Potężna giełda krypto wchodzi na Nasdaq z przytupem. Inwestorzy nie wierzą własnym oczom!
Wielki dzień dla eToro i – nie ma co ukrywać – dla całej branży finansowej. Platforma właśnie zadebiutowała na Nasdaq pod symbolem ETOR. Cena startowa? 52 dolary za akcję, czyli więcej, niż wielu się spodziewało. Rynek przewidywał widełki na poziomie 46–50 dolarów, ale rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Inwestorzy rzucili się na aktywa, podbijając wycenę firmy do 4,2 miliarda dolarów.
eToro trafia na giełdę z hukiem. Inwestorzy nie czekali ani chwili
Samo IPO dało eToro niebagatelne 620 milionów dolarów, przy czym sprzedaż rozłożyła się między firmę a dotychczasowych udziałowców. W sumie do obrotu trafiło prawie 6 milionów akcji, co w obecnych czasach jest wynikiem godnym uwagi, biorąc pod uwagę, jak długo rynek IPO był zamrożony.
W tle całego zamieszania pojawił się również BlackRock, który – jak wynika z prospektu – miał chrapkę na 100 milionów dolarów w akcjach po cenie z oferty. Taka firma wśród inwestorów zawsze robi wrażenie, ale tym razem dodatkowo potwierdza, że popyt był naprawdę solidny.
Warto dodać, że to nie pierwsze podejście eToro do wejścia na giełdę. Kilka lat temu firma chciała połączyć się ze SPAC-em, co miało dać wycenę ponad 10 miliardów dolarów. Skończyło się jednak tylko na planach, bo rynek wtedy kompletnie siadł. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Zdaje się, że Yoni Assia, współzałożyciel i CEO, w końcu trafił na właściwy moment.

Krypto na fali, byki na plusie
Trudno o lepszy czas na taki ruch, skoro firma w 2024 roku wykręciła 192,4 miliona dolarów zysku, co przy wcześniejszych 15 milionach robi ogromne wrażenie. Skąd taki skok? Krypto. To właśnie boom na kryptowaluty podkręcił wyniki do granic możliwości.
eToro przyznało, że przychody z rynku cyfrowych aktywów potroiły się, a ćwierć całego zysku pochodziła właśnie z tego segmentu, co rok wcześniej stanowiło ledwie 10%. Wygląda na to, że użytkownicy naprawdę ruszyli na krypto zakupy.
Ale eToro to nie tylko krypto. Platforma działa na wielu frontach – od klasycznego handlu akcjami, przez przewalutowania, po różne opłaty dodatkowe. Konkurencja w postaci Robinhooda czy Webulla nie śpi, ale wygląda na to, że eToro odrobiło lekcje.
Z 3,5 milionami aktywnych rachunków w ponad 75 krajach, firma nie tylko trzyma się mocno, ale i rośnie. A skoro rynek IPO powoli odżywa, eToro mogło sobie pozwolić na ruch, na który czekali od lat. Teraz wszystko wskazuje na to, że ich sukces może utorować drogę innym. Wall Street stoi otworem. Kto następny? Branża już spekuluje.