Hindusi zamiast AI. Wspierana przez Microsoft „sztuczna” inteligencja okazała się oszustwem

Hindusi zamiast AI. Wspierana przez Microsoft „sztuczna” inteligencja okazała się oszustwem

Zaledwie niedawno, bo w zeszłym tygodniu, nowy i dynamiczny startup w dziedzinie AI ogłosił był bankructwo. Chodziło o brytyjski Builder.ai. Okazało się, że stanowił on wydmuszkę – jeśli można w ten sposób określić firmę, która w istocie działała. Tyle, że zamiast faktycznych algorytmów sztucznej inteligencji pomagała sobie metodami tradycyjnymi.

Builder.ai zmuszony został złożyć wniosek o ochronę przed wierzycielami (czyli, popularnie, właśnie bankructwo) po tym, jak wspomniani wierzyciele doprowadzili do zamrożenia jej rachunków i „zabezpieczenia” znajdujących się tam środków. A nie chodziło o małe pieniądze. Nie chodziło też bowiem o firmę garażowo-kanapową.

Jeszcze niedawno wyceniana była bowiem na 1,5 miliarda dolarów. W startup ów zainwestowali bowiem tacy giganci jak koncern Microsoft czy katarski suwerenny inwestor, Qatar Investment Authority. Sam gigant z Redmont, żądny nowych technologii w tej dziedzinie, wyłożyć miał 445 milionów dolarów – stąd w teorii firma na brak środków narzekać naprawdę nie powinna. Pieniądze jednak okazały się gdzieś rozchodzić, zaś zapowiadanego przez Buider.ai przełomu wciąż nie było.

AI w wersji „ręcznej”

Firma twierdziła, że już niedługo, „w ciągu dni lub tygodni”, przedstawi nowy produkt, który miał jakoby oferować nowe rozwiązania w zakresie sztucznej inteligencji. Ten jednak nie nadchodził, zaś istniejące rozwiązania firmy, choć działały, okazały się być, mówiąc kolokwialnie, podpuchą. Działały bowiem nie dzięki zaawansowanym algorytmom, ale „ręcznej” pracy setek pracowników z Indii. I właśnie ta sprawa miała wyjść na jaw.

Jak do tego doszło? Builder.ai miała wejść w kooperację z indyjskim podmiotem VerSe. Ten ostatni oficjalnie szeroko korzystał, na zasadach komercyjnych, z rozwiązań startupu. W rzeczywistości jednak owo wykorzystanie miało charakter pozorny. Środki zaś, które VerSe wypłacało Buider.ai jako zapłatę, ten ostatni w dużej mierze zwracał. Również w formie wynagrodzenia za fikcyjne usługi. Przypominało to tym samym przelewanie z pustego w próżne.

Dodatkowo same produkty Builder.ai również pochodziły od VerSe. Miało nad nimi od lat pracować ok. 700 programistów z indyjskiej firmy. A po co było to wszystko? Po to, by wolumen obrotów firmy prezentował się inwestorom okazale i zachęcająco. Jak się okazało, to zadanie po części udało się wykonać – przynajmniej do pewnego momentu. Pozostaje przekonać się, czy – pytanie retoryczne – „zainwestowane” środki kiedykolwiek wrócą do inwestorów…?

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.