Embargo na kobalt na cztery najbliższe miesiące. Winny 'rynek’
Władze Demokratycznej Republiki Konga poinformowały, że nakładają zakaz eksportowy na producentów wydobywających kobalt. Ruch ten oficjalnie ma związek z sytuacją na rynku – a dokładniej nadpodażą tego metalu i wynikającym z tego spadkiem cen. W rzeczywistości może to jednak nie być jedyna przyczyna.
Demokratyczna Republika Konga – dawny Zair, a jeszcze wcześniej zasadnicza część niegdysiejszego Wolnego Państwa Kongo (nazwę tę nosiło belgijskie dominium kolonialne) – słynie z niesamowitego bogactwa swoich zasobów naturalnych. Słynie jednak także, nie bez związku z zasobnością w minerały, z niestabilności i ciągłych konfliktów wewnętrznych i transgranicznych.
Pośród surowców, których Kongo jest dominującym dostawcą na rynki światowe, jest właśnie kobalt. Z DRK pochodzić ma niemal trzy czwarte globalnych dostaw tego metalu. Wprowadzenie zakazu jego eksportu może być zatem wyraźnie zauważalne – i odczuwalne cenowo. Na to zresztą liczy rząd kongijski, który wprost ten cel zakomunikował.
W sprawie, jak zwykle, jest jednak drugie dno. Głównymi graczami wydobywającymi kobalt w Kongu są podmioty chińskie. Niedawno zresztą chiński gigant tej branży, CMOC Group, otworzył dwie nowe, wielkoskalowe kopalnie. To właśnie ich uruchomienie wystrzeliło produkcję pod niebo – i w krótkim czasie wywołało nadpodaż na rynkach.
Kobalt – zapalnym czynnikiem rynkowym
A przynajmniej uczyniło to na papierze. W rzeczywistości bowiem tej nadpodaży kobaltu spora część odbiorców nie ma okazji doświadczyć – i z bardzo konkretnego powodu. Same Chiny wprowadziły bowiem ostre restrykcje eksportowe na szereg metali przemysłowych – skokowo utrudniając zaopatrzenie się weń swoim przemysłowym konkurentom (zwłaszcza tym z USA).
Chiny wypracowały bowiem sobie unikalną pozycję na rynku surowców – którą teraz usiłują w monopolistyczny sposób wykorzystać. Przez ostatnie dekady nie tylko angażowali się oni kapitałowo we wszelkie możliwe projekty wydobywcze, inwestując ogromne środki, ale też uzyskali dominację w zakresie obróbki i rafinacji rud wydobytych metali. Konkurowali tu zarówno niskimi kosztami, jak i nieprzesadnym przejmowaniem się kwestiami środowiskowymi.
Inne kraje i przedsiębiorstwa podejmują wzmożone wysiłki, aby uniezależnić się od chińskiego pośrednictwa. Innym znaczącym wydobywcą pozyskującym kongijski kobalt jest Glencore. Została jednak znacząco prześcignięta pod względem wolumenu wydobycia (i to niemal trzykrotnie) przez chińskich konkurentów. DRK może zatem nie chcieć uzależniać się od jednego, dominującego odbiorcy eksportu.