Lewiatan z rykiem budzi się po wojnie. Energia znów popłynęła

Lewiatan z rykiem budzi się po wojnie. Energia znów popłynęła

Gigantyczny Lewiatan ponownie się budzi — na szczęście (choć to najpewniej zależy od wyznawanych poglądów religijnych) nie chodzi o biblijnego potwora morskiego. Nie chodzi też bynajmniej o znaną polską sieć handlową, która ze znanych sobie jedynie powodów nawiązuje nazwą do apokaliptycznego postrachu oceanów świata. Chodzi o największe izraelskie pole gazowe, na którym ów surowiec pompowany jest ze złóż pod dnem Morza Śródziemnego.

Wydobycie na polu Lewiatan zostało oficjalne wstrzymane 13. czerwca, wraz z wybuchem wojny izraelsko-irańskiej. Alarmowe wygaszenie operacji uzasadnione było nader realnym zagrożeniem, jakim okazały się irańskie pociski balistyczne, których Iran wystrzeliwał w kierunku Izraela całe salwy. I choć izraelski system obrony przeciwlotniczej, na czele ze słynnymi zestawami „Iron Dome”, wbrew niektórym tezom wcale nie skompromitował się w toku tego konfliktu (a wręcz przeciwnie, zademonstrował wysoką skuteczność), to ataki saturacyjne mogą prędzej czy później przeciążyć dowolny system obronny.

Jednak wraz z ogłoszeniem w nocy z niedzieli na poniedziałek zawieszenia broni pomiędzy Iranem i Izraelem zagrożenie minęło. Obydwie strony zdradzały, co prawda, ochotę na kontynuowanie pewnych form ataku mimo formalnego rozejmu. Jednak na skutek działań dyplomatycznych (także tych, nomen omen, niedyplomatycznych, jak niecenzuralny komentarz prasowy Donalda Trumpa pod adresem obydwu zainteresowanych krajów) zagrożenie w większości minęło. W dalszym ciągu Izrael musi się, co prawda, liczyć z obecnością Hezbollahu w Libanie — ostatnio jednak bardzo osłabionego.

Tymczasem znaczenie złoża Lewiatan dla izraelskiej i regionalnej gospodarki zdaje się dorównywać rozmiarom jego mitycznego dawcy nazwy. Niedawno, wraz z działaniami wojennymi, Izrael gwałtownie ograniczył dostawy gazu do sąsiadów. To z kolei spowodowało falę negatywnych następstw w Egipcie. Odczuły je w szczególności zakłady produkujące nawozy sztuczne, i zależne w dużej mierze od dostaw taniego gazu. Teraz operator pola, amerykański koncern Chevron, poinformował, że dostawy do odbiorców regionalnych zostały wznowione.

Wraz z polem Lewiatan operacje przywrócono także na polu gazowym Karish, którego operatorem jest firma Energean Plc. Ocenia się, że wstrzymanie dostaw przyniosło setki milionów strat. Udziałowcy operacji wydobywczych Lewiatana, NewMed Energy (45,34%) oraz Ratio Energies (15%) poinformowali o stratach rzędu odpowiednio 39 i 12 milionów dolarów. Chevron na razie o swoich stratach nie wspomniał.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.