Google: na kim tu zarobić, czyli wirtualne, bezkontaktowe portfele dla dzieci?
Google planuje rozszerzenie swojej usługi bezkontaktowego portfela na ostatnią być może kategorię „klientów”, która była dotąd poza obrębem grupy targetowej koncernu. Chodzi o dzieci.
Wedle planów firmy, portfeli tych mieliby używać najmłodsi, których rodzice/opiekunowie korzystają z aplikacji Family Link. W teorii sprawić to ma, że ich finanse będą pod kontrolą tych ostatnich. Sami jednak rodzice mają jednak, korzystając z owej aplikacji, swoje finanse pod kontrolą firmy (jak w przypadku wszystkich scentralizowanych rozwiązań).
W praktyce jednak, zwłaszcza w przypadku dzieci, portfel ten może jawić się jako iluzja czegoś więcej. Umożliwiać ma bowiem natychmiastowe płatności zbliżeniowe za pomocą technologii NFC. Co ogromnie znaczące, obsługiwałby także transakcje internetowe.
Do autoryzacji jednych i drugich wykorzystywano by ich dane biometryczne (już od najmłodszego wieku gromadzone…). Oczywiście, możliwa byłaby też autentyfikacja płatności poprzez wpisanie PIN-u lub hasła. Którą jednak opcję wybiorą dzieci en masse – tę pewniejszą, czy tę łatwiejszą i szybszą…?
Toksyczność „wygody” za wszelką cenę
To istotne, bowiem generalną zasadą jest, że płatności wymagające mniej rygorystycznej autoryzacji sprzyjają zwiększeniu ich skali. Innymi słowy, im łatwiej jest płacić, tym, statystycznie, ludzie wydają więcej – co, można przypuszczać, właśnie jest celem.
Prawidłowość ta zachodzi „nawet” w przypadku dorosłych. Jak będzie przedstawiać się w stosunku do dzieci – ogromnie podatnych na marketingowe manipulacje, a zarazem rzadko kiedy obytych z realiami finansów w wystarczający sposób, by postępować odpowiedzialnie wobec swoich finansów – można się tylko domyślać.
Byłby to złoty sen korporacyjnych działów sprzedaży – i koszmar samych dzieci, które od najmłodszych lat uczyłyby się i przyzwyczajały do szastania pieniędzmi…
Google na plantacji przyszłych klientów
Włączyłoby to zarazem dzieci do ludzkiego strumienia, których dane Google chce zawrzeć w swoim portfelu. Firma realizuje bowiem szeroki projekt Google Wallet. Ten, prócz funkcjonowania jako wirtualny portfel, „zżerać” ma w zasadzie wszystkie możliwe informacje i dokumenty, jakie istnieją.
Firma chce, aby stał się on miejscem przechowywania tradycyjnego i wirtualnego dokumentu tożsamości, paszportów, prawa jazdy, dokumentów podatkowych i w istocie jakichkolwiek danych, które nieopatrznie zostałyby jej powierzone. Gigant bowiem ma zwyczaj dość bezwzględnie je monetyzować.
Firma planuje premierę Google Wallet for Kids na 2025 rok. Biznesowo – najpewniej wspaniała inwestycja. Rodzice jednak mogą myśleć ze zgrozą o tym, że giganty w rodzaju Google’a chcą „hodować” sobie subskrybentów dosłownie od dziecka.