Ken Griffin z Citadel: 'To echo bańki dot-com’. Wall Street zawali się jak domek z kart?

Ken Griffin z Citadel: 'To echo bańki dot-com’. Wall Street zawali się jak domek z kart?

Od premiery ChatGPT w listopadzie 2022 roku rynek akcji wszedł w tryb przyspieszonego wzrostu. S&P 500 poszybował w górę o ponad 70% mimo presji wysokich stóp procentowych, rosnącej inflacji i globalnych tarć handlowych. W centrum uwagi inwestorów znalazły się spółki związane ze sztuczną inteligencją. Nvidia, Amazon, Microsoft – czyli to, co analitycy często nazywają „Magnificent Seven”.

Kubeł zimnej wody od Griffina?

Ken Griffin to miliarder, jeden z najbogatszych Amerykanów i szef jednego z najskuteczniejszych funduszy hedgingowych w historii, niedawno przyznał w rozmowie z CNBC, że rynek przypomina mu… erę bańki dot-com. Ostrzeżenie nie jest zaskoczeniem – w końcu historia uczy, że nadmierny entuzjazm technologiczny potrafi kończyć się spektakularnym hukiem.

Ale Griffin nie wycofuje swoich pozycji. Wręcz przeciwnie: w drugim kwartale zwiększył zaangażowanie w Nvidia, Amazon i Microsoft, które dziś należą do jego sześciu największych pozycji. To pokazuje, że mimo ryzyka dostrzega w tych firmach fundamenty warte inwestycji.

Trzeba pamiętać o istotnej różnicy względem końca lat 90.: podczas bańki dot-com wiele spółek technologicznych była jeszcze rentowna „na papierze”, a inwestorzy spekulowali głównie na hype’ie internetu. Dziś liderzy AI są solidnie zyskowni i generują realne przychody, sprzedając infrastrukturę i kluczowe zasoby cyfrowe.

Pięć największych spółek technologicznych obecnie ma średnią prognozowaną wartość wskaźnika cena/zysk na poziomie 34, podczas gdy w 2000 roku wynosiła ona aż 59. Jednak nie oznacza to, że rynek jest tani. S&P 500 wciąż notuje CAPE ratio na poziomie 38, co historycznie koreluje z niższymi przyszłymi zwrotami.

Wielkie możliwości i wielkie ryzyko

Ekonomiści ostrzegają: od 1928 roku tylko w 40 miesiącach miesięczne CAPE przekroczyło wartość 37. Innymi słowy, nie jest to poziom bańki dot-com, ale i tak daje inwestorom powody do ostrożności. Patrząc na dynamikę „Magnificent Seven”, widać też nierównomierny wzrost.

W drugim kwartale 2025 roku te siedem spółek zwiększyło zyski o 27%, podczas gdy pozostałe 493 spółki S&P 500 – tylko o 8%. Trend utrzymuje się trzeci rok z rzędu i wygląda na to, że będzie kontynuowany w 2026. To kolejny sygnał, że rynek koncentruje się coraz bardziej na kilku gigantach, które napędzają całe indeksy.

Dla inwestorów w praktyce oznacza to, że choć AI oferuje wyjątkowe możliwości, portfel wymaga precyzyjnej selekcji. Historia przypomina, że bańki pękają, gdy wyceny odrywają się od realnych fundamentów. Obecnie fundamenty są znacznie mocniejsze niż dwie dekady temu, ale wysokie wskaźniki CAPE i koncentracja zysków w wąskim gronie firm mogą być sygnałem, by zachować ostrożność.

Griffin zdaje się mówić: „Nie bój się technologii, ale szanuj ryzyko”. Dla wielu inwestorów to cenne przypomnienie, że nawet w erze AI starannie dobrana ekspozycja na sprawdzone firmy wciąż może przynosić realne zyski, ale wchodzenie w każdy hype może skończyć się gorzko.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.