Pracownicy rosyjskiej firmy zablokowali afrykańską kolej. Dostawy surowców gwałtownie wstrzymane
fot. Bloomberg

Pracownicy rosyjskiej firmy zablokowali afrykańską kolej. Dostawy surowców gwałtownie wstrzymane

W rafinerii boksytów należącej do rosyjskiego koncernu surowcowego United Company Rusal właśnie wybuchł strajk. Co ciekawe (i zarazem wyjaśnia, dlaczego strajk taki jest w ogóle możliwy), nastąpił on w zakładach firmy znajdujących się w Gwinei. Ten zachodnioafrykański kraj posiada bogate złoża surowców, w tym zwłaszcza niezbędnych do produkcji aluminium boksytów.

Strajk wybuchł w poniedziałek. Jego podłożem ma być swobodny, jeśli można użyć takiego określenia, stosunek rosyjskiego inwestora do zasad bezpieczeństwa oraz warunków stwarzanych zatrudnionym w pracy. Warunki te i zasady (a także, oczywiście, płace) określać miało trójstronne porozumienie zbiorowe, jakie w lutym tego roku podpisano pomiędzy Izbą Kopalni (reprezentującą wydobywców), związkami zawodowymi pracowników oraz rządem Republiki Gwinei.

Jak twierdzą jednak związkowcy, rzeczywistość pracy w obiektach koncernu Rusal nienachalnie koresponduje z postanowieniami porozumienia. Co więcej, jak twierdzi Mussa Souaré, sekretarz generalny związku zawodowego pracowników firmy, ta ostatnia miała nie przejawiać specjalnej chęci do dialogu, spotkań i negocjacji ze związkowcami na temat implementacji porozumień oraz jej niedociągnięć. Mając to na względzie, ci zdecydowali się na strajk.

Różnica kultur negocjacyjnych

Pracownicy zablokowali zatem linię kolejową, która służy do transportu korundu (tritlenku glinu) – półproduktu powstałego z obróbki boksytów, używanego potem do wytopu aluminium oraz innych zastosowań – z rafinerii Rusal w miejscowości Fria, gdzie jest on produkowany, do portu w stołecznym Konakry. Dostawy te mają przy tym trafiać w całości do rosyjskich zakładów firmy, gdzie wytwarzane jest aluminium. Ich wolumen w zeszłym roku osiągnął 339 149 ton.

Jak twierdzą związkowcy, protest ma charakter „pokojowy”, co należy rozumieć przez to, że pracownicy nieuczestniczący w strajku mają nie być siłowo powstrzymywani przed pójściem do pracy. Jak twierdzi David Camara, zastępca dyrektora rafinerii, zakład pracuje normalnie. Przynajmniej, jak dodał, w tym momencie. Nie wiadomo, czy oznacza to, że strajk zostanie rozwiązany – czy też raczej spodziewana jest jakaś forma konfrontacji. Ta ostatnia nie jest, niestety, wykluczona.

Złoto, aluminium i najemnicy

Rusal przetwarza rudy boksytów w rafinerii we Fria od 2002 r. (tj. od 2002 r. „zarządza” on zakładem, zaś w 2006 r. miał go przejąć na własność). Rosyjscy inwestorzy są pozytywnie postrzegani przez wiele afrykańskich rządów – jako niezadający niezręcznych pytań o łamanie praw człowieka czy korupcję. Z tą ostatnią są, skądinąd, otrzaskani we własnym kraju i w odróżnieniu od zachodnich konkurentów mają nie stronić od „kultywowania dobrych relacji” z lokalnymi decydentami z jej wykorzystaniem.

To pozytywne postrzeganie nie rozciąga się jednak najczęściej na szeregowych pracowników. W ostatnich latach rosyjskie „inwestycje” na Czarnym Lądzie często miały charakter przedsięwzięć zarządzanych dość brutalnymi metodami. Sztandarowym przykładem są tu kopalnie złota operujące w regionach ogarniętych konfliktami (jak Sudan czy Mali), a „chronione” przez rosyjskich najemników. Warunków pracy tam panujących można się najpewniej domyśleć.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.