Krach na akcjach PZU, winna wielka powódź. Firmy ubezpieczeniowe pod ścianą?
Największa firma ubezpieczeniowa w Polsce, PZU stanie przed poważnym problemem. Przynajmniej to sugerują notowania na krajowym rynku GPW, gdzie jej akcje toną dziś o ponad 14%, do 40 PLN za walor. W maju 2024 za akcje inwestorzy płacili rekordowe 55 PLN. Potężna skala zniszczeń, przeważnie w południowo-zachodniej Polsce to potencjalna 'strata’ dla ubezpieczyciela. Ale czy na pewno? W model biznesowy firm ubezpieczeniowych zjawiska nagłe są wpisane. A może… PZU ostatecznie na powodzi zyska (nowych klientow)?
Niepewność wokół skali kosztów w PZU
To ryzyko, z którym różnego rodzaju ubezpieczalnie, których celem jest długoterminowa działalność, a nie zwinięcie żagli na tonącym okręcie – powinny dokładnie liczyć. Kondycja finansowa grupy PZU jest bardzo solidna i nie wydaje się, by scenariusz maksymalnych kosztów mógł poważnie uderzyć w jej długoterminowy model biznesowy.
Ostatnia wielka powódź miała miejsce przecież 14 lat temu, a największa – około 27 lat temu. Trudno jednak dokładnie obliczyć jak powodzie wówczas wpłynęły na płynność PZU, ponieważ akcje notowane są na giełdzie od 2010 roku. Aktualnie cena giełdowa sugeruje 20% premię od wartości księgowej, przy jednocyfrowym wskaźniku cena/zysk i solidnej kondycji finansowej oraz dwucyfrowych marżach netto.
Nie zmienia to faktu, że 'czarny łabędź’ nadpłynął i giełda będzie musiała sobie z nim poradzić. Trudno oszacować dokładną skalę kosztów z tytułu wypłat ubezpieczeń. Nie wiadomo, na jak wielką sumę opiewać będzie suma roszczeń. Te na pewno się pojawią i będą nieprzeciętnie wysokie. Rynek niepewności nie lubi i zdecydował się akcje sprzedać. Dopiero końcówka roku przyniesie ostateczną odpowiedź, czy postąpił dobrze.
Pewne jest jedno – nie tylko PZU poniesie koszty, wynikające z wywiązania się z umowy ubezpieczenia. Pamiętajmy, że powódź to nie tylko problem. Sektory takie jak infrastruktura (Budimex), dostawcy sprzętu RTV i AGD czy motoryzacja mogą odnotować pewne odreagowanie. Krótkoterminowo, w obliczu podobnych klęsk żywiołowych, spekulacje przyciągają także producenci długoterminowej żywności.
Przypomnijmy, że w roku 1997 straty powodziowe oszacowano na ok. 3,5 miliarda dolarów (obecnie byłoby to ok. 30 miliardów PLN, uwzględniając inflację i kurs USDPLN). Jak dotąd skala strat jest nieporównywalnie mniejsza. Niemniej jednak PZU może reagować nerwowo na każde doniesienia o nowym zagrożeniu i klęsce żywiołowej w kolejnych miastach. Inwestorzy powinni czekać na 'popowodziową’ hossę?
Szansa na sukces?
Przed największymi opadami i falami powodzi PZU informowało na social mediach, że wysyła w miejsca zagrożone mobilne biura PZU pomoc. Dla firmy to okazja, by przedstawić się od strony rzetelnego ubezpieczyciela i przyciągnąć nowy kapitał ludzi, którzy zechcą ubezpieczyć się na wypadek podobnej tragedii w przyszłości. W ciągu 2 dni sobota i niedziela, PZU odebrało 3000 zgłoszeń szkód, wywołanych pogodą. To 9-krotnie więcej, niż w standardowy weekend. Wydaje się, że skala tragedii sprawi, że do PZU ruszy tysiące gospodarstw domowych po ubezpieczenia.
PZU wskazało, że załatwi sprawy natychmiast. Należne wypłaty, wyliczone na podstawie wywiadów z poszkodowanymi i zdjęć, miały być jeszcze tego samego dnia przekazane na konta. W drugim kwartale zysk netto PZU wyniósł prawie 1,2 mld PLN i spadł o ok. 330 mln PLN rok do roku. W IV kwartale 2024 firma ma przedstawić zaktualizowaną strategię na kolejne lata. Pierwsze półrocze 2024 jest dla grupy słabsze, ale przychody z ubezpieczeń wzrosły znacząco do 7,2 mld PLN z 6,6 mld PLN poprzednio.
Już w komentarzu do wyników za II kwartał, które rozczarowały inwestorów, firma powołała się na szkody pogodowe. Pytanie jak bardzo wynik nadwyręży rekordowa powódź? Aktywa Grupy PZU wynoszą ponad 480 mld zł, spółka świadczy usługi dla ok. 22 mln klientów w Polsce, Litwie, Estonii, Łotwie i Ukrainie. Skarb Państwa w PZU ma ok. 34,2% akcji grupy. Firma posiada istotne udziały w bankach Alior i Pekao SA.
Przypomnijmy, że Budimex był wykonawcą zbiornika Racibórz Dolny, a WIG Budownictwo pozytywnie zareagował na tragiczne informacje o zniszczeniach. Najtrudniejsza sytuacja jest dziś na Dolnym Śląsku i woj. Opolskim. Fala powodzi ma dotrzeć do Wrocławia prawdopodobnie około środy. WIG20 traci dziś ponad 1.6%. Długoterminowi inwestorzy mogą jednak ignorować krótkoterminowy szum i czekać 'kiedy’ (a nie 'czy’) PZU wróci do poprzedniej rentowności.