Omen Hindenburga na Wall Street. Pojawił się złowieszczy sygnał. Uwaga na początek 2025 roku?
Słynny omen Hindenburga dwukrotnie pojawił się w grudniu 2024 roku, co stanowi pewien znak ostrzegawczy, przed wejściem w 2025 rok. Poprzednio co najmniej dwa miesięczne sygnały pojawiły się w lutym 2020 i grudniu 2021 roku. Za każdym razem niemal bezbłędnie wskazując krótkoterminowe szczyty i poprzedzając zmianę koniunktury na rynkach akcji. Inwestorzy powinni uważać na rok 2025?
Omen Hindenburga – czym jest i skąd się bierze?
Omen Hindenburga to wskaźnik, który ma na celu ostrzeganie przed potencjalnymi krachami lub głębokimi korektami na giełdzie. Nazwa nawiązuje do katastrofy sterowca Hindenburg w 1937 roku, symbolizując nagłe i dramatyczne wydarzenia na rynku finansowym.
Dziś jednak rynki odrabiają straty z ostatnich dni, wsparte niższym, od prognoz odczytem PCE… Oraz spadkiem oczekiwań inflacyjnych w badaniu University of Michigan. Czy to wystarczy by zatrzymać niedźwiedzi zew? Indeks VIX spadł dziś o 26%, po blisko 80% wzroście w trakcie ostatnich dwóch sesji. Częściowo straty odrobił też Bitcoin.
Kryteria Omenu Hindenburga
- Wysoka liczba nowych maksimów i minimów rynku: W jednym dniu giełdowym wiele akcji osiąga jednocześnie nowe 52-tygodniowe maksima i minima. Sygnał, że rynek jest w stanie dezorientacji i braku równowagi.
- Trend wzrostowy rynku: Rynek musi znajdować się w fazie wzrostowej, co potwierdza rosnąca średnia krocząca z ostatnich 10 tygodni.
- Negatywny wskaźnik szerokości rynku: Narzędzia mierzące szerokość rynku, takie jak oscylator McClellana, pokazują spadek impetu popytu, co wskazuje na osłabienie siły rynku.
- Potwierdzenie sygnału: Aby uznać sygnał za wiarygodny, podobny odczyt musi pojawić się w ciągu kolejnych 30 dni. Aktualnie mamy w grudniu dwa jasne odczyty.
Słynny Hindenburg Omen przyciągnął uwagę po tym, jak trafnie 'przewidział’ krach giełdowy w 1987 roku. Od tego czasu był analizowany przy innych większych załamaniach, choć jego skuteczność pozostaje przedmiotem dyskusji. Przykładem może być sygnał z 2013 roku, który wzbudził obawy inwestorów przed możliwym spadkiem wartości indeksów. Rzecz jasna omen Hindenburga nie jest jednoznacznym narzędziem przewidywania kryzysów. Inwestorzy traktują go raczej jako pomocniczy element analizy.
Po ostatnich wyprzedażach Wall Street próbuje jednak odbijać. Po ostatnich spadkach, rynek osiągnął fazę wyprzedania. Trudno o krach z tych poziomów…. A może wydarzy się coś nieprzewidzianego? Wspomniany Omen Hindenburga skupia się na specyficznej kombinacji nowych maksimów i minimów.
Również inne wskaźniki, takie jak New Highs-New Lows Index czy High-Low Logic Index są skonstruowane w podobny sposób. Wszystkie w ostatnim czasie 'krzyczały’ o niestabilności szerokiego rynku. Dość niepokojąco wygląda też wzrost akcji amerykańskich, na tle całego globalnego rynku, gdzie szczególnie rzuca się w oczy słabość giełdy chińskiej.