JPMorgan blokuje wewnętrzne komentarze po fali wściekłości pracowników

Bank JPMorgan zablokował swoim pracownikom możliwość publikowania komentarzy na wewnętrznej stronie firmowej. Stało się tak, kiedy sekcja komentarzy na owej stronie eksplodowała niezadowoleniem, wściekłością i krytyką pod adresem kierownictwa w reakcji na nowo ogłoszoną decyzję.

Decyzja ta była przedmiotem tlącego się sporu już daleko wcześniej. Niemal tradycyjnie dla podobnych sporów, bank zaproponował rozwiązanie „kompromisowe”. Kompromis ten można streścić w ten sposób, że zarząd otrzyma 100% tego, co chce, zaś pracownicy – 0%. Ale w komunikacie informującym o zmianach przyznał, że zatrudnieni mają inne zdanie. I mogą je mieć – byleby nie próbowali go realizować.

Poszło zaś o doniosłą dla wielu zainteresowanych kwestię sporną, czyli sprawę pracy zdalnej. Prezes JPMorgan, Jamie Dimon, oraz członkowie jego kierownictwa opublikowali bowiem komunikat do pracowników banku, w którym informują, że z pracą zdalną – koniec. Od marca wszyscy pracownicy, w liczbie ok. 300 tysięcy, będą musieli pracować w całości w biurze, od poniedziałku do piątku.

JPMorgan widzi benefity – dla siebie

Jak tłumaczono, zarząd przyjął politykę, w myśl której praca w całości w biurze jest firmowym standardem. Ma to być „najlepszy sposób kierowania” firmą, który przynosi jej, jak wyszczególniono, liczne benefity. Zarazem, stanowi to naturalnie szok dla wielu pracowników, którzy za korzyści dla banku będą musieli zapłacić osobistymi niekorzyściami.

Wielu z nich, pracując zdalnie lub hybrydowo, fizycznie znajduje się w miejscach oddalonych od biur JPMorgan. Równie wielu narzekało, że zobowiązania życiowe (jak np. opieka nad dziećmi) uniemożliwia im pracę na miejscu. Do tego dochodzi separacja od rodzin na całe dnie, koszty dojazdu, godziny w korkach. etc. Finansowy koszt tych zmian oczywiście też poniosą oni sami.

Rozumiemy potrzeby pracowników

Ogólny wydźwięk reakcji zatrudnionych stanowił falę sprzeciwu wobec przymusu pracy w biurze. Zarząd przyznał, że podporządkowanie się przymusowi pracy na miejscu stanowić będzie problem. I zaoferował „ustępstwa” takie jak 30 dni na dostosowanie się czy możliwość wzięcia „dni zdalnych” (zamiast dni wolnych?) w przypadku sytuacji awaryjnych.

To, czego natomiast nie zaoferował, to praca w jakimkolwiek innym trybie niż 100% w biurze na stałe. Biorąc to pod uwagę, sam fakt wylewu mało pochlebnych komentarzy na firmowej stronie nie dziwi. Nie miałyby one jednak wielkiego znaczenia – ot, pracownicy sobie ponarzekają i tyle tego będzie. Trochę niespodziewanie jednak z sekcji komentarzy zaczęło wykształcać się forum.

Pierwszy taki związek?

Forum, na którym pracownicy poczęli dyskutować kwestię utworzenia związku zawodowego w JPMorgan. Którego to związku pierwszym celem byłoby wynegocjowanie i obrona idei pracy zdalnej. Sam ten pomysł wystarczył, aby bank szybko wyłączył możliwość dodawania komentarzy. Nie wiadomo tylko, czy pomysł już nie zdążył zakwitnąć w głowach pracowników, i czy przenieśli oni dyskusję gdzie indziej.

Skądinąd – byłby to chyba pierwszy w historii przypadek, w którym związek zawodowy zawiązano by w obronie pracy zdalnej i work-life balance. Pozostaje zobaczyć, czy faktycznie się to uda. Czy też za miesiąc JPMorgan czeka fala odejść i rezygnacji.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.