Iran ostrzega: 'Niech USA opuszczą region’. Koniec negocjacji? Zegar tyka. Strach wróci na Wall Street?

Iran ostrzega: 'Niech USA opuszczą region’. Koniec negocjacji? Zegar tyka. Strach wróci na Wall Street?

W Teheranie narasta retoryka konfrontacji. Ajatollah Ali Chamenei nie tylko ostro skrytykował politykę USA i prezydenta Donalda Trumpa. Także ponowił wezwania do usunięcia Stanów Zjednoczonych z Bliskiego Wschodu. W tle – niebezpiecznie zaostrzająca się sytuacja nuklearna i widmo wojny z Izraelem.

W przemówieniu wygłoszonym podczas spotkania z nauczycielami w Teheranie Najwyższy Przywódca Iranu nie owijał w bawełnę. Choć okazja miała charakter krajowy, temat zszedł na sprawy międzynarodowe. W tonie, który nie pozostawia złudzeń co do dalszego kursu Islamskiej Republiki.

Ajatollah Ali Chamenei w bezprecedensowo ostry sposób skrytykował amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, określając jego ostatnie wystąpienia na Bliskim Wschodzie jako „żenujące” i „niewarte odpowiedzi”. Według Chameneiego retoryka Waszyngtonu to „kłamstwo na temat pokoju”, za którym kryje się „realna polityka śmierci i zniszczenia”.

Trump mówi, że chce użyć siły dla pokoju. To kłamstwo. To siła, którą wykorzystano do masakr w Gazie, do rozpętywania wojen i wspierania najemników. Kiedy kiedykolwiek użyli tej siły dla pokoju? – pytał retorycznie duchowy przywódca Iranu. Pamiętajmy, że obawiające się recesji w USA Wall Street może niezwykle nerwowo reagować na ewentualny wzrost cen ropy… Spowodownay eskalacją konfliktów na Bliskim Wschodzie.

Iran kontra USA: bez odwrotu

Chamenei stanowczo stwierdził, że Stany Zjednoczone nie mają już miejsca na Bliskim Wschodzie i muszą się z niego wycofać. – Model zależności, który narzucają państwom arabskim, jest skazany na porażkę. Te państwa powinny się obudzić. USA muszą odejść i odejdą – powiedział.

W jego przemówieniu powtórzyło się także znane z wcześniejszych lat określenie Izraela jako „rakotwórczego nowotworu”, który „musi zostać wykorzeniony”. Słowa te – wielokrotnie krytykowane przez społeczność międzynarodową – tym razem padły w kontekście amerykańskich dostaw uzbrojenia dla Izraela. Według Chameneiego, „USA przekazały bomby dziesięciotonowe, by zrzucać je na dzieci w Gazie i domy w Libanie”.

Napięcia rosną: wojna wisi w powietrzu

Teheran i Waszyngton od miesięcy znajdują się na kursie kolizyjnym. Ostatnie ostrzeżenia prezydenta Trumpa – który w trakcie swojej podróży po regionie zapowiedział „konsekwencje” dla Iranu, jeśli ten nie zaakceptuje nowej amerykańskiej propozycji nuklearnej – dodatkowo zaogniły sytuację.

– Oni mają propozycję i wiedzą, że muszą się pospieszyć. Inaczej wydarzy się coś złego – powiedział Trump dziennikarzom na pokładzie Air Force One, cytowany przez agencję Reuters.

Sekretarz stanu Marco Rubio ostrzegł wprost: Iran zbliża się do możliwości produkcji broni atomowej. Teheran zaprzecza tym zarzutom, twierdząc, że jego program nuklearny ma wyłącznie charakter cywilny i podlega międzynarodowej kontroli.

Izrael nie czeka z założonymi rękami

Dla Izraela, który otwarcie traktuje Iran jako zagrożenie egzystencjalne, taka sytuacja jest nie do zaakceptowania. W izraelskich mediach i kręgach wojskowych coraz częściej mówi się o „godzinie zero” i konieczności prewencyjnego ataku na irańskie instalacje nuklearne.

Według doniesień, Tel Awiw monitoruje poziom wzbogacania uranu przez Teheran – który przekroczył już 60%, zaledwie o krok od poziomu umożliwiającego stworzenie bomby. Międzynarodowi inspektorzy alarmują, że Iran ogranicza dostęp do swoich ośrodków i ukrywa rzeczywisty postęp.

– Nie pozwolimy Iranowi zdobyć broni nuklearnej. Nigdy – powtórzył Trump podczas konferencji w Rijadzie.

Ostatnia szansa?

Mimo agresywnej retoryki ze strony Chameneiego, irański prezydent Masud Pezeszkian zapowiedział kontynuację negocjacji nuklearnych. – Negocjujemy i będziemy negocjować. Nie szukamy wojny, ale nie boimy się żadnego zagrożenia – stwierdził podczas przemówienia do marynarki wojennej.

Rozmowy są obecnie na etapie eksperckim, ale najtrudniejszym punktem pozostaje kwestia wzbogacania uranu. Dla Iranu to „nienaruszalne prawo”, dla USA – czerwone światło. – Nie wycofamy się. Nie oddamy łatwo naszych osiągnięć – powiedział Pezeszkian.

Pat na Bliskim Wschodzie

Iran twardo obstaje przy swoim: chce być regionalnym liderem, niezależnym od Zachodu, z własną doktryną siły i wpływami rozciągającymi się od Libanu po Jemen. USA i Izrael – przeciwnie – widzą w tym rosnące zagrożenie, które trzeba powstrzymać, zanim będzie za późno.

Ajatollah Chamenei zakończył swoje przemówienie słowami, które można odczytywać jako sygnał determinacji, ale też braku gotowości do kompromisu: 'Dzisiejszy Iran to nie Iran sprzed 30, 40 lat. Jesteśmy silni jak nigdy wcześniej’ – powiedział.

Czy świat stoi u progu kolejnego wielkiego konfliktu na Bliskim Wschodzie? I czy Izrael zdecyduje się na uderzenie, zanim Iran zyska broń, której wszyscy się obawiają?

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.