Greenpeace blokuje dostawy LNG do Europy. Na celu fanatyków gaz z Rosji – i z USA

Greenpeace blokuje dostawy LNG do Europy. Na celu fanatyków gaz z Rosji – i z USA

Kto kontroluje dostęp do europejskich portów? Floty wojenne krajów członkowskich? Policja i morskie służby porządkowe? A może urzędy morskie i administracja portowa? Okazuje się, że nic z tych rzeczy. Dostęp ten kontrolują – gdy tylko podejmą w tym kierunku działania – fanatycy ekologiczni. Udowadniając, że bardziej niż fizyczny potencjał liczy się cyniczne wykorzystanie cudzych skrupułów, aktywiści organizacji Greenpeace odcięli jeden z wiodących kanałów zaopatrzenia kontynentu w gaz.

Uczynili to w typowym dla siebie stylu – tj. bez nadmiernej troski o przestrzeganie prawa. Zablokowali bowiem tor wodny, którym zbiornikowce transportujące skroplony gaz docierają do terminalu LNG w Zeebrugge, w Belgii. Uczynili to za pomocą niemal śmiesznych środków – jachtów i łodzi, ale i nadmuchiwanych pontonów, kajaków, które zaliczają się raczej do charakteru narzędzi rekreacyjnych niż faktycznych wodnych jednostek śródlądowych (o morskich nawet nie wspominając).

Mimo to, blokada okazała się skuteczna. Ekstremiści z Greenpeace’u wykorzystali bowiem naturalne ludzkie odruchy kapitanów i sterników statków, pragnących uniknąć ich staranowania. Akty, których dopuszczają się zieloni ekstremiści, oczywiście łamią przepisy. Z niezrozumiałych względów rzadko ponoszą oni jednak za nie konsekwencje. Ich przyzwyczajenie do bezkarności w oczywisty sposób przekłada się zaś na to, że zdają się oczekiwać podobnej ustępliwości od załóg statków.

Tymczasem efekty ich działań wykraczają daleko poza happening czy demonstrację. Greenpeace zagroził bowiem bezpieczeństwu energetycznemu na skalę krajową, a potencjalnie i międzynarodową. W wyniku ich panoszenia się w kanale co najmniej trzy jednostki transportujące LNG odstąpiły bowiem od wyładunku paliwa. Chodzi o statki Megara, Phecda oraz Rias Baixas Knutsen. Wewnątrz terminala praca miała postępować bez zakłóceń – oczywiście jednak tylko tak długo, jak długo wystarczy gazu.

Węgiel nie pasuje, LNG też

Odpowiedzialni za blokadę członkowie Greenpeace, jak twierdzą z 17 krajów, mają domagać się, aby kraje europejskie zaprzestały importu LNG z Rosji i USA. O ile w kontekście sankcji obowiązujących na tę pierwszą żądanie w odniesieniu do niej zachowuje elementarną logikę, to tej ciężko doszukiwać się w przypadku żądania bojkotu źródeł amerykańskich. Co bowiem w istocie (jeśli w ogóle cokolwiek) chcieliby w ten sposób osiągnąć…? Terminal w Zeebrugge przyjmować ma transporty z obydwu źródeł, częściowo celem reeksportu.

Warto przy tym odnotować – to właśnie skrajna polityka „klimatyczna” oraz oderwane od rzeczywistości hasła Net Zero, wprowadzane w Europie w znacznej mierze w wyniku nacisku, szantażu i narracyjnego terroru ekstremistów ekologicznych, takich jak ci z Greenpeace, doprowadziły do znaczącego zwiększenia konsumpcji gazu ziemnego, także w postaci skroplonej, w wynik wymuszonego zarzucenia węgla jako źródła energii. Teraz zaś aktywistom nie pasuje i gaz.

We czwartek wieczorem w kanale Zeebrugge interweniowała policja. Funkcjonariusze dokonali abordażu, wymuszając zakończenie blokady. O konsekwencjach wobec sprawców – na razie ani słowa.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!