Insiderzy panicznie sprzedają akcje spółek z USA. 'Powtórka z 1929 roku’. Idzie krach?
Na Wall Street coraz głośniej mówi się o zjawisku, które wielu analityków ochrzciło mianem „Wielkiej Inwersji”. W liczbach wygląda to dramatycznie: w ciągu ostatnich dwóch tygodni aż 398 z 400 największych transakcji insiderów to sprzedaże.
Takiej przewagi podaży ze strony ludzi z „wewnątrz” nie widzieliśmy od czasów późnych lat 20., tuż przed Wielką Depresją. Oczywiście historia nigdy nie powtarza się idealnie, ale jej echo wybrzmiewa dziś głośno.
Wyceny akcji amerykańskich są wysokie, a amerykański konsument (zwłaszcza w grupie mniej 'odpornej’ na inflację), łapie zadyszkę. Cotygodniowe, nowe zgłoszenia o zasiłek dla bezrobotnych w USA przekroczyły 'graniczną’ liczbę 250 tys. wniosków.
Insiderzy wychodzą pierwsi
Wspólny mianownik? Top 0,00001% najbogatszych po cichu redukuje ekspozycję, a rachunek – jeśli scenariusz się powtórzy … Wystawi tłumowi inwestorów detalicznych. Głośnym przykładem jest CoreWeave, jeden z kluczowych graczy infrastruktury AI, dziś uchodzącej za motor hossy.
Na przestrzeni miesiąca papiery sprzedawał zarówno prezes Michael Intrator, jak i fundusz Magnetar Capital – ten sam, który w 2008 roku zarobił fortunę na upadku toksycznych instrumentów bankowych. Symbolika trudna do przeoczenia.
Na to wszystko nakładają się rosnące bezrobocie i powracająca presja inflacyjna. Dokładnie taki zestaw – słabnący rynek pracy i odbijające ceny – poprzedzał globalne tąpnięcie sprzed wieku. Czy tym razem będzie podobnie? Trudno przesądzać, ale nastroje zaczynają gęstnieć.
Buybacki to ostatnia deska ratunku?
A jednak obok tych mrocznych sygnałów widać zupełnie inny obraz. JPMorgan szacuje, że w tym roku spółki amerykańskie wykupią akcje o wartości rekordowych 1,5 bln USD… A w przyszłym może dojść dodatkowe 600 mld. Globalnie buybacki mogą sięgnąć nawet 1,9 bln USD. Czyli o 38% więcej niż rok wcześniej. Takie sumy ograniczają podaż akcji i podtrzymują hossę. Nawet gdy fundamenty skrzypią.
Warto pamiętać, że giełda zawsze porusza się w rytmie emocji – od euforii po panikę. Obecnie jesteśmy gdzieś pomiędzy. Z jednej strony gigantyczny kapitał wraca do akcjonariuszy, z drugiej – najbogatsi już realizują zyski. Jeśli rzeczywiście trwa „Wielka Inwersja”, to dziś obserwujemy klasyczną końcówkę cyklu: bal wciąż trwa, ale ci, którzy znają muzykę najlepiej, powoli opuszczają parkiet.
