Popularna polska sieć sklepów planuje wejście na giełdę. Ten pomysł może zakończyć się katastrofą
Debiut na polskie giełdzie nie jest częstym wydarzeniem. Dlatego wszelkie doniesienia o tym, że na rynek akcji wejdzie jakiś nowy podmiot, są szeroko komentowany przez ekspertów. Tym bardziej, jeśli w grę wchodzi wejście na giełdę takiego potentata na rynku, jakim jest Smyk. Polska sieć sklepów z zabawkami i odzieżą dla dzieci ogłosiła zamiar ogłoszenia pierwszej oferty publicznej akcji i wejście na Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych. Sukcesy firmy wydają się świetną przepustką na rynki finansowe, ale ta przygoda wcale nie musi zakończyć się sukcesem.
Smyk zamierza wejść na giełdę i planuje zebrać 150 mln zł
Pojawienie się nowych spółek na polskiej giełdzie papierów wartościowych to zawsze szeroko komentowane wydarzenie. Debiuty nie są zbyt częstym zjawiskiem. Przykładowo w pierwszym kwartale tego roku na giełdę weszły zaledwie dwie nowe spółki — Diagnostyka oraz Inside Park. Choć to i tak niezły wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę, że bywają momenty, gdy przez długie miesiące nie pojawia się żaden nowy podmiot na giełdzie.
Dlatego wszelkie pogłoski i doniesienie o potencjalnym debiucie nowej spółki są szeroko komentowane przez rynek i ekspertów. Szczególnie jeśli doniesienia dotyczą tak dużych podmiotów, jak Grupa Smyk, która zadeklarowała chęć wejścia na Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych.
Smyk Holding na poważnie rozważa wejście na giełdę i ogłoszenie pierwszej oferty publicznej (IPO). Podmiot zakłada, że wpływy brutto z emisji nowych akcji przyniosą spółce 150 mln złotych. Zebrane środki firma planuje przeznaczyć na spłatę zadłużenia oraz realizację strategii dalszego rozwoju.
W ramach pierwszej oferty publicznej będzie można nabyć akcje spółki Smyk, ale również część istniejących akcji Accesion Capital Partners V Gandalf S.A., która jest jednym z akcjonariuszy spółki.
Sukcesy i plany ekspansji na przyszłość
Firma smyka powstała w 1952 roku jako podmiot należący do Domów Towarowych „Centrum”. Samodzielne przedsiębiorstwo „Smyk” działa dopiero od 2000 roku. Usamodzielnienie się podmiotu było dobrym ruchem. Firma stopniowo zaznaczała swoją pozycję na polskim rynku i obecnie jest najbardziej rozpoznawalną siecią z zabawkami i odzieżą dla dzieci. W Polsce Smyk otworzył ponad 200 sklepów, w tym 12 tzw. Megastore, czyli lokali o powierzchni ponad 2 tys. mkw. Sklep prowadzi również sprzedaż za pośrednictwem witryny internetowej.
Jednak od pewnego czasu sieć wchodzi również na rynki zagraniczne. Na Ukrainie działa 12 sklepów Smyk, a w Rumunii 22. Najnowsze plany sieci na lata 2025-2026 zakładają otwarcie 35 nowych sklepów w Polsce, Rumunii, Bułgarii, Czechach i Słowacji.
Wejście na giełdę to pewna katastrofa?
Szybki rozwój sieci Smyk oraz ambitne plany na przyszłość wyglądają bardzo solidnie i zachęcająco. Jednak obserwatorzy zwracają uwagę na jedno bardzo poważne zagrożenie. Firma, która oferuje przede wszystkim zabawki i odzież dla dzieci, w niedalekiej przyszłości może mieć poważne problemy ze stabilnością i rozwojem, jeśli weźmiemy pod uwagę alarmujące prognozy demograficzne dla Polski.
Przyrost naturalny w Polsce jest coraz niższy. Dzieci rodzi się coraz mniej. W pierwszym kwartale 2025 roku był rekordowo niski i wyniósł zaledwie 1,03, a próg zastępowalności pokoleń wynosi 2,1. Eksperci zakładają, że jeśli negatywny trend się utrzyma, to zgodnie z prognozami w 2060 roku populacji Polski wyniesie niewiele ponad 30 mln.
W takiej sytuacji nie pomoże nawet ewentualny wzrost grupy tzw. dorosłych dziecięcymi zainteresowaniami (kidults). Ta grupa może uratować ewentualnie poszczególnych producentów zabawek, ale raczej nie całe sieci sklepów.
