Kakao – najbardziej zyskowny towar roku
Niedługo mijający rok 2024 przyniósł kilka niespodzianek inwestycyjnych. Zwłaszcza w obszarze dóbr inwestycyjnych, commodities. Tym, które okazało się w tym roku najlepszą inwestycją, było – ku początkowemu zaskoczeniu niektórych obserwatorów – kakao.
Okazało się ono wprost bezkonkurencyjne. Drastyczne wzrosty cen, jakie odnotowało kakao w przeciągu tego roku, zaczęły się w marcu. I wystrzeliły – zwiększając swój poziom trzykrotnie. Choć potem kilkakroć dochodziło do ich dość gwałtownych korekt, to wartość tego słodko kojarzącego się towaru rzadko spadała ponad dwukrotną wartość cen wyjściowych na początku roku.
W ciągu listopada i grudnia można zresztą było zaobserwować kolejną falę wzrostów cen, które ponownie zbliżyły się do poziomu przekraczającego trzykrotność wartości wyjściowej. W ten sposób kakao podrożało z nieco ponad 4 tys. dolarów za tonę do 12 tys.
Cenna inwestycja
Tym samym ziarna kakaowca okazały się lepszą inwestycją niż dowolne waluty, metale szlachetne, akcje Tesli, Nvidii i innych spółek. I tak, lepszą także niż Bitcoin. Jednym z nielicznych aktywów, które przynieść mogły lepsze wyniki, był memecoin Peanut the Squirrel (którego wzrosty zaskoczyły najpewniej nawet jego twórców i posiadaczy).
Kakao przerosło także cenowo innych „konkurentów” z kuchni. Choć w tym roku wiele towarów spożywczych (jak kawa czy sok pomarańczowy) obserwowało ostre podwyżki, to żadne z nich – w takiej skali. Co symptomatyczne, kupienie dużego zapasu tego napoju było jednym z lepszych finansowo pomysłów zwłaszcza dla osób, które i tak przyzwyczajone są do jego konsumpcji.
W najbliższym czasie bowiem ceny raczej nie spadną. Drożyzna na rynku kakaowym jest bowiem wynikiem załamania podaży. To z kolei nastąpiło w efekcie tzw. epidemii czarnych strąków. Zmagają się z nią hodowcy i plantatorzy w krajach zachodniej Afryki, stanowiących główne i największe źródło wysokojakościowych ziaren na świecie.
Słowem – kakao będzie rzadkie i drogie, przynajmniej przez jakiś czas. Zaś ci, którzy zrobili zapasy, najpewniej na tym nie stracą.
Kakao na wagę złota (i pieniądza)
W tym kontekście można przypomnieć, że w czasach prekolumbijskich w Ameryce środkowej kakao doczekało się wykorzystania także w roli monetarnej, jako medium wymiany. Również hiszpański podbój niewiele zmienił w kwestii jego wartości. Niektóre indiańskie wioski i społeczności zostały wręcz zwolnione przez administrację kolonialną z obowiązków pańszczyźnianych czy przesiedleń do tzw. reducciones – właśnie dlatego, że płaciły podatki w drogocennych ziarnach kakaowca.
Tegoroczne wzrosty mogą w ten sposób przywodzić na myśl wartość, jaką wówczas ono miało. Dziś trudno raczej wyobrazić sobie kakao w roli pieniądza, czy nawet środka tezauryzacji i oszczędności. Co jednak w przypadku form pośrednich – jak np. kakaowych tokenów…? W istocie zresztą aż dziw, że ktoś nie wpadł jeszcze na pomysł emisji stablecoina, który oparty byłby o kakao.
Choć być może to dlatego, że zgromadzenie rezerw tego towaru na pokrycie emitowanych tokenów okazałoby się po prostu zbyt kosztowne.
05nhxe