DeepSeek 'jedzie’ na kradzionych rozwiązaniach? 'Mocne dowody’, twierdzi OpenAI

OpenAI twierdzi, że dysponuje „solidnymi dowodami” na to, że spektakularne wdarcie się na rynek chińskiego modelu DeepSeek R1 nie jest tak do końca przypadkowe i nie wynika li tylko z geniuszu chińskiej myśli technicznej oraz biznesowej. Oczywiście trzeba pamiętać, że OpenAI stanowi bezpośredniego konkurenta DeepSeek i nie jest tu bezstronna – tym niemniej zarzuty są poważne.

Temat bota R1 przez ostatnie dni był odmieniany dosłownie przez wszystkie przypadki. Może to wywołać zrozumiałe poczucie pewnego przesytu jego problematyką. Mimo to warto przyjrzeć się bliżej także aspektom, które mogą odbiegać od dominującej, hurraoptymistycznej narracji na temat osiągnięć chińskiego startupu oraz nieuchronnego jakoby zdominowania przezeń rynku.

Po pierwsze, warto odnotować, że DeepSeek nie pojawił się na rynku wczoraj. Jest on oficjalnie własnością firmy Hangzhou Huanfang Technology Ltd Co. Ta jednak także nie stanowi odrębnego bytu i należy do by może mało znanego w Polsce chińskiego funduszu hedgingowego, High-Flyer. Ten już w 2023 roku podjął decyzję o skoncentrowaniu swoich inwestycji przede wszystkim na rozwoju modeli AI.

Owo „przede wszystkim” nie oznacza przy tym, że prace nad DeepSeek rozpoczęto wtedy. Z doniesień powołujących się na firmę wynika, że model ten mógł powstawać niemal dekadę. I choć powszechna percepcja sugeruje, jakoby DeepSeek wyskoczył jak królik z kapelusza dosłownie w ciągu kilku dni, to obraz ten najpewniej nie ma wiele wspólnego z prawdą.

DeepSeek z popiołów sankcji

Drugą kwestią, na jaką zdecydowanie trzeba zwrócić uwagę, jest innowacyjność tego modelu. Tej nikt zapewne nie będzie poddawał w wątpliwość – kwestia jednak tego, jak DeepSeek osiągnął swoje fascynujące osiągi. Właśnie największa jego przełomowość ma polegać na tym, że – zgodnie z oficjalną wersją – miał wręcz miażdżyć swoją zachodnią konkurencję ekonomicznością.

Jego rozwój bowiem, dokonywany w ramach projektu open-source, miał wykorzystywać znacznie tańsze i mniej wydajne chipy. Nadrabiać miał to innowacjami w zarządzaniu dostępną mocą obliczeniową i efektywniejszym jej wykorzystaniem. Jeśli w istocie byłoby to prawdą, to stanowiłoby to nieomal kopernikański wstrząs dla AI – czego zresztą wyraz rynki dały już znać.

Jednak zdaniem coraz liczniejszego chóru sceptyków, wersja oficjalna, jak to się uprzejmie określa, „oszczędnie gospodaruje prawdą”. DeepSeek twierdzi, że używa „eksportowych” (czyli wykastrowanych) chipów Nvidia H800. Wedle obserwatorów z branży AI firma wykorzystuje jednak objęte sankcjami chipy A100. I to w ogromne liczbie – szacunku sugerują, że miałoby ich być około 50 tysięcy.

Jak dodają, wielce prawdopodobne jest, że Hangzhou Huanfang Technology albo zawczasu zgromadziła ogromne ich zapasy, albo też pokątnie nabywa je z naruszeniem sankcji. Czyli przez pośredników i na tzw. słupa.

Dokąd sięgnie palący wzrok rywala

Trzecie, i być może najbardziej zapalne oskarżenie, jakie wysunięto wobec DeepSeek, dotyczy samych podstaw sukcesu jego bota. Jak twierdzi bowiem OpenAI, wiele wskazuje na to, że chiński startup najzwyczajniej „pożyczył” sobie rozwiązania jej bota ChatGPT. I twierdzi, że ma na poparcie tych zarzutów „konkretne dowody”.

Jak imputuje OpenAI, DeepSeek dokonać miał „destylacji” mechanizmów jej modelu za pomocą interfejsu API jej bota. Wykorzystał jakoby dane wyjściowe z modeli amerykańskiej firmy w celu trenowania mechanizmów własnego. Ten fakt ma zaś nie tylko stanowić kradzież własności intelektualnej, ale też oznaczać, że R1 stanowić może w istocie zmodyfikowaną wersję bota ChatGPT.

Jak poinformowano, OpenAI oraz blisko kooperujący z nią Microsoft (którego dział bezpieczeństwa miał pierwszy zauważyć praktyki transferu ogromnych ilości danych poprzez API OpenAI i zaalarmować swojego biznesowego partnera) rozpoczęły dochodzenie w tej sprawie. Zarzuty te potwierdził też David Sacks, pełnomocnik Białego Domu ds. krypto i AI.

Dodał, że w najbliższych miesiącach można spodziewać się przede wszystkim wyścigu w zakresie bezpieczeństwa modeli AI (co OpenAI już zapowiedziała). A mówiąc konkretniej – o uniemożliwienie rywalom „pożyczania” sobie cudzych rozwiązań. Takie jak, jak się podejrzewa, miało miejsce ze strony DeepSeek.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.