Deutsche Bank zmienia prognozę dla S&P 500. Przygotujcie się’. Co czeka giełdy?

Deutsche Bank zmienia prognozę dla S&P 500. Przygotujcie się’. Co czeka giełdy?

Analitycy największego, niemieckiego banku, Deutsche Bank zdecydowali się podnieść roczną prognozę dla flagowego indeksu amerykańskich akcji. Teraz bank oczekuje, że indeks zamknie 2025 rok na poziomie 6550 punktów. Wcześniej oczekiwali 6150 punktów. Taki scenariusz oznacza ok. 12% wzrost S&P 500 z obecnych poziomów … Choć benchmark odbił już o niemal 15% z kwietniowego dołka. Choć statystyka pokazuje, że czerwiec zwykle był trudny dla rynku akcji w USA, 'Deutsche’ bynajmniej nie przejął się sezonowością.

Optymizm z Niemiec

Powód? Deutsche Bank uważa, że taryfy celne będą miały finalnie bardzo ograniczony wpływ na zyski amerykańskich firm. W kategoriach zysku na akcję (EPS), Deutsche Bank ma nadzieję, że roczne zyski firm wyniosą $267 wobec $247 poprzednio. To bardzo istotna zmiana prognozy.

Stratedzy uderzyli się w pierś, że tylko jedna trzecia wcześniej oczekiwanych obciążeń, wynikających z wojny handlowej finalnie uderzy w Wall Street. Wcześniej prognozy dla rynku akcji w USA podnieśli m.in. szwajcarski UBS, Goldman Sachs i RBC Capital Markets, który zdecydował się na ten ruch w poniedziałek, 2 czerwca.

Jest jedno ale. Deutsche uważa, że bynajmniej nie będzie to 'wykładniczy wzrost’. Po drodze będzie przerywany nagłymi i ostrymi spadkami. Głównym motorem tej zmienności mają być nieoczekiwane zmiany w światowym handlu, który w kolejnych miesiącach będzie podlegał 'grze’ negocjacyjnej. Tymczasem głównym motorem napędowym wycen głównych indeksów pozostaje BigTech.

Co ciekawe na tle Nasdaq 100, czy S&P 500 w tym roku zdecydowanie lepiej wypada niemiecki DAX. Ten, po kwietniowej panice zdołał wspiąć się na historyczne szczyty. To efekt zainteresowania globalnego kapitału aktywami spoza USA, różnicy w wycenach (na korzyść europejskich firm) i niższych stóp w strefie euro… Przy wciąż mocnej pozycji niemieckich firm generujących zyski głównie poza Starym Kontynentem.

Zmiana paradygmatu?

Rynek finansowym, który bynajmniej nie jest miejscem przewidywalnym, w ostatnich miesiącach zmienił się. Od dłuższego czasu obserwujemy, że osłabieniu amerykańskiego dolara nie towarzyszy spadek rentowności. To niepokojący czynnik zarówno z punktu widzenia amerykańskiego rządu, jak i Rezerwy Federalnej.

Oznacza to, że inwestorzy w dalszym ciągu oczekują wyższej premii za ryzyko, a ich obawy wykraczają daleko poza politykę monetarną Fedu. Także złoto, które teoretycznie powinno w takim środowisku (wysokie rentowności, optymistyczne nastroje na Wall Street) spadać, notuje potężne odreagowanie. Znów znalazło się w strefie historycznego ATH. Dlaczego?

Wydaje się, że także tutaj inwestorzy dostrzegają ryzyko z punktu widzenia amerykańskiego długu publicznego i rosnącej podaży pieniądza M2 w wielu bankach centralnych. Rynek widzi prawdziwą wartość w 'twardych aktywach’, które mają tendencję, by zachowywać wartość w długim terminie – mimo awersji do ryzyka czy krótkoterminowej euforii na giełdach.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.