Tego na warszawskiej giełdzie jeszcze nie było. Polska firma wykręciła kosmiczny wynik
Mijający tydzień bez wątpienia zapisze się w historii polskiej giełdy. Po raz pierwszy rodzima spółka notowana na tym rynku przekroczyła próg 100 mld zł kapitalizacji. Takim wynikiem kilka dni temu mógł się pochwalić nasz największy bank: PKO BP. Tylko w tym roku akcje spółki zaliczyły mały rajd. W ciągu kilku ostatnich kwartałów posiadacze tych papierów zarobili naprawdę dobrze. Giełda w Warszawie w końcu daje powody do zadowolenia.
Kilkaset procent zysku w dwa lata
Zdarzenia, o których mowa, nie są niespodzianką. Jeszcze na początku marca pisałem, że PKO BP jest na dobrej drodze do złamania wspomnianej granicy 100 mld zł kapitalizacji. Kilkanaście dni temu wszystkie akcje banku warte były około 90 mld zł i w powietrzu wisiało pytanie: kiedy kurs ruszy na północ, by przekroczyć ważny próg? Okazało się, że nie trzeba było długo czekać.
W dniu bicia rekordu za jedną akcję PKO BP płacono nawet powyżej 81 zł. Tymczasem jeszcze na początku tego roku jeden papier można było kupić za niespełna 60 zł. A w marcu 2023 roku wystarczyło mniej niż 30 zł. Dwa lata przed biciem rekordu było to około 26,5 zł. Widać wyraźnie, że kupujący z tamtego okresu może liczyć zyski nie w dziesiątkach, ale setkach procent. W tym przypadku giełda dała solidnie zarobić.
PKO zarobił fortunę w 2024 roku. A giełda to lubi
Co wpłynęło na ten wzrost? Prezes PKO BP, Szymon Midera, wskazał m.in. na rozwiniętą ofertę, zwiększanie skali działania, przewagi konkurencyjne czy wdrażanie nowoczesnych rozwiązań. Wszystko to w jakimś stopniu faktycznie mogło pomóc. Jednak szef rodzimego banku nie ukrywał, że paliwem ostatniego skoku kursu były świetne wyniki finansowe. Przyciągnęły one uwagę inwestorów, którzy liczą na wysoką dywidendę.
W ubiegłym roku zysk netto tego podmiotu wyniósł ponad 9,3 mld zł. Dla porównania w 2023 roku zysk wyniósł 5,5 mld zł. Widać zatem wyraźny skok. Warto też wspomnieć, że jeśli z wyników wyłączy się efekt wakacji kredytowych oraz rezerwy związane z kredytami frankowymi, zysk wyniósłby aż 14 mld zł. Mówimy zatem o naprawdę dużych pieniądzach. A jaka ich część może trafić do akcjonariuszy?
Bank podzieli się zyskiem z akcjonariuszami
Z zapowiedzi prezesa, ale też strategii banku wynika, że może to być 75 proc. ze wspomnianych 9,3 mld zł. I tyle zapewne będzie, bo Komisja Nadzoru Finansowego uznała, że bank spełnia wymogi do wypłaty dywidendy na takim poziomie. A to oznacza, że do inwestorów może popłynąć niemal 7 mld zł. Skoro już o dużych liczbach mowa, wypada dodać, że aktywa PKO BP na koniec 2024 roku wyniosły ponad 525 mld zł. Rok wcześniej było to przeszło 495 mld zł.
PKO BP, ale też pozostałe podmioty z sektora bankowego, mogą się pochwalić rekordowymi wynikami przede wszystkim za sprawą wysokich stóp procentowych. Na korzyść banków przemawia to, że NBP w najbliższym czasie nie zabierze się za ich obniżanie. A już z pewnością nie w sposób radykalny. Branża ma zatem przed sobą perspektywę kolejnych dobrych kwartałów. Giełda może na to reagować pozytywnie.