Gigant motoryzacyjny kończy z upolitycznieniem, rezygnuje z DEI

Ford Motor Company rezygnuje z kierowania się wyznacznikami Diversity, Equity, Inclusion (DEI). Innymi słowy, firma zakończy swoje zaangażowanie w lewicujący aktywizm polityczny. Ów aktywizm, w ostatnich latach szerzący się jak zaraza w korporacyjnych zarządach, w nader słaby sposób koresponduje jednak z wynikami ekonomicznymi.

Skądinąd dostrzeżenie tego ostatniego faktu nie stanowi jakiejś wielkiej filozofii. Kwestia jest bowiem bardzo logiczna. Firma niezaangażowana politycznie i skupiona tylko na swojej dziedzinie działalności przyciąga pełne, przekrojowe spektrum klienteli. To normalne – klientela szuka bowiem produktu, i tylko produktu.

W sytuacji, w której dana firma zaczyna angażować się w lewicujący aktywizm polityczny, promując światopogląd woke w swej praktyce, radykalnie ogranicza grono swych klientów. Zniechęca do siebie wszystkich tych, którym z woke jest nie po drodze. Ci entuzjastycznie do tej ideologii nastawieni zaś, zamiast zwiększonych zakupów, wyżywają się raczej w tropieniu odstępstw ideologicznych.

Oczywiście, identyczna prawidłowość zachodzi w przypadku aktywizmu politycznego po prawicowej stronie. Ten jednak jest nader rzadki w przypadku wielkich koncernów. W jaskrawym odróżnieniu od lewicowego woke’izmu, od którego korporacyjne struktury w USA i Europie wręcz kapały.

Ford, koncern, którego nikomu zapewne przedstawiać nie trzeba, od dawna uchodził – mimo niekiedy niszowych projektów oraz okazjonalnych kompromitacji – za producenta samochodów utylitarnych. I przeznaczonych dla codziennego użytkownika, składającego się na tzw. milczącą większość. A ta do przejawów korporacyjnego aktywizmu (w którąkolwiek stronę) nastawiona jest raczej niechętnie.

Ford w trakcie manewru zawracania

I stąd też, w sposób zwiastujący radykalny odwrót od poprzedniego kursu, Ford zaprzestaje zaangażowania w DEI. Jak wynika z listu jego prezesa, Jima Farleya, firma zamierza przyjąć (wrócić?) do postawy neutralności światopoglądowej. W stosunkach wewnętrznych – na powrót – obowiązywać ma zasada podejścia merytorycznego, bez względu na kwestie rasowe i polityczne.

Co więcej, Ford zrezygnuje z domagania się parytetów „różnorodności” (tj. premiowania nie-białych) pośród dealerów i dostawców. Firma zaprzestanie jawnie upolitycznionych bądź kontrowersyjnych inicjatyw i wydarzeń. Wreszcie, zrezygnuje też z udziału w Indeksie Równości Korporacyjnej (Corporate Equality Index), który mierzy stopień zaangażowania w „postępowe” idee.

List prezesa Forda. Źródło: x.com/robbystarbuck

Informację tę przekazał Robby Starbuck, niezależny dziennikarz znany z wysiłków na rzecz demaskowania dyskryminacyjnych praktyk DEI w amerykańskich firmach. Ma on na koncie doprowadzenie, poprzez publiczny nacisk, do zakończenia takich praktyk oraz woke aktywizmu w szeregu innych firm. Chodzi o tak znane marki jak John Deree, Jack Daniels czy Lowe’s. Bohaterem jego niedawnego materiału stał się też słynny producent motocykli, Harley Davidson.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.