Gigantyczny zastrzyk mocy: Tesla zatrudnia ponad 1000 pracowników, by ruszyć z masową produkcją.

Gigantyczny zastrzyk mocy: Tesla zatrudnia ponad 1000 pracowników, by ruszyć z masową produkcją.

Ogłoszona właśnie rekrutacja w Gigafactory Nevada to najpoważniejszy sygnał, że ciężarowy projekt Elona Muska wreszcie wchodzi w fazę przemysłową. Na linię Semi trafi ponad 1000 nowych pracowników, a celem jest uruchomienie seryjnej produkcji do końca 2025r. oraz dojście do rocznej zdolności produkcji 50 000 sztuk. Liczba która może dramatycznie zmienić układ sił w ciężkim transporcie.​ Tesla próbuje wyprzedzić konkurencję nie tylko technologią baterii, ale również skalą o której inni producenci elektrycznych ciężarówek mogą na razie pomarzyć.

Elektryczna ciężarówka Tesli. Źródło: https://www.tesla.com/semi
Elektryczna ciężarówka Tesli. Źródło: https://www.tesla.com/semi

Kontekst i skala rekrutacji

Decyzja o masowym naborze nie wzięła się z nikąd. Business Insider ustalił że jeszcze kilka miesięcy temu przy projekcie Semi pracowało mniej niż 100 osób, głównie na linii pilotażowej w Kalifornii. Teraz firma zaczęła hurtowo szkolić nowych pracowników zna miejscu w Sparks.​ Według Drive Tesla Canada konstrukcja nowej dedykowanej hali jest już zamknięta w stanie surowym i trwa instalacja linii produkcyjnej, co potwierdza wideo opublikowane przez samą spółkę.​

Źródło: https://x.com/tesla_semi/status/1916905083973033994

Warto przypomnieć że Tesla zapowiedziała rozbudowę kompleksu w Nevadzie o wartości 3,6 mld USD jeszcze w 2023r., wskazując jednoznacznie że powstanie tam fabryka akumulatorów 4680 oraz zakład Semiego. To właśnie te ogniwa mają umożliwić redukcję kosztów o połowę i zasięg do 800 km dla zestawu ważącego 37 ton, a przy okazji kwalifikują pojazd do maksymalnego kredytu podatkowego 40 000 USD w ramach amerykańskiej ustawy IRA.​

Patrząc na konkurencję, Daimler już wypuścił na drogi pierwsze egzemplarze elektrycznego Freightlinera eCascadia, który obsługuje logistykę fabryki silników w Detroit. Jednak eCascadia ma zasięg projektowany pod trasy krótkodystansowe. Volvo z kolei reklamuje VNR Electric o deklarowanym zasięgu 275 mil, który trafił ostatnio w liczbie 70 sztuk do floty w portach Kalifornii.​ Żaden z tych graczy nie zbliża się jednak do skali 50 000 pojazdów rocznie, o której mówi Tesla, a skala produkcji to w branży baterii kwestia być albo nie być.

Rynek i inwestorzy

Po pierwsze, sam fakt masowej rekrutacji sygnalizuje że Tesla rozwiązała przynajmniej część problemów z dostawami ogniw które w 2024r. spowalniały całą gamę modelową.​ Jeżeli linia w Nevadzie faktycznie ruszy z pełnym rozmachem pojemność baterii do modeli osobowych może zostać odciążona, co złagodzi presję na fabryki we Fremont i Austin.

Po drugie, gra toczy się o segment wart ponad bilion dolarów i wciąż praktycznie mało zagospodarowany pod względem elektro-mobilności. W perspektywie inwestorskiej otwiera to nowe źródło przychodów, mniej zależne od wahań popytu konsumenckiego na sedany czy crossovery.

Podsumowując, Tesla wykonuje właśnie decydujący ruch, który zadecyduje o tym, czy Semi stanie się dla branży równie przełomowy jak Model 3 dla segmentu osobowego. Jeśli firma dowiezie obiecany wolumen, konkurencja będzie zmuszona gonić zarówno pod względem kosztu ogniwa, jak i skali produkcji. Jeśli jednak napotka kolejne opóźnienia, drzwi pozostaną uchylone dla Daimlera, Volvo czy nawet startupów pokroju Nikola. Natomiast nikt już nie może sobie pozwolić, by Semi traktować jedynie jako PR-owe marzenie Elona Muska.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.