Mocne spadki polskiego giganta. Wcześniej spółka dała zarobić krocie. Kurs poszedł do góry o setki procent!
Indeks WIG wzrósł we wtorek o 0,75 proc. Jeszcze mocniej, bo o ponad 1 proc. poszedł do góry indeks WIG20. Pozytywnie w gronie największych rodzimych spółek wyróżniło się PZU, którego akcje podrożały o ponad 3 proc. Po drugiej stronie zestawienia była spółka Kęty. Jej walory potaniały o niemal 3 proc. W poniedziałek też zaliczyła cenowy zjazd. Wcześniej podmiot dał naprawdę solidnie zarobić swoim udziałowcom.
Firma z WIG20 działa na rynku aluminium
Spółka Kęty wchodzi w skład indeksu WIG20, ale z pewnością nie znajduje się w gronie najbardziej rozpoznawalnych firm z tego zestawienia. W oczy dużo częściej i mocniej rzucają się m.in. banki, CD Projekt, Orlen, Allegro, a ostatnio np. KGHM. Nie oznacza to jednak, że podmiot notowany na GPW od niemal trzech dekad można pomijać. Jego kapitalizacja rynkowa sięga 9 mld zł.
Grupa zajmuje się przede wszystkim przetwórstwem aluminium. Wytworzone z niego produkty trafiają do odbiorców z różnych segmentów rynku: od budownictwa, przez motoryzację, po sektor spożywczy. Rodzimy rynek pozostaje dla spółki tym najważniejszym, ale jej produkty trafiają też do kilkudziesięciu innych krajów. Jak to wygląda od strony finansowej?
Spółka Kęty zarabia duże pieniądze i poprawia wyniki
Niedawno spółka informowała, że w III kwartale br. miała 173 mln zł zysku netto. Rok wcześniej zanotowano 148 mln zł. Zysk operacyjny wzrósł w tym czasie ze 199 mln zł do 237 mln zł, a przychody zwiększyły się z ponad 1,3 mld zł do przeszło 1,4 mld zł. Firma podała, że poziom wykorzystania jej mocy utrzymywał się w skali grupy w przedziale 80-90 proc. Z kolei dług netto wyniósł na koniec kwartału około 1,2 mld zł. Należy przy tym zaznaczyć, że mowa o danych szacunkowych. Prezentacja właściwego raportu powinna nastąpić w drugiej połowie października.
Cena akcji spada. Ale wcześniej zaliczono mocny wzrost kursu
Na koniec dzisiejszej sesji za jedną akcję spółki trzeba było zapłacić 887 zł. Względem poprzedniego zamknięcia oznacza to spadek o niemal 3 proc. Warto zaznaczyć, że w ciągu dnia kurs tracił nawet więcej. W ciągu kilku dni kurs zaliczył zauważalny zjazd. Trzeba jednak spojrzeć szerzej na ten obraz. Okaże się wówczas, że kurs miał z czego oddawać. Pod koniec ubiegłego tygodnia za jedną akcję firmy Kęty płacono 926 zł, we wrześniu na liczniku było nawet powyżej 940 zł. Ale jeszcze na początku roku za jeden papier płacono niewiele ponad 680 zł. Notowania poszły w tym czasie do góry o ponad jedną trzecią. Na początku dekady jedną akcję można było kupić nawet poniżej 300 zł.
Kęty dzielą się zyskiem. Analitycy zalecają ostrożność
Ktoś może oczywiście stwierdzić, że są spółki, których notowania rosną szybciej czy mocniej. To prawda. Ale niewiele z nich może się pochwalić taką polityką dywidendową, jaką prowadzą Kęty. W tym roku na jedną akcję przypadło ponad 55 zł. Stopa dywidendy wyniosła przeszło 6 proc. I nie było to nadzwyczajne wydarzenie. Podmiot regularnie dzieli się pieniędzmi z akcjonariuszami, a stopa dywidendy od lat jest bardzo satysfakcjonująca. Jeśli ktoś wszedł na pokład kilka lat temu, mógł już sporo zarobić na dywidendzie. Pewnie są i tacy, którzy kupowali akcje, gdy kosztowały kilkadziesiąt złotych i nadal ich nie sprzedali.

Notowania Kęty / Źródło: Stooq
W tym wszystkim warto mieć na uwadze, że obecny kurs spółki jest powyżej cen docelowych z raportów analityków. Rekomendacja biura maklerskiego mBanku z lipca br. wskazywała, że kurs powinien dobić do niespełna 856 zł. Mimo ostatnich spadków notowania są nadal powyżej tego poziomu. Możliwe zatem, że oglądamy wstęp do większej korekty. Tym bardziej warto obserwować podmiot.
