Rafał Zaorski wyprzedaje swój dobytek? Legendarny „fotel spekulanta” trafił pod młotek, ulica huczy od plotek o bankructwie

Na jednym z portali aukcyjnych trwa właśnie nietypowa licytacja, której autorem jest sam Rafał Zaorski, najsłynniejszy polski spekulant giełdowy. Przedmiotem aukcji jest kultowy, designerski i upstrzony kolorami fotel Cappellini Proust Geometrica, określany przez sprzedawcę jako „fotel spekulacyjny kandydata na prezydenta – Trump Margin Call”. Czy Zaorski oficjalnie splajtował i teraz desperacko wyprzedaje swoje aktywa?

Rafał Zaorski sprzedaje swój słynny fotel

Mebel, wystawiony na aukcji z ceną wywoławczą zaledwie 2 zł, otrzymał już ofertę na ponad 36 tysięcy złotych. W opisie Zaorski, z charakterystyczną dla siebie ironią, stwierdza, że to jego ostatni „asset”, symbolizujący dawny blask warszawskiej elity oraz nawiązujący do spektakularnych wzlotów i upadków giełdowych.

Spekulant twierdzi, że fotel ma wyjątkowe znaczenie: „to kawał historii, internetu, imprez, nadziei, złudzeń i… pierdnięć”. Dodaje, że ten sam mebel był rzekomo świadkiem negocjacji Elona Muska, który podobno siedział na nim, planując zakup słynnego apartamentu nr 504 w luksusowym wieżowcu przy ulicy Złotej 44 w Warszawie. Transakcja jednak upadła, gdy kurs akcji Tesli dramatycznie spadł.

Powyższe to jednak fejk- zdjęcie jest ewidentnie upozorowane i to bardzo niskim nakładem pracy. „Zaor” ewidentnie trolluje.

Tymczasem sama licytacja kończy się symbolicznie 1 maja, w Międzynarodowy Dzień Pracy. Jak twierdzi trader, data jest nieprzypadkowa, ponieważ właśnie wtedy planuje „wrócić do normalnej, uczciwej pracy”, w duchu rad, których miał mu udzielić nieżyjący już publicysta i autor książek o marksizmie i etosie pracy – Krzysztof Karoń.

Zwycięzca aukcji, poza fotelem wartym według katalogów ponad 50 tysięcy złotych, otrzyma osobisty podpis Rafała Zaorskiego oraz certyfikat autentyczności. Sprzedający deklaruje też możliwość osobistego odbioru, połączoną ze wspólną kolacją oraz rozmową o rynku.

Czy Zaorski splajtował?

Przypomnijmy: kontekstem dla powyższej aukcji są plotki na temat bankructwa polskiego spekulanta, który na ostatnich zagraniach popłynął, jak sam mówi, „grubo” – na ponad 50 milionów złotych, czyli więcej niż uzyskał ze sprzedaży najdroższego apartamentu w Polsce na Złotej 44 w Warszawie. Zapowiedział też „odejście od stolika”, ochłonięcie i przemyślenie kolejnych kroków.

Tylko dlaczego pierwszym krokiem Polaka jest wyprzedaż swojego dobytku? Z jednej strony Zaorski może potrzebować na szybko pieniędzy, z drugiej – cała akcja może być nakierowana na maksymalizację rozgłosu wokół swojej osoby. Sam trader twierdzi na Twitterze, że „plotki o jego bankructwie są grubo przesadzone”, ale planuje „aktywnie je podgrzać” wystawiając na licytację swój najlepszy „asset”.

Jak jest w rzeczywistości – zapewne nikt się nie dowie aż do ostatniej chwili.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.