Kolejne problemy potentata – Nvidia coraz wyraźniej na celowniku postępowania antymonopolowego

Postępowanie antymonopolowe, którego obiektem stała się Nvidia, nabiera rozpędu. Federalni prokuratorzy wysłali firmie oficjalny nakaz zabezpieczenia – i udostępnienia – wewnętrznych informacji. Czy też mieli wysłać, sama Nvidia twierdzi bowiem, że nic do niej nie przyszło.

Jeśli pośród firm można, na podobieństwo ludzi, mówić o celebrytach, to pośród spółek tzw. Big Tech-u taką giełdową gwiazdą z pewnością jest Nvidia. Jej meteoryczny wzrost w ostatnich latach budzi rodzi nie tylko podziw i postęp techniczny (oraz fortuny inwestorów, którzy weń zainteresowali).

Ma to jednak także bardziej prozaiczne konsekwencje, jak choćby rozbudzenie przesadnych oczekiwań. Tymczasem w ostatnich tygodniach, na przekór tymże oczekiwaniom, Nvidia przeżywa akurat pewne problemy. Nie tylko na giełdzie, ale też, jak się okazuje, prawne.

Nvidia na stołku przesłuchiwanego

Oto bowiem amerykański Departament Sprawiedliwości wysłał firmie tzw. subponea, czyli wiążące wezwanie do złożenia zeznań. Jest to w istocie odpowiednik sądowej zgody na rewizję, tyle że dotyczy nie fizycznego przeszukania, a dokumentów i informacji.

Wezwanie to dotyczy sprawy antymonopolowej, którą federalni prokuratorzy już wcześniej wszczęli w odniesieniu do firmy. Wedle pojawiających się doniesień, podejrzewają oni, że Nvidia celowo czyni technicznie trudniejszym przejście na rozwiązania konkurencji.

Firma ma też gorzej traktować tych z klientów, którzy korzystają z amalgamatu chipów różnych producentów – zamiast kupować tylko i wyłącznie chipy Nvidii. A to, jak konkludują, stanowiłoby złamanie przepisów antitrustowych i próbę egzekwowania monopolu.

Papiery zgubiły się na poczcie?

Co ciekawe, informacje o tym, że firma otrzymała wezwanie, rozeszły się na początku tego tygodnia, we wtorek. Tymczasem sama Nvidia, ustami swego rzecznika, zdążyła im już zaprzeczyć i stwierdzić, że żadnego wezwania nie otrzymała.

Być może powodem tej zwłoki jest fakt, że podobne wezwania dostają inne firmy z branży. Te, które miały być celem monopolistycznych praktyk. W odróżnieniu od samej Nvidii, te mogą nie mieć oporów przed drobiazgowym podzieleniem się z prokuratorami swoimi doświadczeniami.

To jednak oczywiście zajmuje czas. Tego i tak zapewne będzie pod dostatkiem – procesy antitrustowe są sławetnie rozwlekłe i często ciągną się latami.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.