„Największe zamówienia w historii”. Boeing znów złapał wiatr wznoszący?
W toku podróży Donalda Trumpa na Bliski Wschód w tym tygodniu, w toku której prezydent USA odwiedził Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Katar, towarzyszyło mu liczne grono postaci ze świata biznesu. Podróż obfitowała w spektakularne obwieszczenia, sygnowanie umów o długoterminowej współpracy i miliardowych inwestycjach. W składzie towarzyszącej Trumpowi świty znalazł się też prezes koncernu Boeing, Kelly Ortberg.
I chyba właśnie on był tej podróży największym wygranym – przynajmniej jeśli chodzi o aspekt biznesowy. Oto bowiem wychodzący z kryzysu amerykański producent otrzymał ze strony bogatych krajów arabskich największy w swojej historii, jednorazowy pakiet zamówień na samoloty. Warty ogromne pieniądze i zapewniający zajęcie na lata do przodu.
Najbardziej spektakularne było zamówienie ze strony Kataru. Nagłówki prasowe skradła, co prawda, katarska oferta dot. przekazania samolotu Boeing 747-8 jako maszyny dyspozycyjnej dla Trumpa (przyczynkiem do niej była dotychczasowa niezdolność Boeinga – wynikająca ze wspomnianego, długotrwałego kryzysu wewnętrznego firmy – do wywiązania się z zamówienia na nowy samolot Air Force One). W jej cieniu jednak znalazł się nowy, ogromny zakup Katarczyków.
Zamożny Emirat zamówił bowiem 160 szerokokadłubowych samolotów – chodzi o 130 sztuk B787 oraz 30 B777X. Maszyny trafią na wyposażenie linii lotniczych Qatar Airways. Kontrakt zawiera opcję na kolejne 50 samolotów, podnosząc możliwą liczbę do 210. Samoloty będą napędzane silnikami General Electric (vel GE Aerospace) GEnx. Wartość zamówienia wynosić ma 96 miliardów dolarów. I choć dostarczenie takiej ilości maszyn zajmie całe lata, to dla koncernu jest to dar, nomen omen, z nieba.
Boeing wychodzi z zakrętu
Boeing od jesieni zeszłego roku przechodzi intensywną restrukturyzację oraz cięcia. Forsuje ją nowy (zatrudniony w sierpniu ubiegłego roku) prezes Ortberg. Ma ona pozwolić przełamać ogromny kryzys prawny i wizerunkowy, a także – przede wszystkim – ten związany z jakością produkcji i zarządzania w firmie. Firma musiała stawić czoła szeregowi pozwów i postępowań, konieczności zapłaty odszkodowań za serię katastrof lotniczych czy strajkowi związków zawodowych.
W rezultacie tego wszystkiego Boeing obecnie znajduje się pod wzmożonym nadzorem Federalnej Administracji Lotniczej (FAA), i obowiązuje go limit miesięcznej produkcji samolotów. Mimo to, reformy Ortberga zdają się powoli przynosić skutek. Firma wygrała niedawno, przykładowo, przetarg na futurystyczny myśliwiec dla amerykańskich sił zbrojnych. Ma też być bliska osiągnięcia ugody w kwestii odpowiedzialności za zaniedbania, które doprowadziły do serii katastrof.
Teraz zamówienie ze strony Kataru pozwolić ma, jak twierdzi Boeing, na stworzenie lub utrzymanie 400 tys. miejsc pracy. I zajęcie na lata dla zakładów firmy, jak również całego łańcucha poddostawców. Przede wszystkim zaś, realizacja tego kontraktu dostarczy koncernowi rzekę pieniędzy. Bardzo potrzebnych, by odbić się od dna.