotom, w których posiada udziały. Dotąd wymagała ona parytetów płciowych w zarządach tych firm, grożąc automatycznym głosowaniem przeciwko propozycjom personalnym ich kierownictwa, jeśli co najmniej 30% tychże propozycji nie stanowią kobiety. Wymóg ten był był oderwany od kwestii merytorycznych – liczyła się tu jedynie płeć, nie kompetencje.

To już kolejny z największych asset managerów z Wall Street, który pozbywa się odniesień do DEI. Zalewie kilka dni temu o podobnych zmianach poinformował konkurent State Street, BlackRock. Jako powód cytowałznaczące zmiany w amerykańskim środowisku prawnym i politycznym w odniesieniu do Diversity, Equity, Inclusion (DEI), które dotykają wielu firm, w tym również BlackRock.” Rzecz w tym, że właśnie te fundusze uchodziły za przysłowiowe jądro ciemności DEI i najgłośniejszych apologetów tej polityki.

W przeszłości ich przedstawiciele publicznie przyznawali, że wymuszają adopcję DEI w firmach, w które inwestują. Ich strategia inwestycyjna miała zaś, obok swojego formalnego założenia, czyli korzystnego zarządzania majątkiem, upowszechniać wspomniane hasła. Teraz się z tego wycofują – choć bez fanfar. Innymi słowy, zmiany zostały, mimo niechęci kierownictwa BlackRock i State Street, wymuszone przez czynniki zewnętrzne.

State Street – street to state’s money?

Najbardziej oczywistym przykładem tych ostatnich może być ponowny wybór Donalda Trumpa oraz seria jego zarządzeń wymierzonych w DEI i obliczonych na jej marginalizację. Trump wykorzystuje tutaj zarówno federalne uprawnienia regulacyjne, jak i pozycję rządu federalnego jako gigantycznego kontrahenta. Który może, jako warunek przyznawania dofinansowania, wymagać dostosowania się do określonych wymogów (którymi w tym konkretnym przypadku jest odcięcie się od DEI).

Sam wybór Trumpa to jednak jedynie przejaw szerszego zjawiska, którym była społeczna reakcja na DEI. Hasła, w myśl których określone grupy są faworyzowane, a pozostałe szykanowane i dyskryminowane – i to jedynie na podstawie koloru skóry czy płci – po prostu nie leżą większości wyborców (i to nie tylko w USA), a także tzw. milczącej większości.

W ciągu ostatniego roku cały szereg firm, w tym także tych największych na świecie – które uprzednio prześcigały się w deklarowaniu przywiązania do DEI – doszło do wniosku, że publice to nie leży. I zmieniło politykę. Te, które tego nie uczyniły, niejednokrotnie stały się przedmiotem bojkotu konsumenckiego. Teraz dochodzi do tego potencjalne odcięcie od pieniędzy federalnych – która to perspektywa, jak się okazuje, potrafi przestraszyć nawet State Street czy BlackRock.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
1 komentarz
  1. Aki napisał

    ta…. przestraszyć, niby jak? Odcięciem od kilku marnych dolarów??? MoGĄ jedynie wzdrgnąć na zmianę regulacji prawnych, ale sądzę, że to i tak nic nie zrobi tym funduszom, a Ceo taki jak Larry Fink pozostanie niewzruszony. Potęga pojedynczego funduszu hedgingowego z Wielkiej czwórki przyćmiewa gospodarkę USA bo aktywa , którymi dysponuje pozwala na kupowanie całych państw. Gospodarka światowa jest całkowicie zależna od nich; Black Rock, Vanguard, State Street. Nazwy ostatniego nie pamięta

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.